czwartek, 7 lutego 2013

53. Kici, kici... a kysz, a kysz!

Nie jestem miłośnikiem kotów, ale widzę je prawie codziennie odwiedzając ciekawe, można by powiedzieć "zaprzyjaźnione" blogi. W kwestii tych zwierząt przyjmuję postawę neutralną, zresztą z wzajemnością. ;-)

W którymś z komentarzy napisałem, że "kiedy rozum śpi, budzą się upiory". To nie tylko powiedzenie, ale przede wszystkim tytuł obrazu Francisco Goi (w oryginale: El sueño de la razón produce monstruos).

Dawno tej grafiki nie widziałem (oczywiście w reprodukcji), więc korzystając z dobrodziejstw internetu szybko do niej dotarłem..


Pamiętałem, że są tam demony czy upiory przedstawione jako ptaszydła, a dokładniej sowy i nietoperze, w pamięci mojej nie zapadła jednak obecność kota. W Wikipedii, skąd zresztą skopiowałem obrazki na bloga były też dwa szkice.




O ile w pierwszym szkicu autor próbował wstawić twarze i końskie kopyta, w drugim z zarysu nietoperza pojawiło się już całkiem potężne ptaszydło (wiem, że nietoperz to ssak - proszę nie poprawiać - dziękuję), to na obu szkicach gapiący się kot był od początku, choć w finalnym dziele mordkę ma bardziej straszną niż na szkicu.

Skąd to się wzięło? Pewnie stąd, że wszystkie te zwierzaki prowadzą nocny tryb życia. Pohukiwanie sowy przywodzi na myśl ciemny las, więc coś strasznego. Nietoperzami wkręcającymi się we włosy straszono niegdyś małe dziewczynki. Ale kot? Oprócz tego, że potrafi szlajać się i polować w nocy, z niczym strasznym mi się nie kojarzy. No, może z Baby Jagą, kiedy siedzi jej na ramieniu, ale to chyba późniejszy obrazek.

Dla odpoczynku od mało kolorowych obrazków - znalazłem pasującą mi wersję znanej piosenki. Ładniejsze niż oryginał?


26 komentarzy:

  1. kot zawsze budził kontrowersje, w grobowcach egipskich pochowane są mumie kotów, w średniowieczu o mało co nie wytępiono kotów przypisując im związki z szatanem, współcześnie wielu ludzi wierzy, że kot ma ludzkie wady - mściwość, złośliwość itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty mają jedną rzecz wspólną z moją skromną osobą - zawsze lubią łazić własnymi drogami. :-) Nie wiem, czy są złośliwe, bo bliższego kontaktu z tymi stworzeniami nie miałem, ale takie słuchy też mnie dochodziły. Kiedyś, dawno temu ludzie obawiali się zostawiać niemowlę sam na sam z kotem, nawet chodziły jakieś opowieści o zagryzieniu szkraba w nocy przez kota, ale to takie legendy w stylu Czarnej Wołgi. Uhuuu... :-)

      Usuń
    2. Egipcjanie trzymali koty głównie w celu tępienia myszy i szczurów, które niszczyły zbiory rolników.
      I według mnie, to właściwe miejsce dla kota, bez względu na to, co o kocie się mówi. Nie zaś w dziecinnym łóżeczku, na stole i wśród garnków w kuchni. Fuj!

      Ciekawym jest,że Europejczycy na misjach w Afryce, uświadamiają miejscową ludność,że ze względów higienicznych nie należy mieszkać ze zwierzętami, sami zaś z kotami, psami, chomikami, szczurkami... nawet śpią i się z nimi całują.

      Też chadzam własnymi drogami, dlatego nie nadaję się do hodowania przez kota ;) :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    3. Pewnie pamiętasz alEllu, po co Pawlakowi z Kargulem potrzebny był kot. Nie liczył się kolor, rasa (?), czy to że ładny, ale czy jest łowny. Co prawda ten kot, który "z miasta Łodzi pochodzi", który był im się trafił trzymany był na sznurku i w końcu zginął marnie, ale kupowany był zgodnie ze swoim przeznaczeniem.

      Jakoś nie mogę przekonać się do kotów łażących po kuchni i wkładających nos we wszystkie potrawy na stole czy kuchennym blacie. I nie chodzi o to, że jakiś obrzydliwy jestem. To po prostu takie odczucie jak w zabawie "co ci nie pasuje na tym obrazku". To samo dotyczy się psów, choć przyznać muszę, że psa na kuchennym blacie to nie widziałem, za to pchającego się do talerzy na stole to i owszem.

      Moja ślubna zawsze miała problem z hodowaniem mojej osobistości, a co dopiero kot. ;-)))

      Usuń
    4. Pewnie, że pamiętam kota Kargula i Pawlaka.

      A zauważyłeś Mironq, jacy niesprawiedliwi bywają ludzie? Zwierzęciu wolno wkładać uszy i wąsy do zupy, skakać pomiędzy garnkami w kuchni, a dzieciom tego zabraniają. Niechby jakieś dziecko spróbowało, to... no! No! A to taka atrakcyjna przecież zabawa dla dzieci.

      Usuń
    5. Z kuchennych "zabronionych" rzeczy zawsze było wyżeranie kruszonki ze stygnącego drożdżowego ciasta i wylizywanie makutry ze słodkiego surowego wkładu na blachę. Z innych tego typu atrakcji pamiętam jeszcze podżeranie jakichś kawałków przy przygotowaniu wigilii. U mnie kota ni psa nie było, ale myślę, że babcina ścierka, która służyła chyba głównie do dawania niesfornym dzieciom przez łeb, skutecznie poradziłaby sobie ze zwierzakami, dla których miejsce w kuchni było kiedyś nie do pomyślenia. :-)

      Usuń
  2. Koty są baaaardzo fotogeniczne, powiedziałabym,że wręcz pchają się pod obiektyw. Dokarmiam koty, bo mi tych bezdomnych po prostu żal, ale nie chcę mieć kota w domu. Powodów kilka i podobno wszystkie głupie. Po pierwsze nie lubię gdy coś na mnie skacze nagle z góry, po drugie nie lubię, gdy nie wiem,gdzie w danej chwili się kot znajduje, po trzecie nie toleruję kotów na stole, blacie kuchennym itp.
    No a to, że spałam ze psem - no ale to był PIES- a mój to był prawie człowiek, prowadził tryb życia zgodny z moim.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra miała przez jakiś czas kota. Nie mogę powiedzieć, że za sobą przepadaliśmy - w każdym razie schodził mi z drogi. Kiedyś wieczorem zrzucił z szafki jakiś wazon, bo koniecznie musiał się przecisnąć przez wąską szparę między przedmiotem ustawionym niemal pod sufitem na kuchennej szafce a ścianą. Ja bym czegoś takiego nie wyrobił. Kot na lodówce, na szafce, rozwalony na półce z szalikami - to jednak nie dla mnie. :-)

      Usuń
  3. Z kotem, z psem... trzeba miec po prostu umiar.
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zw wszystkim trzeba mieć umiar. Sam niezbyt nadaję się do hodowania zwierząt, chyba że byłbym pasał barany lub gęsi, bo ktoś mi kiedyś powiedział: "ty to się do pasania baranów nadajesz". ;-)

      Usuń
    2. Mironq, kota nie musiałbyś hodować. To kot hoduje człowieka i ustala zasady w tej wspólnej "hodowli" :)))

      Usuń
  4. Ja mam od kilkunastu lat, starą już kocicę. Już straciła zęby, ale wigoru nie straciła. Te kilkanaście lat współistnienia z nią i jej potomstwem sporo mnie nauczyło, chociaż czasami mam już serdecznie dość. Mam też dużego psa , który próbuje niepodzielnie panować na podwórku, ale na potrafi go zrobić w konia i przejść bez konsekwencji/
    O relacjach z psem powiadają, że to my mamy psa, a w odniesieniu do relacji z kotem, że : kot ma nas. Tak jest w istocie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam nigdy dużych zwierząt nie miałem, ale tak obserwując co jakiś czas kociska u kogoś mogę stwierdzić, że kot to zawsze indywidualista. A to fochy z żarciem, a to gdzieś znika, a to wskakuje na meble, a to znosi ukatrupione ptaszki. I nic człowiek nie może zrobić, bo kota się nie wychowa. Trzeba się przyzwyczaić. ;-)

      Usuń
  5. Metal rządzi.jak pisałem miałem epizod z kotem. Może i będę miał w przyszłości kota, ale będę chciał żeby to był taki wiejski kot.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wersja piosenki jest mniej przesłodzona niż disco polo. Wiejski kot może być - miejski to czasem porażka. Moja siostra miała kotkę, która jedynie dwa razy w życiu była na dworze. Uciekła skubana. Żeby było śmieszniej, zaraz pod oknem mieszka przy śmietniku z dziesięć dzikich kotów. Tamte wyżerają co się da ze śmietników (mowy nie ma żeby podechły z głodu - tyle ludzie wyrzucają) i są jeszcze dokarmiane przez paniusie, które kiedyś zdrowo opieprzyłem za wstawianie plastikowych pojemników z żarciem dla kotów do czyjegoś ogródka. Kotek siostry cale życie chowany na suchej karmie i puszkach nawet plasterka szynki nie tknął, bo nie wiedział co to jest. :-)

      Usuń
  6. Moja staruszka już nie ma zębów i dlatego okrawki wędlin kroję jej w kosteczkę. Nie bardzo chce to jeść i myślę, że ma tu znaczenie jakość tych wędlin. Karma z puszki też nie bardzo jej odpowiada, a sucha to tylko w przypadku jeśli nie ma innej. Nie jest łatwo jej dogodzić.To tylko w reklamach dobrze wyglada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem z własnych doświadczeń mogę Cię zapewnić, że się mocno mylisz w pewnym aspekcie. Bo choć reklamy są mocno przerysowane, to konserwy dla psów i kotów są dużo lepsze i zrobione z lepszego gatunkowo mięsa, niż te dla ludzi. Wiem, bo sam próbowałem. Może nie jest łatwo spróbować, bo napis "dla kotów" potrafi odstraszyć tych co bardziej wrażliwych, ale z kolegami próbowaliśmy.

      Były w tym normalne kawałki mięsa wieprzowego. Co innego puszka z napisem "konserwa turystyczna", przeznaczona chyba dla ludzi uprawiających survival. Mięso z psa w czwartym gatunku (pomielone razem z budą) doprawione kaszą manną i papierem toaletowym z łojem. Tą suchą karmę też próbowaliśmy - nic ciekawego, ale skoro Mel Gibson mógł w którejś części "Zabójczej broni" to czemu nie my? :-)

      Usuń
    2. poczytaj skład tych najtańszych puszek dla kotów - tam jest zaledwie kilka procent mięsa, reszta to tzw popiół.
      Nigdy jedzenie z puszki nie będzie lepsze od naturalnego ale i tak przestrzegam przed karmieniem zwierząt wędlinami czy mięsem. Bo w naturze to, co kot upolował, miało kości, pióra lub futerko i układ pokarmowy a nie samo mięso.
      Zastanawia mnie antypatia do tych zwierząt ludzi, którzy nigdy ich nie mieli. To trochę tak, jak faceci w sukienkach chcą decydować o tym, czy kobieta może stosować antykoncepcję. Co oni mogą o tym wiedzieć tak naprawdę.

      Usuń
    3. Klarko, przyznaję, że nie czytałem składu, bo było to na początku lat dziewięćdziesiątych i puszki były z Niemiec, ale były to kawałki mięsa w galarecie a nie papka zmielona razem. W naturze oczywiście wszystko wygląda inaczej.

      To nie jest chyba antypatia tylko duża ostrożność poparta być może złymi własnymi doświadczeniami z dużą obecnością stereotypów. Z drugiej strony przyznasz, że właściciele zwierząt bardzo często uczłowieczają swoich pupilów. W życiu nie pozwoliłbym psu jeść z jednego talerza razem z dzieckiem, a znam takich, którzy nie widzą problemu "bo to też domownik". I myślę, że antypatia skierowana jest bardziej w stronę właścicieli, którzy pozwalają na zbyt dużo swoim zwierzętom. Ja szczególnej antypatii do kotów nie mam, ale sympatii szczególnej te nie odczuwam. Ot, zwierz jak zwierz. :-)

      Usuń
  7. Sama nie miałam nigdy kota, ale bywam wśród ludzi, którzy je maja. To na ogół milusińskie zwierzaki w domu. Jednak inaczej są postrzegane gdy sa poza domem - wg badań University of Georgia we współpracy z National Geographic "(...)około 49% ofiar jest przez koty pozostawiane na miejscu. Kolejne 30% zwierzęta zjadają, a do domu przynoszą nieco mniej niż 25% zdobyczy. Największy odsetek ofiar kotów - 41% - stanowią jaszczurki, węże i żaby, 25% to ssaki (małe gryzonie), 20% zabijanych zwierząt to różnego rodzaju insekty, a 12% to ptaki. To właśnie polowania urządzane przez koty domowe są jednym z powodów, dla których 33% amerykańskich ptaków to gatunki zagrożone."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiło mnie się ostatnio o uszy, że któryś z parlamentarzystów w Nowej Zelandii, ze względu na straty w zagrożonych gatunkach ptaków złożył projekt, żeby pozbyć się kotów z wyspy. Było tam o przymusowym czipowaniu, wyłapywaniu i kastrowaniu tych zwierząt. Takie pomysły rzadko przechodzą, ale coś tam pewnie zrobią. One chyba stały się tam takim samym zagrożeniem, jak króliki w Australii.

      Jakoś nie mam wśród znajomych wielu z kotami - wszyscy z sekcji "kociarze" mieszkają na wsi i kot jest tam takim samym zwierzęciem, jak pies przy budzie czy łażące kurczaki. :-)

      Usuń
    2. Już w starożytnym Egipcie prowadzono selekcję kotów. Tak przynajmniej naukowcy odczytują wykopaliska szkieletów młodych kotów ze skręconym karkiem.

      Usuń
    3. Może potrzebne były do zmumifikowania i za bardzo się wyrywały? ;-)

      Usuń
  8. :))) Nie obraź się, ale utworek wydaje mi się żywą ilustacją przytaczanej sentencji... no, nic nie poradzę! :))))

    Dla mnie koty są stworzeniami niezwykłymi z tą swoją niezależnością i pozorną obojętnością; są z człowiekiem a jednocześnie trochę obok.
    I doskonale potrafią okazywać uczucia, tyle, że nie każdemu.

    Chodzą swoimi drogami, po nocy, cicho jak duchy i oczy im świecą, pewnie dlatego dołączyły do innych "strasznych" stworów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam nie przepadam za metalem i utworek wrzuciłem ze względu na "inność". Też nie chciałbym tego słuchać codziennie. ;-)))

      Myślę, że ten nocny tryb życia i związana z tym tajemniczość zapewniły kotu miejsce na grafice. Niezbyt znam się na kocich obyczajach i może właśnie dlatego zawsze traktowałem je z dystansem. :-)

      Usuń