Tym razem szybko do rzeczy, bo czas mnie nagli.
O ile daleko mi do popierania Prawa i Sprawiedliwości, to tym razem gotów jestem przyjechać do stolicy i uczestniczyć nawet w proteście przeciw urzędniczemu idiotyzmowi (odpuszczę jedynie tę część związaną ze składaniem kwiatów pod Pałacem Prezydenckim).
Szef klubu PiS - Mariusz Błaszczak (człowiek kompletnie nie z mojej bajki, ale tym razem ma moje poparcie) zwrócił się był do ministra pracy i polityki społecznej o zmiany we wprowadzanej ustawie o wydłużeniu urlopu macierzyńskiego, mającej wejść w życie od 1 września 2013 roku.
Ustawa ta wydłuża urlop macierzyński o dwa tygodnie i daje możliwość przedłużenia go o kolejne pół roku przy mniejszych poborach. Problem jest w tym, że dotyczyć będzie jedynie tych, urodzonych w niedzielę.
Zdjęcie z http://www.bwphotography.pl |
Pieprzą posłowie o równości i wyrównywaniu szans. To są nośne hasła. Ale żaden z siedzących tam leśnych dziadków nie zastanowi się, że jakiś ludzik z ministerstwa przyjął sobie z kapelusza jakiś termin, drugi odpowiedzialny za finanse go klepną,ł nie oglądając się na człowieka, tylko na kalendarzyk, którego zresztą sobie nie kupił, bo dostał z roboty.
Nie wiem jakie pieniądze kosztowałoby budżet państwa wprowadzenie tej ustawy dla matek wszystkich dzieci urodzonych od początku tego roku, ale walę w ciemno, że więcej kosztuje alkohol wypijany rocznie przez wszystkie państwowe instytucje i wycieczki na imprezy integracyjne.
Jak się durnie nie zgodzą na propozycję PiS, "bo to politycznie niepoprawne", to w połowie marca słychać będzie dodający otuchy głos ojców: "Trzymaj babo, trzymaj..."
wg mnie najlepszym terminem na wprowadzanie takich zmiany jest zawsze pierwszy dzień roku, jakkolwiek rodzice urodzonych 31.grudnia dzieci też nie byliby zadowoleni. Zwyczajowo jesteśmy do tej daty przyzwyczajeni i każda inna w ciągu roku zawsze dostarcza pola do niepotrzebnej dyskusji. Program, który mógłby stać się sztandarowym, stanie się kością niezgody. Czasem myślę, że rządzącym wypalił się umysł i prysło zdrowe myślenie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zgadzam się, że program powinien ruszyć od 1 stycznia... 2014 roku. Wówczas uniknęlibyśmy sytuacji, że którakolwiek kobieta, która ma szanse się nie załapać o parę dni jest już w ciąży. :-)
UsuńTu przepisy (które jeszcze nie są uchwalone) "odcinają" matki będące już w siódmym, ósmym miesiącu ciąży.
Tak, brak partii "Zdroworozsądkowej", mimo iż muszę uczyć się o polityce, chcąc nie chcąc nie potrafię się utożsamić z jakąkolwiek partią. I również uważam, że takie czy inne zmiany powinno wprowadzać się z dniem pierwszego stycznia, to taka... optymalna data.
OdpowiedzUsuńNie jestem niepoprawnym optymistą i wiem, że polityka, to taka sama gra jak poker i też gra się na pieniądze. Tu nie są ważne poglądy, a dobro obywatela najmniej się liczy. Chodzi jedynie o właściwe stosowanie odpowiednich dawek kija i okładanie tego populizmem.
UsuńPierwszy stycznia to nie jest optymalna data bez powodu. Wtedy zaczyna się kolejny rok budżetowy. :-)
Jesteś optymistą - w tym kraju każdy dzień nie będzie tym właściwym. Po prostu każdemu nie dogodzisz i tyle. Wiesz, jakoś przeżyłam bez rocznego płatnego - miałam tylko ten ustawowy macierzyński,a potem siedziałam 3 lata na bezpłatnym i bezskładkowym. I nikogo to nie wzruszało ani nie obchodziło. A ktoś, kto nie wie jak faktycznie wyglądają w danej chwili finanse państwa to może sobie dużo mówić na temat co powinien zrobić rząd. Skoro wiesz co, to ruszaj do pracy w rządzie, chętnie na Ciebie zagłosuję.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nie wiedziałem Anabell, że jesteś zwolenniczką dyktatury. No, bo skoro byś na mnie zagłosowała... ;-)
OdpowiedzUsuńJakoś nikt specjalnie nie protestuje, kiedy zmiany zaczynają się od początku roku, zwłaszcza wtedy, kiedy wiadomo o nich z dużym wyprzedzeniem. U nas wszystko jest na łapu capu, i na ostatni moment. Może to taka nasza tradycja? Gdyby dziś uchwalili, że przepis wchodzi od 1 stycznia przyszłego roku nikt by nie protestował. :-)
Bo lepsza oświecona dyktatura niż głupia demokracja.No jasne, nikt by nie protestował, bo nikt w tym kraju nie myśli z wyprzedzeniem- Polakom brak perspektywicznego myślenia po prostu. Jazgot podniósłby się dopiero z miesiąc przed wejściem ustawy.
UsuńMiłego, ;)
Nie byłoby problemu, żeby w wiadomościach zamiast o dupie Dody podawano jakie przepisy się zmieniają i kiedy. Ponoć nieznajomość nie zwalnia od odpowiedzialności. A znajomość zaczyna się w tedy, kiedy w kogoś to prawo uderzy i ktoś to nagłośni. Nieobecni (także w mediach) nie mają racji...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tej chwili w tvn 24 jakaś mama w imieniu swoim i licznej grupy innych mam apeluje, aby to była data 1 czerwca. Podała uzasadnienie, dlaczego, ale nieuważnie słuchałam.
Ja nie mam zdania, ale coś mi się zdaje, że każda data będzie wzbudzać niezadowolenie jakiejś grupy.
A dlaczego datą wejścia w życie każdej ustawy nie jest np. data jej uchwalenia?
Pozdrawiam serdecznie.
Bo cała ta ustawa przygotowana jest pospiesznie i ukierunkowana była jedynie na wzmocnienie "ludzkiego" wizerunku rządzących. Moim zdaniem czas wejścia ustawy w życie powinien być odsunięty o ponad dziewięć miesięcy, żeby nie dzielić kobiet będących aktualnie w ciąży na te z większymi brzuchami i z mniejszymi.
UsuńNie oglądam telewizji, radio i internet wystarczają mi w zupełności. :-)
Rozumiem. Faktycznie u kobiet już w ciąży proponowany termin wzbudzać może wielkie emocje, a u tych z terminem na marzec niezdrowe dla dziecka zdenerwowanie.
UsuńAlEllu! Nie dziwmy się później, że wyrośnie nam pokolenie, w którym ktoś bez ADHD będzie uważany za wyjątek.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że oni już w tych ministerstwach zupełnie odlecieli z oceną rzeczywistości i kompletnie nie mają pojęcia jak ich decyzje wpływają na zwykłych ludzi. :-)
Chyba wezmę z Ciebie przykład i przestanę oglądać telewizję. W tej chwili występują w telewizji "matki I kwartału" - tak o sobie mówią. Gwiazdoszą niczym celebrytki, malują przed kamerami na obnażonych brzuchach daty. Okropność co robią sobie i swoim dzieciom! Takim matkom to żaden minister nie pomoże, ani nie zaszkodzi. One same już w łonie zatruwają życie swoim dzieciom wystarczająco, bo latanie po telewizjach z gołym brzuchem niczym innym nie jest!
UsuńJa im się nie dziwię. Bo skoro są przy nadziei to wyobrażam sobie, że są przed 50-tką, a miło jest się polansić w TV. Gdyby media nie organizowały takiego show, to nie mogłyby pokazać się koleżankom. :-)
UsuńKompletnie nie rozumiem takich udogodnień, które dzielą zamiast łączyć i pomagać wszystkim z danej grupy.
OdpowiedzUsuńMasz rację, tylko czy to coś da...
Pozdrowienia! :)
Pewnie takie gadanie nic nie daje, ale też nie mam ambicji zmieniania polityki, bo trzeba by się w to włączyć. A łapki można sobie przy tym nieźle pobrudzić. Z drugiej strony miło jest zauważyć nawet cień myślenia wśród naszych "elyt". Mam nadzieję, że nie była to jedynie okazja do dokopania stronie przeciwnej.
UsuńZ ACTA niby nie można było nic zrobić bo "już podpisane". Ale na internecie zależało wielu osobom... :-)
też nie umiem "wejść" poglądami w jakąkolwiek partie poza tym...i tak mam wrażenie, że to wszystko jedno i to samo. przepraszam za wyrażenie, świnie przy korycie...
OdpowiedzUsuńa pomysł z wydłużeniem?czemu nie ale...faktycznie, data nieszcżęsliwa, z tym, że jakakolwiek chyba nie byłaby dobra. jak już to sprawiedliwy 1 stycznia ale...co z dziećmi rodzonymi 31? zawsze, gdzie się nie obrócisz wszystkim się nie ukłonisz, z jakiejś strony-zawsze tył:D
Gdyby takie prawo obowiązywało przed zajściem w ciążę, to nie widzę problemu. To tak jak z egzaminem na prawo jazdy. W ciągu pół roku kto chciał i potrafił mógł zdać. A że ktoś kończył 18 lat dwa dni po zmianie zasad? Trudno... :-)
Usuńja urodziłam się 17 marca, ale uwierz mi, nie mam z tymi pacanami nic wspólnego. zresztą - kiedy to było. jesli już zamierza rząd wprowadzać takie rozwiązania, to albo od stycznia tego roku, albo od następnego. albo :"jeśli od jutra zajdzie w ciążę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i przepraszam za te bzdurne propozycje. ale widac wzorowałam sie na tych co przy korycie....
Nawet Cię o to nie podejrzewałem. :-) Do tych przy korycie, to nam jeszcze daleko i choć wymyślam czasem idiotyczne rzeczy, jak znaczek na e-maila, to oni zawsze mnie czymś przebiją. :-)
Usuń