piątek, 23 października 2015

104. Tym razem nie moje...

Tym razem pozwolę sobie wkleić tekst, który dostałem drogą elektroniczną. Nie mam pojęcia kto jest autorem, ale przyglądając się "polskiemu piekiełku" nieco z boku i widząc podobne sytuacje, równie dobrze mógłbym być to ja. :-)

Nic nie poprawiałem, więc uwagi co do edycji nie do mnie. :-)

Bardzo fajne określenie na to co ci z Partii Razem chcą zrobić.
Jak znajdziesz chwilkę to przeczytaj:
"Załóżmy, że każdego popołudnia 10 znajomych wybiera się wspólnie na obiad do restauracji. Rachunek za cały obiad wynosi 100 zł. Ponieważ cała dziesiątka nie zarabia po równo, a wręcz przeciwnie -- mają
bardzo zróżnicowane zarobki, postanowili, że rachunek będą płacić w następujący sposób:
* Czterech najbiedniejszych nie zapłaci nic.
* Piąty od końca pod względem dochodów zapłaci 1 zł.
* Szósty -- 3 zł.
* Siódmy -- 7 zł.
* Ósmy -- 12 zł.
* Dziewiąty -- 18 zł.
* Dziesiąty, najbogatszy z nich wszystkich -- 59 zł.
* Tak sobie postanowili.
Ale pewnego dnia właściciel restauracji oznajmił im:
-- Jesteście takimi dobrymi klientami, że obniżę wam cenę za 10 obiadów o 20 zł.
Więc posiłek kosztował ich 80 zł. Ale ciągle chcieli płacić rachunek w ten sam sposób. Więc 4 Najbiedniejszych ciągle jadłoby za darmo.
Pozostałych 6 policzyło, że obniżka, 20 zł, podzielona na 6 daje 3,33 zł, jeśli więc każdemu płacącemu oddać te pieniądze, to właściwie piąty i szósty dostaliby pieniądze za zjedzenie posiłku.
Właściciel restauracji, widząc, że panowie mają problem z podzieleniem kwoty obniżki, zaproponował im, żeby każdy z płacących dostał zwrot proporcjonalny do tego, ile wcześniej płacił. I tak:
* Czterech najbiedniejszych ciągle jadło za darmo.
* Piąty, teraz nie płaci nic, tak jak poprzednich czterech.
* Szósty teraz płaci 2 zł, zamiast 3 zł (obniżka o 33%).
* Siódmy -- 5 zł, zamiast 7 zł (obniżka o 28%).
* Ósmy -- 9 zł, zamiast 12 zł (obniżka o 25%).
* Dziewiąty -- 14 zł, zamiast 18 zł (obniżka o 22%)
* Dziesiąty -- 49 zł, zamiast 59 zł (obniżka o 16% ).
Pierwszych czterech ciągle je za darmo, a z pozostałej szóstki każdy skorzystał i je taniej niż poprzednio. Jednak kiedy wyszli z restauracji zaczęli porównywać, ile każdy zyskał:
- Dostałem tylko złotówkę z 20 zł -- powiedział Szósty -- ale Dziesiąty dostał połowę, 10 zł!
- Właśnie! Ja też dostałem tylko złotówkę -- przytaknął mu Piąty -- To niesprawiedliwe, że on dostał 10 razy więcej niż ja!
- To prawda! -- dodał Siódmy -- Czemu on dostał 10 zł, a ja tylko 2zł?
Bogaci dostają najwięcej!
- A my nic nie dostaliśmy -- zaczęła krzyczeć pierwsza czwórka -- Ten system wykorzystuje najbiedniejszych!

Cała dziewiątka otoczyła Dziesiątego i dotkliwie go pobiła. Następnego dnia znów przyszli na obiad. Ale Dziesiąty się nie pojawił. Kiedy przyszło do płacenia rachunku, zorientowali się, że pomimo obniżki ceny, nie są w stanie zapłacić nawet połowy rachunku!

I tak to już jest z podatkami, drodzy lewicowcy, zwolennicy państwa socjalnego i głosiciele "sprawiedliwości społecznej". Bogaci najbardziej zyskują na obniżce podatków, ale spróbujcie ich opodatkować za bardzo, atakujcie za bycie bogatymi, a następnym razem mogą nie pokazać się przy stoliku. Jest wiele świetnych restauracji w innych krajach"

Autorem obrazka jest Niko Pirosmani - gruziński malarz w rodzaju naszego rodzimego Nikifora.

I na koniec. Otrzymałem informację, że dokumenty w końcu doszły. Półtora miesiąca wystarczyło...

13 komentarzy:

  1. Obraz bardzo mi sie podoba, faktycznie widac podobienstwo do malarstwa Nikifora. Moze kiedys napiszesz cos wiecej na temat jego prac.
    Ciesze sie, ze przyblizysz nam sztuke i tradycje gruzinskie. Czekam rowniez na smaki gruzinskie, bo wiem, ze ich kuchnia jest bardzo smaczna i zdrowa. Bardzo mnie ciekawi ten Kraj i z niecierpliwoscia bede wypatrywala Twoich reportazy.
    Skoro dokumenty dotarly, to slub juz niebawem - super!

    Na temamt partii Razem, ani innych, nie bede sie wypowiadala, po prostu przemilcze to co sie dzieje w tej chwili przed wyborami. Nie ukrywam, ze sledze te wszystkie rozgrywki i jestem zniesmaczona.
    Poniewaz nie mieszkam w Polsce, wiec nie biore udzialu w wyborach.
    Serdecznosci Mironqu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, o kuchni będzie sporo, bo przyznam, że bardzo mi odpowiada. I to nie tylko wino i czacza (lokalna wódka, a raczej samogon z winogron). :-)

    Przyznam szczerze, że o tym, że istnieje coś takiego jak Partia Razem, dowiedziałem się dopiero wczoraj. Nie siedzę za mocno w polityce i prawdę powiedziawszy, że oprócz tego, że kilka osób opuściło ten padół nic się w niej przez rok nie zmieniło. Pozmieniali się ludzie na niektórych stołkach i tyle.

    Ale zawsze mnie drażnią ludzie, którzy lepiej wiedzą co mam jeść, jaką żarówkę kupić, czy mogę pić piwo na plaży, czy też na co wydać swoje pieniądze.

    Jak słyszę hasło "sprawiedliwość społeczna", to mam przed oczami jakiegoś brodatego Araba, który chce czyjejś żony choć na jeden dzień w tygodniu. No bo jak to? Jeden ma ładną żonę przez 7 dni, a drugi nie ma wcale?

    Nie chce mi się iść na te wybory, bo też i wybór będzie z gatunku "mniejsze zło". I nie mam na myśli głosowania na którąś z partii obecnych w sejmie. Najchętniej zagłosowałbym na kogoś, kto otwarcie powie, że będzie brał pieniądze przez cztery lata i nie będzie nic robił, bo się na tym nie zna. Taki przynajmniej niczego nie spieprzy. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To szaleństwo z progresywnym opodatkowaniem pojawia się przy każdych wyborach i głoszone jest zwłaszcza przez lewicę, a później okazuje się, że wygrywa prawica i zmniejszenia obciążenia fiskalnego dotyczą zwłaszcza najbogatszych.
    Masz rację pisząc, że pozostaje głosować przeciw komuś, a tylko twardy elektorat PiS będzie głosował za. Czy poniedziałek zaskoczy nas innymi perspektywami życia na tym łez padole?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjechałem do Polski tylko na chwilę i tydzień po wyborach już mnie tu nie będzie, jeśli Jarosław Polskę Zbaw nie wpadnie na pomysł zamknięcia granic. Z nim nic nie wiadomo. Nie dam głowy, czy chroniąc się przed islamskim najazdem nie zamknie granicy na dobre. ;-)

      Co do podatków, to jak słyszę jak ktoś przy nich majstruje, to mnie ciarki przechodzą. Niczym dobrym się to nigdy nie kończy. Ostatnio skończyło się podwyżką VAT "na chwilę - na dwa lata". Albo ja liczyć nie umiem, albo dwa lata już dawno minęły, a podatek wyższy został.

      O propozycji 95% podatku nawet mi się pisać nie chce.

      Zgadzam się, że powinien być zmieniony i przede wszystkim UPROSZCZONY system podatkowy. Ale to można zrobić zawsze, kiedy się chce, Nie trzeba do tego zmiany władzy, wystarczy sensowny system wprowadzić od początku roku. Im prostszy, tym lepiej.

      Usuń
  4. Do trzech razy sztuka. Po przeczytaniu ostatnich postów na dwóch poprzednich Twoich blogach, trafiłam w końcu na ten aktualny(?).
    Hasła lewicowe to nie tylko "równość społeczna', "sprawiedliwość społeczna",co rzeczywiście jest nie do przyjęcia, ale też pomoc najbiedniejszym, wyrównywanie szans, wolność w wyborach, walka z wyzyskiem. Tak się złożyło, że lewica powojenna niefortunnie położyła nacisk na hasło dotyczące równości, a może źle go realizowała (mnóstwo nadużyć społecznych), że większości tylko to kojarzy się teraz z lewicą. Inna sprawa, że to hasło po wojnie umożliwiło wielu ludziom awansować społecznie i wtedy chyba się to sprawdzało. Natomiast hamowało wszelką inicjatywę i postęp.
    Ja, chociaż mam poglądy lewicowe, nie życzę sobie, żeby "równać ' mnie społecznie, czy tez stosować "sprawiedliwość' względem nierobów moim kosztem.
    Ludzie jakoś nie chcą przyjąć do wiadomości, że na majątki, fabryki, sklepy, przedsiębiorstwa w większości pracowały pokolenia i to bardzo ciężko. U nas , jeżeli ktoś ma duży pieniądz, to już na pewno jest złodziejem, albo oszustem, dlatego trzeba "sprawiedliwie' mu to odebrać, albo trzepnąć go podatkiem tak, żeby mu się odechciało więcej mieć..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zawitałaś Jaskółko! Dobrze jest kulturalnie podyskutować z kimś o odmiennych poglądach niż własne. :-)

      Prawicowe, a może raczej centroprawicowe poglądy nie wykluczają pomocy najuboższym. Jestem zdania, że ludzie w ciężkiej sytuacji materialnej powinni mieć możliwość przeżycia na poziomie egzystencji.

      Co do wyrównywania (jakiegokolwiek), w tym wypadku szans, to jestem zdecydowanym przeciwnikiem takiej nowomowy. Bo nie dość, że jest to słowo - wytrych, za którym nic się nie kryje, a całe to wyrównywanie odbywa się tylko w jednym kierunku - w dół.

      Podać przykład? Przez tzw. wyrównywanie szans mamy sporo ludzi z wyższym wykształceniem, ale mniej wykształconych, niż jeszcze w latach 80-tych. Być może ktoś kto ukończył Wyższą Szkołę Makijażu i Malowania Paznokci ma wyższe wykształcenie. Ale czy jest wykształcony, śmiem wątpić.

      Równość też już mieliśmy. Co prawda w ograniczonym zakresie, ale kartki na mięso wszyscy mieli podobne.

      Z tym awansem społecznym też różnie było. Przypomina mi się postać Andrzeja Talara z serialu "Dom". Zdolny chłopak został inżynierem. I dobrze. Tylko że nie wszystko wyglądało tak różowo. Wielu z przedwojennej inteligencji zajmowało się zupełnie czym innym, bo politycznie byli nie dość przekonani do nowej władzy.

      Zgadzam się, że przez cały okres PRL-u ludzie pracowali również na państwowy majątek. Prywatyzacja u nas też nie była przeprowadzona z głową. Reprywatyzacja? Szczątkowa i to na jakichś dziwnych zasadach.

      Ale nie zgadzam się z tym, że jak ktoś ma w Polsce duże pieniądze (zależy jeszcze kto co rozumie przez "duże") to automatycznie jest złodziejem i należy mu je odebrać. Jest sporo firm czy przedsiębiorstw, których właściciele doszli do pieniędzy uczciwą, ciężką pracą. Weźmy na przykład Young Digital Planet. Firmę założyło czterech studentów Politechniki Gdańskiej. Robią oprogramowanie. Sprzedają i działają na całym świecie.

      Zabrać im to, czy dowalić taki podatek, żeby się z Polski wynieśli? To nie są starzy ludzie i mogą to zrobić. A może prawnie zakazać im zarabiać więcej niż średnią krajową? To też nielogiczne, bo skoro to średnia, to muszą być od niej wynagrodzenia i wyższe i niższe.

      Przyznaję, że nie zrozumiałem wyrażenia "wolność w wyborach", więc się do tego nie odniosę.

      Pozdrawiam serdecznie. :-)

      Usuń
  5. Jak przy okazji podnoszenia VAT-u napisałem na jakimś blogu, że podnosić rozumiem, ale najpierw wykazać się działaniami oszczędnościowymi, bo inaczej nic z tego, to prawie mnie zadziobali. Teraz są w rozterkach cali, bo się "wzięli i zawiedli", a dziobać nie ma kogo, bo wszystkich co rozsądniejszych już tam nie ma.
    Dwie notki po kolei? Miło. Może jednak będą częściej?
    Jakby co, to przymierzam się do chinkali i chaczapuri! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Raz zdobytej władzy i zagrabionych pieniędzy nie oddamy nigdy". To nie jest slogan jakiejś jednej partii politycznej, ale wszystkich ugrupowań, które dopchały się do koryta i możliwości obsady stanowisk.

      Zdecydowanie łatwiej jest podnosić podatki niźli je obniżać. A jeszcze lepiej kiedy podniosą je poprzednicy. Wtedy można się wykpić hasłem, że "my byśmy znieśli, ale popatrzcie, w jakim stanie oni nam ten kraj zostawili".

      Chinkali i chaczapuri będzie na pewno. :-)

      Usuń
    2. No to może i ja się wtedy zmotywuję do zrobienia?
      Do tego marksistowskiego twierdzenia o władzy co jej nie oddadzą, dodaj jeszcze ichnią definicję państwa jako aparatu przemocy do realizacji... :)

      Usuń
  6. Cierpię z powodu zbyt cienkiej ilości banknotów otrzymywanych raz w miesiącu, niestety muszę je w pocie czoła pomnażać,po to, aby w tym samym miesiącu znowu je wszystkie wydać.
    I tak zajmując się tą bezsensowną robotą czas mi ucieka, nawet nie wiem na kogo głosować i kto tak na prawdę rządzi. No bo jak Prezydent jest głową Sił Zbrojnych a nic nie ma tam do powiedzenia, to dla mnie wszystko już jest za trudne. Pozdrowienia!!!!
    ps tekst świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, już po wyborach, więc można wracać do normalności. Trochę obawiam się tego, że znowu ktoś będzie mi chciał coś zabrać lub czegoś zabronić dla mojego dobra, ale pożyjemy - zobaczymy. :-)

      Usuń
  7. Najbardziej tragicznym w naszym pięknym kraju jest to, że nikt tak naprawdę nie wierzy już żadnej Władzy. Jakakolwiek by też była.. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleczko! W tym pięknym kraju nikt nie traktuje władzy jako służbę narodowi. Władza oznacza to, że naród ma składać hołdy i wyrażać bezgraniczne oddanie. I to władza na każdym szczeblu.

      Usuń