wtorek, 15 października 2013

82. Plusy pozytywne

Cóż, nie da się ukryć, że jestem z Gdańska, więc wszyscy zrozumieją, że tytuł notki jest parafrazą innego elektryka z tego miasta, który odcisnął (chwilowo) na współczesnej historii nieco większe niźli ja piętno.

Jestem ostatnio bardzo pozytywnie zaskoczony aktywnością moich współrodaków. Nawet nieuczestniczenie w warszawskim referendum było oznaką dojrzałej demokracji i patriotyzmu. No kurczę, na takich wyżynach demokracji dawno nie byliśmy, że Heniek śpiąc pod przyczepą (za dużo było i nie mógł dojść) staje się trybunem demokracji.

Od razu prostuję ten kawałek, który wyrwany z kontekstu mógłby świadczyć o moim jakimkolwiek zaangażowaniu politycznym lub jakichś związkach z Warszawą. Jedynym, w czym czuję się winny w powiązaniu z tym miastem to fakt, że kilka razy odpuściłem sobie w nim wizytę, która nie była koniecznie, absolutnie niezbędna.

Po ostatnim referendum mam odczucia jedynie pozytywne. Pierwszy powód mojego zadowolenia wywołuje fakt, że wszyscy referendum wygrali. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Ci co poszli byli równi tym, co nie poszli i ci, którzy głosowali byli równi tym, którzy nie głosowali. Wygrali ci, którzy głosowali za i ci, którzy byli przeciw, bo jak nie poszli to też wygrali.


Przyznam, że nie jestem za demokracją, bo od kiedy to głąby mają narzucać myślącym wzorce postępowania? A demokracja tak ma, że jak większość będzie kanibalami, to kanibalizm nie będzie niczym niezwykłym.

Jestem mile zaskoczony, że nasza demokracja weszła już na taki poziom zaawansowania społecznego, że nie wymaga się od obywateli niepotrzebnego wysiłku, żeby uczestniczyć w procesach demokratycznych. Nie odzywasz się? Jesteś za tym, żeby połowę twojej (?) gotówki rząd umorzył niby to w ZUS-ie (ktoś coś słyszał o tym, żeby płacili ZUS-owi gotówką za obligacje?) to nie musisz nic robić. Chcesz, żeby zabrał ci też akcje? Również nie musisz nic robić.

Zawsze znajdzie się ktoś, kto załatwi nam demokratycznie przepisy będące koniecznymi dla naszego dobra. Nie będzie mentolowych? Toć to dla dobra ludzkości. Mniej przyjemności w truciu się i marnowaniu zdrowia, które jest własnością zjednoczonej Europy. Zakaz chodzenia na szpilkach? Ileż to mniej gipsu do unieruchamiania połamanych nóg. Golonka? Tfu! Cholesterol.

Coraz więcej widzę plusów demokracji. Nawet w handlu. Do tej pory nie wiedziałem, że wieprzowina jest ze świni. (http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,14774621,Makro_sprzedaje_cale_zafoliowane_prosieta__Klienci.html)

28 komentarzy:

  1. Przepraszam, ze nie na temat bo ja nerwowa jestem, jak wlaczam polska TV i ogladam co sie dzieje w swiecie polityki, to dostaje choroby ktora ma brzydkie imie. Ciesze sie, ze po dlugiej przerwie pojawiles w swiecie wirtualnym.
    Pozdrawiam Gdansk:)

    PS. Z tym zakazem chodzenia na szpilkach to juz lekka przesada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się ta polityka właśnie zaczęła podobać. Pierwszy raz od dawien dawna zauważyłem, że nie wynik jakiejkolwiek rozgrywki jest ważny, kiedy wszyscy ogłaszają zwycięstwo. Po zażegnaniu amerykańskiego government shutdown też wygrają i demokraci i republikanie i każdy będzie sobie przypisywać sukces. :-)

      P.S. Nie cierpię, jak ktoś robi coś niby dla mojego dobra i dba o maje zdrowie bardziej niż ja sam. Za chwilę zabronią rekreacyjnego biegania bez badań lekarskich, bo jeden trzydziestokilkulatek zmarł na mecie 10-kilometrowego biegu, będąc jednym z 12 tysięcy startujących. Dla mnie to normalka, że takie rzeczy się zdarzają, ale "mądre głowy z telewizorni" już kombinują, że (cyt. dosłowny) "trzeba coś z tym zrobić".

      Usuń
  2. Witam Cię serdecznie Mironqu! Już się bałam, że zniknąłeś!
    A Ty w całkiem dobrej, powiedziałabym nawet rewelacyjnej formie powróciłeś!
    Demokrajca jest w naszym kraju taka jak każdy widzi.
    Nie wiem czy pamiętasz że ja właśnie z Warszawy jestem - ale sama sobie winnam przecież.
    Ten prosiaczek wczoraj w onecie to doprowadził mnie do takiej desperacji.... no ale pewnie powracamy do czasów szlachecko-pałacowych, bo wtedy prosiaki w całości na stoły wjeżdżały...
    Pięknie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale pamiętam, żeś dziewczę z Warszawy i nawet już zdążyłem pożałować Ciebie, Anabell, Iw i innych mieszkańców (hmm, skoro mieszkańców, to czemu na myśl przychodzą mi same dziewczyny? :-))) ) stolicy z powodu listopadowych ograniczeń wynikających ze spędu pasibrzuchów, mających pogaworzyć sobie przy drinku pitym przy kominku o tym, jak to gorąco na zewnątrz.

      Ja bym tych oszołomów gadających o globalnym ociepleniu zakwaterował nie w warszawskich hotelach, ale w namiotowym miasteczku (związkowcy chętnie postawią). Niech odczują to ocieplenie na sobie. Cały czas zastanawia mnie też na co idą te wszystkie pieniądze z kar za nadmierną emisję CO2. Do czyjej kieszeni to wiem, ale na co oni je wydają?

      Akcja trawojadów z prosiaczkiem wywołała u mnie banana na pyszczku. Sam jadłem wczoraj goloneczkę, a takiego prosiaczka pieczonego nad ogniskiem parę tygodni temu. Jak słyszę, że kotlety w hurtowni są OK, a półtusze czy prosiaczki już nie, to sam nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Coś tam było o dzieciach i dbaniu o ich odczucia (o żołądki już nie), ale na moją kartę do MAKRO dzieci nie wpuszczają.

      Usuń
  3. Odpowiedziałabym Ci na Twój post, ale słów mi brak - ja chyba jestem z Marsa, zupełnie do tego miejsca nie pasuję.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero wczoraj mogłem zerknąć na komentarze do wyników największej politycznej rozróby ostatniego czasu i ze zdumieniem zauważyłem, że wszyscy się chwalą, że wygrali. Nawet jak nie wygrali, to i tak wygrali, bo większość, która była mniejszością głosowała tak, a nie inaczej.

      Wiem, że strasznie to pokręcone, ale z drugiej strony ileż to razy słyszałem już o takich rzeczach jak np. obniżenie kosztów komunikacji poprzez... podwyżkę cen biletów. ;-)

      Właśnie gadali w radio, że (p)osły będą chronić emerytów, robiąc przepisy o odwróconej hipotece. Z tego co mówili, kasę za mieszkanie będzie można dostać jednorazowo lub w ratach, ale wyjdzie z tego połowa wartości nieruchomości. Ale biznes!

      Jak te matoły biorą się za cokolwiek, to z góry zakładam, że to spieprzą. A w takich wypadkach niestety się nie mylę.

      Usuń
    2. Już lepiej by mnie nie chronili, bo w efekcie to jeszcze emeryturę stracę. Przecież teraz jest właśnie tak, że dostajesz tylko połowę wartości mieszkania, a więc o co biega? Ciekawa jestem co oni piją trzy razy dziennie że tak im mózg rozmięka.
      P.Guzioł ma ogromne parcie na szkło i ze skóry niemal wyłazi by gdzieś zaistnieć, a naiwny jak rzadko- z pisiakami do spóły wszedł - przecież wiadomo, ze niczego przy nich nie zyska. Wykorzystaja go do swoich celów a potem wywalą, tak jak p.Marcinkiewicza w chwili, gdy tylko usiłował być premierem na serio.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Z Jarosławem Polskę Zbaw bałbym się nawet kupować truciznę na spółkę. Jest niemal pewne, że albo byłaby przeterminowana, albo tak by mnie oszwabił, że by mnie w szpitalu po zażyciu takowej odratowali i kazali za to słono zapłacić. ;-)

      Poprzedni komentarz był identyczny, usunąłem jedynie literówkę przez szacunek dla czytających. :-)

      Usuń
  4. I z Gdanska jestes!
    A ja z Gdanska wyjechalam do... Warszawy!
    Zameldowana jestem od 15 lat w stolicy, ale jakos w jej zyciu politycznym nie uczestnicze...
    Nie ma idealnego systemu i zawsze bedzie ktos za i ktos przeciw...i w ten sposob zawsze cos bedzie sie dzialo...
    Ciesze sie, ze wrociles...
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako pacholę do centrum schodziłem piaszczystą drogą z Pohulanki "koło sióstr", zanim zbudowali nową trasę. :-) Teraz na Malczewskiego stoją ogromne nowoczesne budynki, choć stary domek jeszcze się zachował i budzi wspomnienia. :-)

      Wiem, że nie ma idealnego systemu, ale co chwilę ktoś wprowadza kolejne zakazy i nakazy twierdząc, że do takiego się zbliża. Cenię sobie wolność i mam nadzieję, że nie dożyję czasów, kiedy dostanę mandat za chodzenie na deszczu bez parasola. Bo to przecież dla mojego zdrowia...

      Co do polityki, to utwierdzam się w przekonaniu, że większość ludzi to imbecyle, którym politycy wcisną każdy kit. Coś się dzieje, bo zawsze jakiś "ciemny lud to kupi". Tyle, że kiedyś jedni wygrywali a inni przegrywali. Dziś można wciskać nawet to, że porażka była wielkim zwycięstwem.

      Usuń
    2. Klik dobry:)

      Także cenię wolność i jak zechcę, to będę nosić parasolkę z prysznicem, jeśli akurat deszczu nie będzie :)

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Niestety alEllu! Co i rusz jakiś debil nam tę wolność ogranicza. Już dawno twierdziłem, że dałbym posłom zarobić dwa razy tyle co dzisiaj pod warunkiem, że nie będą czegokolwiek uchwalać.

      Usuń
  5. ...każdy z politykasów się ciesz, niech teraz powiedzą ludziom ile to nasz dziurawy budżet kosztowało. Za rok wybory, było to potrzebne się pytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z praktycznego punktu widzenia cieszę się, że referendum nie jest wiążące. Wybory dwa razy do roku na ten sam stołek? A nie liczę tych, w których "kwiat narodu" zsyła się do Brukseli.

      Pracowałem kiedyś w marketingu. Wiesz jak lekką ręką wydaje się nie swoje pieniądze? Zaręczam - leciutko i jakże przyjemnie...

      Usuń
    2. ...wiem, mam z tym do czynienia na co dzień. Patrzę i nie wierzę...

      Usuń
  6. Jak to miło, że wróciłeś i komentujesz na ostro naszą rzeczywistość, która jest miałka, przewidywana . Z góry wiadomo kto i co powie i za kim będzie odbstawał.
    Te zwirowania z demokracją rzeczywiście sięgają szczytów.
    Czy nadejdzie czas, że decydować bedzie racja, a nie tylko demokracja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Tatulu, że nasza demokracja nie jest jednak do końca przewidywalna. Przytaczając niejakiego Kiepskiego Ferdynanda mógłbym powiedzieć, że nasi politycy potrafią wymyślić takie rzeczy, o których się nawet fizjologom nie śniło. ;-)

      Słucham czasem z rana audycji Nosela w Radio Zet. Po chwilowym uśmiechu zostaje mi w głowie przekonanie, że mamy strasznie debilne społeczeństwo. Nie dziwią mnie przekręty "na wnuczka", bo skoro politykom udaje się bezkarnie okraść i oszukać miliony, to czego się spodziewać?

      Usuń
  7. Cieszę się że jesteś i znów tu piszesz. Z polityką ostatnio zupełnie jestem na bakier,bo I tak wpływu zadnego,to po co się stresować niepotrzebnie. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami polityka może być ciekawa, jednak w naszym, polskim wydaniu wygląda ona tak, że każdy każdego chciałby utopić w łyżce wody. I najlepiej jeszcze, żeby nie musiał za tę łyżkę i wodę płacić. ;-)

      Następna notka jest o jedzeniu, ale też nieco politycznie - no, może jedynie z przekąsem. Ściskam nieco lżej, żeby krzywdy nie zrobić. :-)

      Usuń
  8. I mnie wkurzylaby demokracja wciaz dyktujaca co I jak, a to zarowki a to co mam jesc ogolnie jak mam zyc I myslec.
    Wazne ze wrociles, jestes I piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam tylko dnia kiedy ktoś wymyśli, że ludzie na emeryturze mają jeść tłuste rzeczy, furę soli i mogą jeździć bez zapiętych pasów, bo im szybciej zejdą z tego świata, tym większe oszczędności. Ci płacący podatki mają za to żyć tak zdrowo jak się tylko da. Wszystko według obowiązujących instrukcji i z toną zakazów. :-)

      Usuń
  9. Planowo odsuwam się od polityki, chociaż ona wciąż mnie chce zaczepić. śmieszą mnie argumenty różnych poglądów politycznych i sama nie chcę się ośmieszać. Krytyka która sama się nasuwa, nie jest rozwiązaniem. Tu trzeba działać, ale nie wiem jak więc siedzę cicho.
    Napisz jak było gdy Cię tu nie było. Hej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większości przypadków krytyka posunięć ludzi będących u władzy nic nie daje. Muszę jednak zauważyć, że krytykowanie bez argumentów jest jedynie wyrażeniem zwykłej zawiści lub pokazaniem, że się kogoś po prostu nie lubi.

      Czasami jednak samo wyrażenie sprzeciwu (choćby na blogach) przez tysiące ludzi jakiś efekt przynosi. Tak było na przykład w przypadku ACTA, która to ustawa została odrzucona przez zwykły ludzki sprzeciw. Pamiętam jak młodzi ludzie potraktowali Palikota, który chciał upolitycznić ten protest.

      Może coś później napiszę, ale chwilowo mam nadmiar tematów, którymi chciałbym się podzielić. :-)))

      Usuń
  10. Cieszę się ,że wróciłeś :) .Trudno w naszym kraju uciec od polityki i polityków ale nie zgadzam się ,że wszyscy wygrali . Była to kolejna awantura polityczna ,która kosztowała miliony zresztą niepotrzebnie wydane ( za rok wybory) i pozwoliła wypromować się człowiekowi -który już jest ogólnie znany -gdyby tego nie zrobił-niewiele osób by wiedziało o jego istnieniu .A tak nawet na zwołanej konferencji ktoś mu krzyknął -uśmiechnij się -słyszeli telewidzowie...Wygrał właśnie ten pan bo teraz cała Polska wie ,że jest taki a .że potem jak już wygra prezydenckie wybory to będzie tak , czym wcześniej zarządzał czyli nijak -tylko dlaczego w dobie kryzysu pieniądze których na wszystko brakuje -mają służyć wypromowaniu się niektórych .Przykre słowa cisną mi się na usta ...Ciebie pozdrawiam i wierzę ,że teraz trochę popiszesz ,pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to referendum odbywało się jedynie na gruncie lokalnym, to nie byłoby tematu. Jeden, drugi czy trzeci radny, jakiś burmistrz i kilku aktywistów i nie byłoby zamieszania. Może by się ktoś wypromował, może nie. Ale kiedy zrobiła się z tego ogólnonarodowa wojna, to każdy chciał mieć coś do powiedzenia. Nawet wtedy, kiedy nigdy w życiu nie był w Warszawie.

      Piszę, że wszyscy wygrali, bo nie znajdziesz w polskiej polityce nikogo, kto przyznałby się do porażki.

      Usuń
  11. Wszelki duch Pana Boga chwali! Mironq powrocil do blogowania! Jak cie wczoraj w nocy zobaczylam u siebie na blogu (tzn w komentarzach) to myslalam, ze mi sie to sni! Jak tam doszedles do tej Brukseli, czy nie? bo ja czekalam, czekalam na jakis znak, ale pozniej sami pojechalismy do Polski, ostatnia informacja to to, ze chyba musiales wracac z trasy do domu, a pozniej to juz kompletnie cie z oczu stracilam.
    dzis tak tylko na jednej nodze wpadam, wroce poczytac sobie w weekend, milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jestem. Jak się ogarnę, to skrobnę coś na priv.

      Usuń