wtorek, 15 stycznia 2013

42. Trzymaj babo, trzymaj...

Okazuje się, że nie mam poglądów politycznych zbieżnych z jakąkolwiek linią partyjną. Może to ja mam coś z deklem, bardziej prawdopodobne jednak jest to, że nie ma u nas żadnej partii "zdroworozsądkowej", którą taki starszy pan w średnim wieku jak ja mógłby poprzeć.

Tym razem szybko do rzeczy, bo czas mnie nagli.

O ile daleko mi do popierania Prawa i Sprawiedliwości, to tym razem gotów jestem przyjechać do stolicy i uczestniczyć nawet w proteście przeciw urzędniczemu idiotyzmowi (odpuszczę jedynie tę część związaną ze składaniem kwiatów pod Pałacem Prezydenckim).

Szef klubu PiS - Mariusz Błaszczak (człowiek kompletnie nie z mojej bajki, ale tym razem ma moje poparcie) zwrócił się był do ministra pracy i polityki społecznej o zmiany we wprowadzanej ustawie o wydłużeniu urlopu macierzyńskiego, mającej wejść w życie od 1 września 2013 roku.

Ustawa ta wydłuża urlop macierzyński o dwa tygodnie i daje możliwość przedłużenia go o kolejne pół roku przy mniejszych poborach. Problem jest w tym, że dotyczyć będzie jedynie tych, urodzonych w niedzielę.

Zdjęcie z http://www.bwphotography.pl
Kiedy piszę szybko pojawiają się takie niedopowiedzenia jak powyżej. Oczywiście nie chodzi o wszystkie dzieci urodzone w niedzielę, które kilkadziesiąt lat temu były synonimem nierobów i obiboków (ktoś jeszcze pamięta hasło "urodzony w niedzielę"?), ale w tę jedną niedzielę 17.marca bieżącego roku i później. Matki tych urodzonych w sobotę 16 marca już takiej możliwości nie będą miały.

Pieprzą posłowie o równości i wyrównywaniu szans. To są nośne hasła. Ale żaden z siedzących tam leśnych dziadków nie zastanowi się, że jakiś ludzik z ministerstwa przyjął sobie z kapelusza jakiś termin, drugi odpowiedzialny za finanse go klepną,ł nie oglądając się na człowieka, tylko na kalendarzyk, którego zresztą sobie nie kupił, bo dostał z roboty.

Nie wiem jakie pieniądze kosztowałoby budżet państwa wprowadzenie tej ustawy dla matek wszystkich dzieci urodzonych od początku tego roku, ale walę w ciemno, że więcej kosztuje alkohol wypijany rocznie przez wszystkie państwowe instytucje i wycieczki na imprezy integracyjne.

Jak się durnie nie zgodzą na propozycję PiS, "bo to politycznie niepoprawne", to w połowie marca słychać będzie dodający otuchy głos ojców: "Trzymaj babo, trzymaj..."

20 komentarzy:

  1. wg mnie najlepszym terminem na wprowadzanie takich zmiany jest zawsze pierwszy dzień roku, jakkolwiek rodzice urodzonych 31.grudnia dzieci też nie byliby zadowoleni. Zwyczajowo jesteśmy do tej daty przyzwyczajeni i każda inna w ciągu roku zawsze dostarcza pola do niepotrzebnej dyskusji. Program, który mógłby stać się sztandarowym, stanie się kością niezgody. Czasem myślę, że rządzącym wypalił się umysł i prysło zdrowe myślenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie zgadzam się, że program powinien ruszyć od 1 stycznia... 2014 roku. Wówczas uniknęlibyśmy sytuacji, że którakolwiek kobieta, która ma szanse się nie załapać o parę dni jest już w ciąży. :-)

      Tu przepisy (które jeszcze nie są uchwalone) "odcinają" matki będące już w siódmym, ósmym miesiącu ciąży.

      Usuń
  2. Tak, brak partii "Zdroworozsądkowej", mimo iż muszę uczyć się o polityce, chcąc nie chcąc nie potrafię się utożsamić z jakąkolwiek partią. I również uważam, że takie czy inne zmiany powinno wprowadzać się z dniem pierwszego stycznia, to taka... optymalna data.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem niepoprawnym optymistą i wiem, że polityka, to taka sama gra jak poker i też gra się na pieniądze. Tu nie są ważne poglądy, a dobro obywatela najmniej się liczy. Chodzi jedynie o właściwe stosowanie odpowiednich dawek kija i okładanie tego populizmem.

      Pierwszy stycznia to nie jest optymalna data bez powodu. Wtedy zaczyna się kolejny rok budżetowy. :-)

      Usuń
  3. Jesteś optymistą - w tym kraju każdy dzień nie będzie tym właściwym. Po prostu każdemu nie dogodzisz i tyle. Wiesz, jakoś przeżyłam bez rocznego płatnego - miałam tylko ten ustawowy macierzyński,a potem siedziałam 3 lata na bezpłatnym i bezskładkowym. I nikogo to nie wzruszało ani nie obchodziło. A ktoś, kto nie wie jak faktycznie wyglądają w danej chwili finanse państwa to może sobie dużo mówić na temat co powinien zrobić rząd. Skoro wiesz co, to ruszaj do pracy w rządzie, chętnie na Ciebie zagłosuję.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałem Anabell, że jesteś zwolenniczką dyktatury. No, bo skoro byś na mnie zagłosowała... ;-)

    Jakoś nikt specjalnie nie protestuje, kiedy zmiany zaczynają się od początku roku, zwłaszcza wtedy, kiedy wiadomo o nich z dużym wyprzedzeniem. U nas wszystko jest na łapu capu, i na ostatni moment. Może to taka nasza tradycja? Gdyby dziś uchwalili, że przepis wchodzi od 1 stycznia przyszłego roku nikt by nie protestował. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo lepsza oświecona dyktatura niż głupia demokracja.No jasne, nikt by nie protestował, bo nikt w tym kraju nie myśli z wyprzedzeniem- Polakom brak perspektywicznego myślenia po prostu. Jazgot podniósłby się dopiero z miesiąc przed wejściem ustawy.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Nie byłoby problemu, żeby w wiadomościach zamiast o dupie Dody podawano jakie przepisy się zmieniają i kiedy. Ponoć nieznajomość nie zwalnia od odpowiedzialności. A znajomość zaczyna się w tedy, kiedy w kogoś to prawo uderzy i ktoś to nagłośni. Nieobecni (także w mediach) nie mają racji...

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Właśnie w tej chwili w tvn 24 jakaś mama w imieniu swoim i licznej grupy innych mam apeluje, aby to była data 1 czerwca. Podała uzasadnienie, dlaczego, ale nieuważnie słuchałam.
    Ja nie mam zdania, ale coś mi się zdaje, że każda data będzie wzbudzać niezadowolenie jakiejś grupy.

    A dlaczego datą wejścia w życie każdej ustawy nie jest np. data jej uchwalenia?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo cała ta ustawa przygotowana jest pospiesznie i ukierunkowana była jedynie na wzmocnienie "ludzkiego" wizerunku rządzących. Moim zdaniem czas wejścia ustawy w życie powinien być odsunięty o ponad dziewięć miesięcy, żeby nie dzielić kobiet będących aktualnie w ciąży na te z większymi brzuchami i z mniejszymi.

      Nie oglądam telewizji, radio i internet wystarczają mi w zupełności. :-)

      Usuń
    2. Rozumiem. Faktycznie u kobiet już w ciąży proponowany termin wzbudzać może wielkie emocje, a u tych z terminem na marzec niezdrowe dla dziecka zdenerwowanie.

      Usuń
  6. AlEllu! Nie dziwmy się później, że wyrośnie nam pokolenie, w którym ktoś bez ADHD będzie uważany za wyjątek.

    Wydaje mi się, że oni już w tych ministerstwach zupełnie odlecieli z oceną rzeczywistości i kompletnie nie mają pojęcia jak ich decyzje wpływają na zwykłych ludzi. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wezmę z Ciebie przykład i przestanę oglądać telewizję. W tej chwili występują w telewizji "matki I kwartału" - tak o sobie mówią. Gwiazdoszą niczym celebrytki, malują przed kamerami na obnażonych brzuchach daty. Okropność co robią sobie i swoim dzieciom! Takim matkom to żaden minister nie pomoże, ani nie zaszkodzi. One same już w łonie zatruwają życie swoim dzieciom wystarczająco, bo latanie po telewizjach z gołym brzuchem niczym innym nie jest!

      Usuń
    2. Ja im się nie dziwię. Bo skoro są przy nadziei to wyobrażam sobie, że są przed 50-tką, a miło jest się polansić w TV. Gdyby media nie organizowały takiego show, to nie mogłyby pokazać się koleżankom. :-)

      Usuń
  7. Kompletnie nie rozumiem takich udogodnień, które dzielą zamiast łączyć i pomagać wszystkim z danej grupy.
    Masz rację, tylko czy to coś da...
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie takie gadanie nic nie daje, ale też nie mam ambicji zmieniania polityki, bo trzeba by się w to włączyć. A łapki można sobie przy tym nieźle pobrudzić. Z drugiej strony miło jest zauważyć nawet cień myślenia wśród naszych "elyt". Mam nadzieję, że nie była to jedynie okazja do dokopania stronie przeciwnej.

      Z ACTA niby nie można było nic zrobić bo "już podpisane". Ale na internecie zależało wielu osobom... :-)

      Usuń
  8. też nie umiem "wejść" poglądami w jakąkolwiek partie poza tym...i tak mam wrażenie, że to wszystko jedno i to samo. przepraszam za wyrażenie, świnie przy korycie...
    a pomysł z wydłużeniem?czemu nie ale...faktycznie, data nieszcżęsliwa, z tym, że jakakolwiek chyba nie byłaby dobra. jak już to sprawiedliwy 1 stycznia ale...co z dziećmi rodzonymi 31? zawsze, gdzie się nie obrócisz wszystkim się nie ukłonisz, z jakiejś strony-zawsze tył:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby takie prawo obowiązywało przed zajściem w ciążę, to nie widzę problemu. To tak jak z egzaminem na prawo jazdy. W ciągu pół roku kto chciał i potrafił mógł zdać. A że ktoś kończył 18 lat dwa dni po zmianie zasad? Trudno... :-)

      Usuń
  9. ja urodziłam się 17 marca, ale uwierz mi, nie mam z tymi pacanami nic wspólnego. zresztą - kiedy to było. jesli już zamierza rząd wprowadzać takie rozwiązania, to albo od stycznia tego roku, albo od następnego. albo :"jeśli od jutra zajdzie w ciążę"
    pozdrawiam serdecznie i przepraszam za te bzdurne propozycje. ale widac wzorowałam sie na tych co przy korycie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet Cię o to nie podejrzewałem. :-) Do tych przy korycie, to nam jeszcze daleko i choć wymyślam czasem idiotyczne rzeczy, jak znaczek na e-maila, to oni zawsze mnie czymś przebiją. :-)

      Usuń