Co byście powiedzieli, gdyby na waszych oczach tonęło kilkadziesiąt, lub kilkaset osób?
Pewnie część rzuciłaby się do ratowania, a część z bezsilności zajęłaby się jedynie płaczem.
Papież Franciszek apelował o miłosierdzie.
Rozumiem szacunek dla ofiar.
Rozumiem sprzeciw wobec bezsensownej śmierci.
Ale nie rozumem jednej rzeczy...
Jak nie dało się przeżyć we własnym kraju, skoro miało się z czego zapłacić przemytnikom 15000$ od przemycanej osoby?
Może to kwestia jedynie edukacji Z takimi pieniędzmi w niebogatych przecież krajach można sporo.
Pożycza się wtedy od kogo tylko się uda, wiedząc,że i tak się nie wróci, lub mówiąc, że ściągnie się pożyczającego kasę do tego lepszego kraju gdy się już samemu tam ustawi. Ciekawe za ile lat napływowi z Afryki wyprą mieszkańców południowej Europy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja pożyczam jedynie wtedy, kiedy mam pewność, że oddam. Ale to takie zboczenie... ;-)
UsuńWiesz, ja rozumiem ludzką empatię, ale do pewnego stopnia. Nie znam nikogo, kto sam by głodował, przeznaczając wszystkie zarobione przez siebie pieniądze na biedne dzieci z Etiopii.
Kiedyś, jak hordy obcych stawały pod granicami, to się je zwalczało zbrojnie. Dziś ponoć humanitaryzm nie pozwala...
z autopsji wiem, ze ludzie straszliwie sie zadluzaja, to ma byc ich przepustka do lepszego swiata i nadzieja na to, ze wszystko zwroca gdy stana na nogi. Faktem jest, ze ci ludzie czesto (nie zawsze) wywodza sie z "ichniej" klasy sredniej, bo tacy biedacy, biedacy to nie maja nawet takich znajomych od ktorych mogliby pozyczyc, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWiem Fioletko, że ludzie kombinują jak konie pod górkę, żeby poprawić swój los. W większości uciekają całe rodziny, co przy cenie przemytu, różnej oczywiście od miejsca skąd się wyrusza i od szajki, którą się wynajmuje, daje niezłą kwotę gotówki.
UsuńZa takie pieniądze można naprawdę nieźle ustawić się w kraju, z którego uciekinierzy wyruszają. Rozumiem jeszcze tych, którym grozi śmierć czy więzienie z jakichś powodów. Ale reszta? Myślę, że jest to wiedza połączona z chęciami, ale niewłaściwie skierowana.
Dwa tysiące euro? Da się tyle zarobić w zachodniej Europie. To przecież ponad 8000 złotych. Dziwię się, że nie ma masowych exodusów z Polski, choć ludzie też wyjeżdżają za pracą. Ale nikt nie ryzykuje życiem, żeby się do tego lepszego świata dostać!
1. Wydawało mi się, że zwykle była mowa o kilku tysiącach dolarów, co dla tych ludzi i tak było sumą ogromną. Nie chcę się jednak kłócić, bo za mało o tych sprawach wiem.
OdpowiedzUsuń2. To typowe marzenie o lepszym życiu - bliscy składają się na koszt dostarczenia tego najbardziej przebojowego do lepszego świata, a on ma w zamian (kiedy już stanie na nogi) powoli ściągać ich do siebie. Tak działa to dzisiaj w Afryce (cel: UE, USA), tak działa to w Chinach (cel: USA, Kanada, Australia), tak działało to zawsze (wspomnij film "Ameryka, Ameryka" Kazana).
3. Śmiesznie jest myśleć, że jakiś Murzyn wywodzący się z ubóstwa w buszu uważa, że doskonale da sobie w obcym świecie radę, a Polak (któremu UE spadła z nieba bez minimalnego nawet wysiłku) jest skłonny dyskutować, czy to aby nie oszustwo, ujma na honorze, żydowskie wykorzystanie Polskości (specjalnie piszę dużą literą), zaprzedanie, wykorzystanie, eurokomuna gorsza od sowietów, amen. Aż przykro, że Polak okazuje się być gorzej przystosowany do nowoczesnego świata niż Murzyn z dziczy.
4. To, że obcy chcą tu przybywać w poszukiwaniu lepszego świata nie znaczy jeszcze, że należy im na to pozwalać. Kontrola granic UE powinna uniemożliwiać nielegalne ich przekraczanie.
Pozdrawiam
Masz rację. Cena zależy od miejsca skąd się wyrusza i kraju docelowego. Ja słyszałem o takiej kwocie w konkretnym przypadku. Niechby to było i 5000$, to przy dwóch osobach (rzadko są to podróże solowe, co potwierdzają polscy pogranicznicy) daje i tak sporą kwotę.
UsuńNapiszę coś, co myślę, ale nigdy nie miałem okazji powiedzieć. Polak, mający pracę/emeryturę (niepotrzebne skreślić) wybierając się na dwutygodniowe camino w Hiszpanii ma cały czas pod sufitem, czy da tam sobie radę. Nie fizycznie - chodzi o to, czy się dogada, załatwi nocleg bez wcześniejszej rezerwacji czy rozczyta się w restauracyjnym menu w obcym języku. A taki Murzyn, Pakistańczyk czy inny mieszkaniec Bangladeszu nawet bez gotówki chciałby wylądować w Paryżu czy Nowym Jorku. Myślę, że gdyby wylądował w jednym z tych miast zamiast drugiego, to i tak byłby zadowolony.
Też jestem za tym, żeby miłosierdzie nie przesłaniało nam krytycznego spojrzenia. Nie mówię, żeby do wszystkich "nielegalnych" strzelać, ale nie można też pozwolić, żeby zalała nas fala ludzi o zupełnie odmiennych obyczajach.
Pozdrawiam serdecznie!
miewałem w ręku piętnaście klocka papiera w tym kraju, nawet sporo więcej, ale w takiej chwili nie w głowie mi było dawać dyla z miejsca, gdzie dało się tyle ogarnąć...
OdpowiedzUsuńnaprawdę tyle kosztuje prom pontonowy z Somali do Italii?... podłość ludzka nie zna granic :D rotfl....
pozdrawiać :D...
Ja słyszałem o tej konkretnej kwocie w wypadku pontonu z... Bangladeszu. :-) Mimo to, uważam że nawet 3000$ jest zawrotną sumą. W państwach Azji środkowej można spokojnie przeżyć za dolara dziennie. Więc suma przeznaczona na przerzut trzyosobowej rodziny jest niemal fortuną. Ileż trzeba mieć determinacji, żeby porwać się na coś takiego...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńA za taką kwotę nie da się przepłynąć morza jakimś jachtem wycieczkowym - bez narażania życia?
Pewnie się da, tylko właściciel takiego jachtu nawet nie wpuści uciekinierów na pokład, bo legalnie nie będzie mógł zawinąć do żadnego z portów w krajach, do których ci chcą się dostać.
UsuńTe kwoty są takie duże, bo po pierwsze wszystko jest nielegalne, a po drugie podróż trwa czasem nawet kilka tygodni.
Pewnie na tej samej zasadzie, dzięki której rodacy do niedawna mościli się w USA :) Rodzinna zrzuta, przez rok się oddawało, a po roku Polak zostawał Polonią i wielkim panem. Bo pijał do obiadu Colę. A jak wiadomo w tamtych czasach do obiadu Colę pijali tylko wielcy państwo.
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Tu widać jeszcze inną rzecz. Rodzina pożyczy pieniądze mając nadzieję, że jak się umościsz się gdzieś w kraju, gdzie zarabia się jakieś większe pieniądze w nadziei na to, że taki delikwent ściągnie później kogoś do siebie lub będzie przysyłał funty, dolary lub eurasy. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdybyś te pieniądze usiłował pożyczyć na rozkręcenie jakiegoś biznesu na miejscu.
UsuńIleż wysiłku kosztuje patrzenie na to, że komuś się powodzi i można to obserwować na codzień. Nieważne, że się po jakimś czasie pieniądze odda - wdzięcznym być trzeba do końca życia i wyrażać tę wdzięczność do os... śmierci. To i tak nie zagłuszy zawiści - może ją co najwyżej osłabić. :-)