Wreszcie skończy się narzekanie na blogach, bo wylazły już przebiśniegi. Pogoda też niczego sobie i dziś jest ponoć w Gdańsku najcieplejszy dzień w roku. Spieszę uspokoić, że cieplejsze też będą - ten jest najcieplejszym do tej pory.
Szczawiu jeszcze nie widziałem...
Ale i śniegu, które miały przebić tytułowe kwiaty, nie widzę:-)
OdpowiedzUsuńCzasu mało... :-( Nim żem się obejrzał już śniegu nie było. Z nim było tak jak ze ślimakami - odwróciłem się na chwilę, a te już się rozbiegły. ;-)
Usuńja nie narzekałam;)
OdpowiedzUsuńDaleko mi do takich widoków niestety. W dodatku zapowiadają minus 8 st.C:(
Bo to tylko taka przelotna wiosna i przelotne słońce. Ja tam zimowej kurtki jeszcze do szafy nie odkładam, choć dziś cały dzień biegałem jeno w koszuli. Przeziębić się nie przeziębię, czego nie powiem o widzianych dziś na ulicy dziewczątkach w mini i z gołymi brzuchami. Te to dopiero wiosnę poczuły... :-) Może całą zimę nie chorowały i postanowiły zaziębić się na koniec? ;-)
Usuńniestety nie idą w parze z modą, bo gołe brzuchy i stringi nad spodniami są od kilku sezonów niemodne;)
UsuńNa damskiej modzie kompletnie się nie znam i mimo, że miło popatrzyć na damskie nogi po tylu miesiącach posuchy, to jednak gdzieś tam z tyłu głowy siedzi myśl, że z zimna chyba cierpią i mogłyby poczekać do tych 15 stopni. :-)
UsuńPostukać się w czółko i poczekać do tych 15 st.C:)
UsuńTeż bym tak proponował. Złapią chłopaka ze dwa miesiące później... ;-)
UsuńNie mogę się nacieszyć przedwiośniem, ciepłem i niebieskim niebem, ale przebiśniegi w mojej okolicy jeszcze niestety nie rosną.
OdpowiedzUsuńCzekam i się doczekam! :)
pozdrowienia wiosenne!
To nieco dziwne, bo ja na dalekiej północy mieszkam. Myślałem, że już są wszędzie. Doczekasz się, doczekasz - przejdź się gdzieś na spacer, to może w sąsiadowym ogródku jakieś znajdziesz. Lepiej we własnym, ale.. ;-) Ja dziś byłem sporo na zewnątrz - trzeba było przy okazji skorzystać z chwilowej wiosny. :-)
UsuńCoś mi ostatnio niektóre komentarze wpadają do spamu jak Twój. Ja tam Cię lubię, ale czy bloger to nie wiem. ;-) Chyba umieszczę jakąś ramkę u góry, bo po co ludzie mają się denerwować, że się napisali a komentarz się nie ukazuje od razu.
...a mleczyk?
OdpowiedzUsuńMleczyka nie widziałem - to wtrącenie ze szczawiem to taka malutka pociecha dla mnie, bo post miał być o głodujących dzieciach, ale nie miałem czasu, żeby go napisać. Pocieszam się tym, że co się odwlecze, to nie uciecze. :-)
UsuńSzczaw... zupa szczawiowa... mmm... :)))
OdpowiedzUsuńTeż lubię zupę szczawiową. O szczawiu będzie następnym razem, bo jak zacząłem pisać okazało się że mam tylko parę minut, a nie chcę tu odwalać fuszerki i muszę posprawdzać dane. :-)
Usuńa zubilewicz powiedział, że jeszcze będzie -17 stopni...i śnieg....
OdpowiedzUsuńto dopiero narzekania się zaczną! szczaw nie pomoże.
pozdrawiam:)
Ja tam meteorologom nie wierzę, ale starsi powiadają, że wiosna na początku marca jeszcze śniegiem zasypana być może. Mamy zresztą sporo ludowych przysłów, z których - niestety - ku wielkiemu mojemu smutkowi, coraz mniej korzystamy. Dzieci zaś prawie ich już nie znają. O szczawiu jeszcze będzie... :-)
Usuńa potem, jak już nawet śnieg i minusowe temperatury zanikną całkowicie, to i tak narzekania będą... choćby na nadmiernie świecące słońce w lecie (choć niby kiedy ma świecić mocno, hę?)...
OdpowiedzUsuńale podoba mi się taki niepoprawny optymizm :)
delikatne i łagodne te kwiatuszki :)
Jako naród mamy takie tendencje do ciągłego narzekania na pogodę. A to za ciepło, a to za zimno, a to pada, bądź opadów brak. Pcha się taki jeden z drugim w sierpniu do Egiptu, a później składa reklamację, że za gorąco było. ;-)
UsuńKwiatuszki raz jeszcze się pojawią w zupełnie innym kontekście.
Czekam... szczególnie ze względu na kontekst, bo mnie te Twoje konteksty "kręcą".
UsuńRodzicielka pozdrowiona. I co się dowiedziałam? Że Rodziciel też czyta. Oba mironqowe blogi :DDD
Jest mi niezmiernie miło, że ktoś ma ochotę to czytać. W końcu jak ktoś mówi, że pisze li tylko dla siebie, to łże - bo po cóż umieszczać wypociny w miejscu, gdzie inni czytać mogą? Nie lepiej w kajecie?
UsuńKontekst będzie taki, że nie wszyscy się ze mną zgodzą, choć większość przyzna mi rację. Drugi dzień zabieram się za to, ale czasu brakuje. Dziś wieczorem mam zamiar zachować się jak internauta według Kaczyńskiego: siedzieć przy piwie przed komputerem. Jedynie oglądanie porno zamienię na pisanie bloga. ;-)
Kwiatuszki na jutro w sam raz ;-)
UsuńJa czekam na zime jeszcze!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Doczekasz się jeszcze zimy. Powiadają, że a to globalne ocieplenie nadchodzi, a to nowa epoka lodowcowa... A będzie pewnie tak jak drzewiej bywało, że i na nartach i boso plażę będzie można przemierzać. :-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Ja tam lubię zimę, wiosnę w sumie też, ale po wiośnie przychodzi lato i wówczas marzę o Spitsbergenie. Ale przebiśniegi cudne.
OdpowiedzUsuńLubię wszystkie pory roku, bo każda ma swój urok. Osobiście nieco cierpię latem, bo mam uczulenie na słońce, ale nie narzekam na zmienność pór roku. Kilka razy do roku aura się zmienia, to się człowiek znudzić nie zdąży... :-)
Usuńsłodkie kwiatki, zwiastuny wiosny - powiedziała Fioletka i poszła spać!
OdpowiedzUsuńTo tylko pierwsze oznaki, a mnie już za namiotem tęskno... :-) Dobrej nocy Fioletko!
UsuńTeraz młodzież za szczawiem nie przepada, wolą trawkę...
OdpowiedzUsuńChociaż ja uwielbiam zupę szczawiową, ale tylko i wyłącznie z ogródka :)
Pozdrawiam serdecznie.
Szczawiowa to taka zupa, do której nawet przepisu szukać nie trzeba, bo zawsze wyjdzie, kto by jej nie robił. Młodzież teraz wyłącznie na konsumpcję nastawiona i najlepiej, to żywiła by się wyłącznie Big Macem popalając jointem. :-) Pozdrawiam równie serdecznie. :-)
UsuńZnaczy się wiosna
OdpowiedzUsuńChyba przedwiośnie, ale też jestem optymistą... :-)
UsuńA u mnie śnieg na grządkach i rabatkach, a do tego ma być nawrót zimy...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę
Wszyscy się cieszą jak śnieg znika, choć teraz zimy już nie takie, jak to kiedyś były, gdzie śniegiem zasypało i mróz był trzaskający. Wiosna w końcu będzie - najgorzej dla rolników, jak przyjdą mrozy, a śniegu nie będzie.
UsuńJa tam u mnie przebiśniegów nie widziałam, a do Gdańska wcale wiele kilometrów mnie nie dzieli, ale okej. Słońce tak naparza, że musiałam zasłonić okno, bo nic nie widziałam poza światłością. Ale niestety zima ma wrócić...
OdpowiedzUsuńTrzeba się było cieszyć z przelotnego słoneczka. :-) Tu przebiśniegów multum i czekam na pączki na drzewach, żeby wiosnę ogłosić. :-)
UsuńI u mnie (250km od Ciebie) jest piękne słońce od kilku dni. Nawet dzisiaj, gdy według prognoz powinno być zimowo. Sprawdzam codziennie gdzie może już by co wyszło spod ziemi, ale nie chce nic się pokazać.
OdpowiedzUsuńTYLKO gęsi widziałam na niebie.
Gęsi bardzo dobra rzecz, choć wolę je oglądać na talerzu. ;-) Nad morzem zimą jest zawsze nieco cieplej - może dlatego kwiatki wylazły? :-)
Usuń