poniedziałek, 9 sierpnia 2010

007. Życiowa sentencja

W życiu jak na drodze - ostrzegają cię niektórzy przed nadchodzącym w przyszłości niebezpieczeństwie.



Nie daj się jednak zwieść! Niebezpieczeństwa są bliżej niż znaki wskazują.

10 komentarzy:

  1. Witaj Mironq - masz absolutna racje! Czesto to nawet nie ma znakow chocby mylacych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy to Serpentyna - wybacz zapominalskim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Serpentyno! Ten przykład ewidentnej głupoty uświadomił mi, że ostrzeżenia zawsze są i to od dziecka: nie dotykaj gorącego bo się oparzysz, będziesz palił - za jakiś czas odczujesz, jeździsz za szybko - ryzykujesz życiem i inne. Każdy jednak wierzy, że to jeszcze nie ta pora. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. mironq, każdy wierzy, że ostrzeżenia nie są do niego adresowane, że jego rodziny to nie dotyczy... Ot, po prostu głupi jesteśmy i ukończone fakultety nie zwalniają nas z rozsądnego myślenia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Iwo! Skoro nawet znakom drogowym wierzyć nie można, to któż się przejmuje ostrzeżeniami od rodziny, przyjaciół i znajomych? Niestety czasami życiowe kraksy zdarzają się szybciej niż człowiek ostrzeżenie zdąży przemyśleć. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A może jednak ta sygnalizowana szykana jest po 50 metrach,tak na moje ślepe oko za 3 samochodem stojącym po lewej stronie.Mogę się założyć,że znak ustawiono nim zrobiono parking,a potem pewnie byli tam obrońcy znaku drogowego, więc biedak został.U nas nałogowo zapomina się o usunięciu znaku, który już jest niepotrzebny.Szczególnie na drogach poza miastem. Znaki informujące np. o robotach drogowych stoją jeszcze w rok po czasie oddania drogi do użytku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. odniosłam się do komentarza nad moim poprzednim, a do ostrzeżenia ze zdjęcia nie sposób się odnieść inaczej jak 'urzędnicza głupota' lub 'urzędnicze zaniechanie'. Czasem w rzeczywistości można czuć się naprawdę zagubionym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Anabell! Oczywiście masz rację. Znak stał prawidłowo i ostrzegał przed progiem zwalniającym znajdującym się dalej. Komuś jednak przeszkadzały samochody jeżdżące pod oknami (droga była w wewnętrznej pętli) i postawił słupki, by część wjeżdżała z jednej strony, część z drugiej. W zasadzie i dla jednych i dla drugich odgrodzonych sytuacja się nie zmieniła, ale znak należy do zarządców drogi a słupki do wspólnoty - dlatego jest jak widać (w Polsce nikogo to nie dziwi - pop sobie a czort sobie :-)))).

    Na szczęście są odblaskowe, bo przy betonowych mogłoby być gorzej. Kilkakrotnie słyszałem pisk opon po zamontowaniu szykany. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Iwo! To oczywiście zaniechanie, tak się jednak dzieje, kiedy za jedną rzecz odpowiada wiele instytucji. :-)

    OdpowiedzUsuń