No, klniemy na potęgę...
Na nic zdały się wyjaśnienia Wujka Dobra Rada z filmu "Miś", zalecającego ostracyzm, kiedy ktoś powie przy nas "motyla noga"...
Zdania bez kilku kurw, wrzuconych zamiast przecinków nie przechodzą niektórym przez usta. Może język już tak ma, że słowo, które może znaczyć wszystko - ostatnio słyszałem parkę, kiedy to ONA mówi do niego: "Zobacz! Jak tu kurwa pięknie!" - jest najczęściej używane.
Puściłem filmik siostrzeńcom. Skoro używają takich słów wśród kolegów, niech chociaż wiedzą skąd się wzięły. :-)
No i piękna lekcja języka polskiego:-)
OdpowiedzUsuńMnie też się podobało.Takie wiadomości nie są konieczne do życia, ale miło się czegoś dowiedzieć. :-)
UsuńKurcze, to faktycznie ciekawostki. Stolica.. dobre
OdpowiedzUsuńZe stolcem królewskim wiedziałem już wprzódy. Ale z tym Boyem -Żeleńskim to przyznam, żem nie wiedział. :-)
Usuń...fajna lekcja...
OdpowiedzUsuńJak się chce młodzież w seksie uświadamiać, to może warto, żeby znali pochodzenie słów, które używają na co dzień i które mają im przydawać "dorosłości". :-)
UsuńJestem bardzo ciekawa jak na film zareagowali siostrzency:)
OdpowiedzUsuńSiedzieli przed ekranem rozdziawiwszy gęby. Mają 18 i 21 lat i komputera używają po 8 godzin dziennie, ale niestety nie do nauczenia się czegoś czy poszukania rozrywki bardziej ambitnej niż strzelanki. Internet służy im wyłącznie do grania w sieci z większą liczbą przeciwników.
UsuńWypuściłam się ostatnio do miasteczka. Maszeruję sobie, za plecami słyszę rozmowę... trzy głosy męskie. Oj, com się nasłuchała... Znaczy, treści właściwie żadnej nie było, za to słowo za słowem, i słowem poganiało. Jedna z wielu sytuacji potwierdzających to, co piszesz. Normalnie aż mi się duszno zrobiło od nagromadzenia słownictwa. Zwolniłam, oni na szczęście wykonali manewr wyprzedzania.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta lekcja :-)
Niektórzy wcale nie zdają sobie sprawy z tego, że tak mówią. Ja także przestałem zwracać uwagę na język w pewnych środowiskach i sytuacjach i jakoś tak mniej mnie razi klnący niczym szewc robotnik budowlany, czy pijaczek pod sklepem. Zawsze mnie jednak trzęsie, jak klnie kobieta. Tu ciekawostka - młode, takie po 20 lat klną dużo częściej i bez skrępowania. :-)
Usuńbardzo dobrze "widać" używanie słowa "k***a" w kontekście radości, gdy zdobędzie się punkt lub w kontekście wkurzenia, gdy się punk straci, na meczach siatkówki/szczypiornistów. Celowo użyłam czasownik "widać", a nie "słychać", bo podczas dopingu zwłaszcza polskich kibiców, nie słychać tego okrzyku;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że mamy to cudownie uniwersalne i niestety brzydkie słowo, ale niemal każdy naród, ma wybrańca językowego, który jest obecny w każdej grupie społecznej od bardzo prostego człowieka do bardzo wykształconego. Nie da się tego słowa wg mnie wyplenić:(
Miałem kiedyś dłuższy kontakt z Rosjanami. Wypisz, wymaluj - jak nasi, tylko w innym języku. Podczas wizyt w innych krajach jakoś nie doświadczyłem powszechności przeklinania -może nie klną przy obcych? Nie byłem w Stanach - tam bym się pewnie nasłuchał, a po filmach już osłuchany jestem. :-)))
UsuńBardzo pouczający filmik, a przy okazji dowiedziałam się co też tam w trawie piszczy. Fiu, fiu, niby te wyrazy to nic takiego (biorąc ich pochodzenie), a jednak drażnią zbyt często nadużywane....
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę na moim blogu.
Pozdrawiam serdecznie.
Wulgaryzmów trzeba umieć używać, ale tego w szkole nie uczą. Dobrze, że dziewka z wulgaryzmów wypadła. ;-) Sam klnę bardzo rzadko, chcąc wywołać odpowiedni efekt u odbiocy, który bez kilku bluzgów reprymendy do serca nie weźmie. ;-)
UsuńA ta rozmowa telefoniczna Adasia w Nic Śmiesznego?
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=SXWDuoMY_ek
Pozdrawiam
No cóż... Wrażenie było, ale takie były zamierzenia. Sporo osób przeklina nie zdając sobie z tego sprawy i gdyby kiedyś przestali, to znajomi czy też rodzina niechybnie skierowałaby takiego delikwenta do lekarza, bo niedomaga. ;-)))
UsuńWiem, muszę to zmienić, zrobię to w najbliższych dniach :)
OdpowiedzUsuńSprawdzę. :-)
UsuńJest w "Karafce La Fontaine'a" cytat z jakiego bodaj XVII-wiecznego autora, którego odszukać muszę, bo nie pomnę z kogoż to, aliści już wtenczas tłomaczono sobie, że "skoro kogo skurwysynem zwą, nie znaczy iżby maci jego niepoczciwość zadawano". Do tego celu służyło słówko "bledyniec", nawiasam tegoż samego chowu, co dzisiejsza jeszcze rosyjska "bladź"...
OdpowiedzUsuńA u nas jeszcze w XVI wieku za nazwanie niewiasty kobietą można było w pysk wziąć i na udeptaną być pozwanym, jeśli to między szlachetnie urodzonemi, bo toż właśnie miano nierządnicom początkiem przysługiwało, nie zaś rządnym i zacnym niewiastom i białogłowom:))
Kłaniam nisko:)
O bledyńcu przyznać muszę nie słyszałem, o kobiecie i owszem. Teraz przystoi takimi słowami niewiasty nazywać, nawet za trzy dni święto na tę cześć wyprawiają. Bladzi się nasłuchałem w Rosji i wśród tamtejszych prostych chłopaków przebywając. Kiedyś u nas ponoć klęli szewcy, więc gdy zawód zanikać począł wydawać by się mogło, że i przekleństw mniej będzie. A tu jak i raz odwrotnie. :-)
Usuń" Niektórzy muszą się wyrażać, aby się wyrazić" - powiadał pewien bystry obserwator życia.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Może Cię zaskoczę, ale czasem też klnę, żeby się wyrazić i to klęcie jest całą treścią. Jak rozmawiam z budowlańcami, to kiedy mówię do mich normalnie i rzeczowo, to myślą, że sobie żartuję. Dopiero kilka ciężkich słów powoduje, że zaczynają słuchać i później wykonują robotę bez problemu. :-)
UsuńJak znam już skąd to się bierze, to może zacznę używać, czasami!!? Trudno będzie. Chociaż wokół mnie latają te słowa jakby deszcz padał. Filmik pokażę, świetna lekcja i słowa nabierają innego wymiaru, przyzwoitszego.
OdpowiedzUsuńLepiej takich słów nie używać, jeśli nie ma takiej potrzeby. Ja używam naprawdę rzadko - wtedy, kiedy naprawdę muszę. Cholerami i pierunami szafuję nieco częściej, ale to (chyba) nie wulgaryzmy. Filmik zacny - sam się czegoś dowiedziałem. :-)
Usuń