wtorek, 20 października 2015

103. Ludzie listy piszą. Zwykłe, polecone...

Długo już nie pisałem ni słowa na blogu, bo też i weny nie było i o czym pisać nie było...

Wróć! Jak to weny nie było? Jak to pisać nie było o czym? Przyznaj się leniu, że ci się nie chciało!

Przyznaję. Nie chciało mi się. I w zasadzie dziś też bym nie napisał, gdybym nie chciał pogratulować Stokrotce i Fioletce wydania książki (Aga, wiedziałem już dawno, ale się jakoś nie złożyło).

Moje oderwanie od bloga ma również pewien wątek osobisty. Mianowicie od ponad roku, z krótszymi i dłuższymi przerwami, mieszkam w Tbilisi, w Gruzji.

Mało tego, że mieszkam - w zasadzie się tam żenię.

Ktoś mógłby spytać, jak tam trafiłem, czy nie ma tam niczego, o czym warto by napisać, czy mi nie tęskno do kraju... I odpowiem szczerze - mógłbym pisać i pisać. I pewnie napiszę.

Ale ja sam zadałbym pytanie, co to znaczy "żenię się"?

Chcesz się chłopie żenić, to się ożeń i nie zawracaj gitary.

Niestety nie mogę. To znaczy nie mogę w tej chwili. a wszystko przez to, co w tytule.

Prawie każdy zna piosenkę o tym, że "ludzie listy piszą, zwykłe, polecone...". Mnie do głowy nie przyszło, że jeśli poproszę dorosłą osobę o przesłanie mi dokumentów, które przyjdą z Ministerstwa Spraw Zagranicznych (trzeba było zrobić apostile) do Gruzji, i nawet zostawię pieniądze, wypisaną kopertę i kwitek na polecony, to ktoś mi to wyśle listem zwykłym, bo polecony kosztuje 5 złotych drożej.

Tak więc od półtora miesiąca żenię się, bo listy zwykłe idą i idą i nikt nie wie czy dojdą...


18 komentarzy:

  1. Dziękuję Mironqu.
    A Tobie życzę cierpliwości i pozdrawiam.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Ta cierpliwość jest raczej wymuszona sytuacją... :-(
      Inna cierpliwość będzie potrzebna kiedy sam zechcę coś napisać. W końcu wypada dorównać do Towarzystwa. :-)

      Usuń
    2. ano tak, wlazles we wrony, trzeba krakac tak jak one ( w dodatku rodzynek w babskim gronie piszacych :):):)

      Usuń
  2. Taaaa, zaczyna być ciekawie. W tym kontekście zastanawiam się nad tym telefonem.
    Trzeba było zostawić 2 razy tyle forsy, tak na wszelki wypadek. Kiedyś dojdzie, no chyba żeby zaginął, bo zwykłe często giną. A może poprosiłeś o przysługę niewłaściwą osobę???
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, osoba może nie była najodpowiedniejsza, ale o tym dowiedziałem się dopiero teraz. W razie czego na koniec grudnia, kiedy znów będę w Polsce będę musiał powtórzyć całą procedurę. W zasadzie to mógłbym teraz, ale szkoda mi i czasu i pieniędzy. I liczę na to, że w końcu dojdzie.. Miłego :-)

      Usuń
  3. Przede wszystkim wielkie gratulacje! Zenisz sie, a ja myslalam, ze jestes ustatkowanym doroslym czlowiekem, a tu prosze, strzalka amora trafila i bedzie slub. Mironqu, wszystkiego co najpiekniejsze dla ciebie i twojej wybranki.
    Piekny kraj wybrales do zamieszkania i teraz wiadomo skad tak dlugie milczenie. Wspolczuje Ci tych procedur, zalatwiania ale znajac ciebie ze wszystkim sobie swietnie poradzisz. No coz, czasami tak sie zdarza, ze zaufamy nieodpowiedniej osobie.
    Przypomniala mi sie sytacja kiedy ja czekalam na wazne dokumenty z Polski, list dotarl do mnie po trzech miesiacach. Niestety przez czyjes gapiostwo, nierozwage ja mialam wielki klopot.

    Wszystkiego dobrego, i pisz czesciej - pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się też wydawało, że jestem i ustatkowany i dorosły... :-)))

      Kraj jest piękny i niejeden raz słyszałem od mojej wybranki, że zakochałem się w Gruzji, a nie w niej. I... ma rację! W niej się nie zakochałem, tylko tak po prostu pokochałem. Nie raz jej tłumaczyłem, że jest różnica w tym, czy się człowiek zakocha, czy kogoś pokocha. No ale to temat na dłuższe rozważanie.

      Dokumenty właśnie doszły, tak więc mam nauczkę, która kosztowała mnie jedynie nieco czasu i wysłuchiwania pretensji, ale nie generowała dodatkowych kosztów i kilku straconych dni.

      Pozdrawiam serdecznie. :-)

      Usuń
  4. Wielkie nieba! jak ja sie ucieszylam natrafiajac na slad twego zycia u Joasi na blogu! jakbym syna marnotrawnego co najmniej zobaczyla! :) dzieki za gratulacjie i ... dobrze, ze jestes i masz sie dobrze! pisz czesciej, prosze i zen sie, zen.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fioletko miła! Teraz już nie będę miał wyjścia i będę musiał opisać to, co z czasami sporym niedowierzaniem obserwuję. Oczywiście człowiek przywyka i na pewne rzeczy, które dla kogoś, kto widzi to pierwszy raz wydają się szokujące, ja już nie zwracam uwagi. Mimo wszystko - inny kraj, inny język i inna kultura. Na szczęście ludzie jakby bardziej normalni. :-)

      Usuń
  5. Wielkie nieba! jak ja sie ucieszylam natrafiajac na slad twego zycia u Joasi na blogu! jakbym syna marnotrawnego co najmniej zobaczyla! :) dzieki za gratulacjie i ... dobrze, ze jestes i masz sie dobrze! pisz czesciej, prosze i zen sie, zen.... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sokrates powiedział młodzieńcowi pytającemu o radę w kwestii małżeństwa: żeń się lub nie żeń, cokolwiek zrobisz będziesz żałował.
    Serdeczności dla Ciebie, kobiety, która skradła Ci serce i miejsca, które być może teraz będzie Twoją Ojczyzną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym wieku człowiek przestaje myśleć o tym, co by chciał i myśli bardziej o tym, jak będzie lepiej, czy raczej wygodniej. Ja już jestem w takim wieku... :-)

      Dziewczyna nie skradła mi serca, ale boso w duszę zaliezła, co jest o tyle gorzej, że raczej z niej nie wylezie. :-) A o Gruzji będzie sporo...

      Usuń
  7. Czasami trzeba zrobić dłuższą przerwę, aby odkryć, ze jest się ważną osobą dla innych! Ja tez chcę okazać Ci radość, ze napisałeś, że się żenisz, że jesteś w pięknym miejscu. Natychmiast myślę też czy bardzo dotyka Was destrukcja wojennych działań, jak się porozumiewasz z innymi (nie pytam o porozumiewanie się z Ukochaną), gdy tak bardzo różni się nasz język, jak tam trafiłeś itd...ciekawość moja nie ma granic. Ale pewnie kiedyś nam dużo opiszesz....Napisz o dacie ślubu, bo wcześniej nie można składać życzeń - to taki zabobon. Pozdrawiam Was oboje! I dalej będę wyglądać Twojego pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu miła! Napiszę sporo o moich doświadczeniach i obserwacjach, bo przyznam szczerze, że jest o czym i są to ciekawe rzeczy.

      Co do komunikacji. Z tym mam problem. Nie z komunikacją ogólnie, tylko z Ukochaną. Oboje mówimy bardzo dobrze po rosyjsku i czasem szlag mnie trafia, że ja mówię do niej więcej po gruzińsku, niż ona do mnie. Ale jak jest na mnie zła, to krzyczy tylko po gruzińsku... :-)))

      Zakupy robię oczywiście po gruzińsku i tak też komunikuję się z tymi, którzy nie wiedzą, że znam rosyjski. Człowiek się uczy przez całe życie, a ja szybko zmieniłem naukę hiszpańskiego na poznawanie gruzińskiego. Jeszcze nie mówię płynnie i robię sporo błędów, ale powinno być lepiej. :-)

      Usuń
    2. Jakby co to mam tu niedaleko kilku znajomych Gruzinów - mówią po polsku całkiem dobrze - ze sobą rozmawiają po gruzińsku. Za to jak pojawił się Chorwat to było wesoło, bo zdumiony stwierdził, że tu każdy mówi po swojemu, a wszyscy się rozumieją - ale Gruzini mówili po polsku i rosyjsku - Ukraińcy po ukraińsku, rosyjsku i po polsku - Polacy bardzo różnie, tylko nie bardzo po polsku. Ale było wesoło!!!:)

      Usuń
    3. Jako iż w Gruzji codziennie jestem w hostelu, w którym są jedynie obcokrajowcy, także dochodzi do multijezykowych rozmów. Nie da się zaprzeczyć, że prym wiedzie angielski i rosyjski, oraz dość często polski. Ale też zdarza się francuski, hiszpański, włoski czy bułgarski. Po japońsku znam zaledwie kilka słów, a po koreańsku jedno. Na szczęście Azjaci mówią lepiej lub gorzej po angielsku.

      A znajomi Gruzini w Polsce prędzej czy później się przydadzą. :-)

      Usuń
  8. Gratulacje i życzenia wszystkiego najlepszego. A ja już czekam na notki, bo przecież nie przez przypadek tak uporczywie tu zaglądam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje będę przyjmował, jak się to już wszystko zakończy. Życzenia biorę w ciemno już dziś. :-)

      Usuń