czwartek, 19 sierpnia 2010

009. Kasjer dupa

Należy umieć rozróżniać histerię od historii. W wielu moich rodakach zakodowane jest głębokie poczucie, że jako naród jesteśmy pępkiem świata i wszystkie nasze durne kłótnie i idee muszą stawiać nas wyżej niż inne nacje. No, bo przecież daliśmy światu Jana Pawła II, Ameryce - Kościuszkę i Pułaskiego, innym narodom naszych XIX-wiecznych inżynierów, że o Skłodowskiej - Curie nie wspomnę.

Naród mesjanistów i jasnowidzów, przekonany o naszej wyjątkowości i czyhających na nas na każdej granicy wrażych hordach. Najbardziej znanym nie od dziś jasnowidzem w naszym kraju jest pan nadposeł, patriota, tropiciel agentów i układów - niezmordowany Macierewicz.

Kurde! To jest naprawdę zdolny facet. Ledwie skończyła się konferencja na żywo z Moskwy, gdzie polski prokurator otrzymał 11 dość grubych tomów akt po rosyjsku a już w 5 minut później Macierewicz robi konferencję prasową w której oznajmia, że w aktach nie ma nic istotnego. Te 5 minut czekał przestępując nerwowo przed wejściem na codzienną porcję lansu w telewizorku bo to, co jest w aktach wiedział wcześniej niż ścięto drzewa do produkcji papieru na którym spisano zeznania.

Przypomniałem sobie wiersz Wojciecha Młynarskiego, który pasuje mi jak ulał do takiej sytuacji - pozwolę sobie go przytoczyć.

Kto powiedział kasjer dupa?

Mała poczta w małym mieście
i na poczcie mała przerwa.
Kasjer szybkę przymknął wreszcie,
plik banknotów liczyć przestał.
Rozrzucone dokumenty,
w szklance po herbacie — denko…
A on czujny, a on spięty,
obserwuje swe okienko.
Wtem otworzył. W przód się rzuca
i zaprychał, i zatupał,
i zakrzyknął co sił w płucach:
“Kto powiedział ‘Kasjer dupa’?!
Kto powiedział ‘Kasjer dupa’?!”

A na poczcie cicho, pusto,
drzemią paczki niewysłane.
Pachnie barszczem i kapustą
(bo garkuchnia jest przez ścianę).
W głębi jakiś pan łysawy
adresuje list, a bliżej
gość wbił w sufit wzrok kaprawy
i pocztowy znaczek liże.
Brudno, zaduch, muchy, upał…
Nikt nie mówi nic, a zwłaszcza
Nikt nie krzyczy ‘Kasjer dupa’.

Kasjer krzyczał tak z pół roku,
po okresie zaś półrocznym,
z urzędowym błyskiem w oku,
wezwał go naczelnik poczty
i powiada zły okropnie:
“Co pan się kompromituje?
Nikt się aż do tego stopnia
panem nie interesuje,
żeby w takim mieście małym,
wołać wśród tych much, w upale,
wołać - choćby dla kawału:
‘Kasjer… prawda… i tak dalej’.”

I nasz kasjer krzyczeć przestał,
rozleniwił się… rozziewał…
Lecz gdy w święta jest orkiestra
on coś nadal podejrzewa.
Myśli, że ten tamburmajor
regimentu strażackiego,
swą buławą wywijając,
też przyczepia się do niego.
Gdy strażacka trwa parada
i mosiężna trąbi grupa -
kasjerowi się podkłada
pod rytm marsza: ‘Kassss-jer dupa, kasss-jer dupa…’

Pointa zaś wierszyka mego
w takich słowach się zawiera,
że znam cały kraj, co tego
przypomina mi kasjera.
Mały kraj, co tak uważa
z pokolenia w pokolenie:
że ktoś ciągle go obraża,
że ktoś wciąż go nie docenia.
Czasem mu ktoś prawdę kropnie:
“Kraju mój - źle kombinujesz.
Nikt się aż do tego stopnia
tobą nie interesuje.
Skończ te siupy, bo cię wpiszą
do Guinnessa lub Gallupa”.

A kraj okno - trach! I dyszy:
“Kto powiedział ‘Kasjer dupa’?!
Kto powiedział ‘Kasjer dupa’?!”

wtorek, 10 sierpnia 2010

008. Wieszcz czy prorok?

Na początku kilkakrotnie powtórzone jest słynne zdanie, później cała część wypowiedzi.:-) Wklejam filmik tu, bo na blogu w Onecie nie można wklejać kodu HTML.
Cała treść dostępna jest na mironq.blog.onet.pl

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

007. Życiowa sentencja

W życiu jak na drodze - ostrzegają cię niektórzy przed nadchodzącym w przyszłości niebezpieczeństwie.



Nie daj się jednak zwieść! Niebezpieczeństwa są bliżej niż znaki wskazują.

niedziela, 1 sierpnia 2010

006. Kiedy człowiek pomyśli

kiedy człowiek pomyśli
że nie mieści się w ramy
to nie znaczy to wcale
że on sztuczny, wypchany

może czasem potrzeba
kawałeczka oddechu
może chwili szaleństwa
(a czasami i grzechu)

kiedy człek naturalny
bardzo trudno ocenić
ale wielu się znajdzie
którzy chcą go odmienić

każdy chciałby go widzieć
na swój obraz wyśniony
sam nic zrobić nie może
u - bez - włas - no - wol - nio - ny

kiedy ktoś się stosuje
do pomysłów ogółu
znane takie przysłowie
może nucić do bólu

między wrony wszak wlazłeś
kracz jako ci każą
abyś bracie na koniec
wyszedł stąd z dobrą twarzą

nie miej zdania swojego
w końcu co ci to szkodzi?
i tak ono zaginie
wśród mądrości powodzi

tak se myślę czasami
obserwując igrzysko
chłopie miły, kochany
na co jest ci to wszystko?

weź se flaszkę lub piwo
legnij sobie pod drzewem
i się chłopie zastanów
choć nad wiatru powiewem

lub nad losem biedronki
która łazi po trawie
wszak świat cały dokoła
jawi się tak ciekawie

skoro chcesz ponarzekać
pomyśl sobie po pierwsze
że ktoś całkiem niewinny
może czytać te wiersze

potem bij się w pierś wątłą
i dostosuj do wielu
w tłumie sam jesteś nikim
z resztą zmierzaj do celu

to że cel ktoś wyznacza
i *** wie gdzie on leży
to o niczym nie świadczy
ważne aby doń bieżyć

ale na pocieszenie
powiem sobie po męsku
"olej wszystkich idiotów,
kaczkę zjedz po smoleńsku".