niedziela, 12 lipca 2015

102. Co masz?

Co masz?

Zapytał mnie ktoś kto wcale mi źle nie życzył, a dość niefortunnie sformułował pytanie.

Rzecz nie dotyczyła kwestii ogólnych, tylko czegoś konkretnego. Byłem jednak zamyślony i usłyszałem tylko:  co masz?

Być może dla większości z was takie pytanie wyda się za obszerne. No bo jak tu opowiedzieć komuś, ile to rzeczy zdołało się zgromadzić przez te kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.

Można by przecież zacząć wyliczać od tych rzeczy najważniejszych: mam dom, działkę, samochód, rodzinę...

Ale to nie o stan posiadania chodzi. Ktoś rzekł by: mam czas.

Wybaczcie mili moi! Jako człowiek, który mało kiedy zdąża ze wszystkim, czas dla mnie nie jest rzeczą, którą się posiada. Można siedzieć nad jeziorem i zasuwać dwa kilometry tylko po to, żeby się napić wody z kranu.

Cóż więc mam? Wiedzę i doświadczenie - powiedzą ludzie, którzy zęby zjedli na stępkach, kamieniach węgielnych czy innych przedsięwzięciach, gdzie liczy się pozycja, siła i możliwość przebicia, Ale dokładnie to samo powiedzą ludzie stojący do okienka w urzędzie pracy.

Co więc mam? Przyjaciół. Tak wiele osób odpowie, kiedy przestanie liczyć to, co jeszcze na złotówki da się przeliczyć. Problem polega na tym, że przyjaciół się miewa, a większość z nich to i tak koledzy i znajomi.


Czyli co mam? Ja osobiście niewiele. I dobrze mi z tym. Nie zgubię, nie roztrwonię, nie ukradną.

Jak to dobrze czasami usłyszeć proste pytanie i móc na nie odpowiedzieć.