wtorek, 19 marca 2013

72. "Nie kradnij" to przeżytek

"Daj mu palec, to weźmie ci całą rękę" - mawiał mój dziadek w czasach, kiedy świat był jeszcze nieco prostszy do zrozumienia, czyli nieco ponad 20 lat temu.

Powtarzał mi to również wtedy, kiedy dostawałem pasem po dupie za pierwszą i ostatnią w życiu kradzież. Od małego miałem zamiłowanie do pieniędzy. Nie do forsy i dużej ilości kolorowych papierków a do monet, w których podziwiałem kunsztowne przedstawianie postaci, zabytków czy herbów, umieszczane na krążkach o średnicy około trzydziestu milimetrów.

Pamiętam swoją ekscytację, kiedy udało mi się zdobyć obiegową bądź co bądź 20-złotówkę z Hermaszewskim.  Dziecięca pasja do zbierania monet i znaczków pocztowych (można było kupić niemal hurtowe ilości znaczków z demoludów w pakietach sprzedawanych przez sklepy filatelistyczne) ograniczała się do prostej wymiany na rzadsze "obiegówki", wymianie drobnych na te z innych roczników czy wymianie z kolegami różnych rzeczy za lewy, forinty czy ruble. Miałem nawet jednego centa!


Pieniędzy jednak nigdy nie ukradłem. Po 1978 roku i wyborze na papieża Karola Wojtyły pojawiło się - główne w parafiach i środowiskach związanych z kościołem - sporo medali upamiętniających wybór Polaka na Stolicę Piotrową. Byłem wtedy ministrantem i serię z wizerunkiem Jana Pawła II w kolorach olimpijskich medali (złoty, srebrny i brązowy) ukradłem z kościelnej zakrystii do swojej "kolekcji".

Nie były to oczywiście medale ani złote ani srebrne, jedynie pokryte odpowiednim kolorem. Nie były tez jakoś specjalnie drogie, ale na możliwości dziewięciolatka był to spory wydatek.

Wiadomo jak sprawa się skończyła. Nie dość że dostałem po dupie to musiałem zanieść te nieszczęsne medale z powrotem i najeść się wstydu przed proboszczem, bo o odłożeniu po cichu na miejsce nie było mowy. Chyba po raz pierwszy cieszyłem się, że do kościoła nie jest aż tak daleko i jest szansa, że w życiu dorosłym zachowam parę uszu zamiast jednego. ;-)

Żeby nie było - z tej lekcji ucieszyłem się nie tak późno, bo zaledwie ze trzy lata później, kiedy nie dałem się namówić na podprowadzenie jakichś fascynujących, ale niezbyt potrzebnych gadżetów.

Oczywiście chodziło się do sąsiadów na jabłka czy śliwki, ale zerwanie czyjegoś jabłka czy gruszki wychylając się przez płot nie było traktowane w kategorii "ciężkiej kradzieży" zarówno przez nas, gówniarzy jak i właścicieli sadu.

Powoli zaczynam być eurosceptykiem. Bo o ile pasuje mi podróżowanie po Europie bez zbędnej biurokracji, brak ceł, możliwość kupienia domu czy ziemi, podjęcie pracy czy osiedlenie się w innym kraju, o tyle jestem przeciw tworzeniu przez biurokratów "superpaństwa" i narzucaniu reguł niezgodnych ze zdrowym rozsądkiem.

Nie jestem ekonomistą, ale nie rozumiem różnicy między wyciągnięciem mi stu złotych z portfela, czy szuflady w komodzie a zagarnięciu mi tej samej kwoty z konta. Coraz mniej jest w Polsce i w Europie firm, które płacą wynagrodzenia w gotówce. W większości co miesiąc pensja przelewana jest na rachunek bankowy. Jak mi ktoś ukradnie pieniądze z konta, to nie jest kradzież?

Myślę oczywiście o Cyprze. Banda "pseudoekonomistów" wykombinowała, że można ot, tak sobie zabrać 10% pieniędzy obywatelom. Dlaczego zabrać? Odpowiedź jest prosta - bo mają i da się szybko zabrać wszystkim. Trzydzieści lat temu skarbowo - policyjna akcja, pozwalająca urzędnikom chodzić po domach, robić rewizje i zabierać dziesięcinę byłaby mocno skomplikowana. Dziś wystarczy przy lampce wina wpaść na wspaniały pomysł i zmienić kilka linijek informatycznego kodu.

Nie cieszmy się, że Cypr jest daleko. Socjaliści nie odpuszczą takiej możliwości w innych krajach. Nawet będą się podpierać słowami papieża o "solidarności społecznej". Skoro ukradliśmy jednym, czemu nie mamy ukraść innym? No, chyba że państwo nie będzie zadłużone. Tyle że nie ma w Europie takiego państwa. Nowoczesna ekonomia pozwala się zadłużać bez patrzenia na skutki w przyszłości.

"Kradnijmy, póki się da, a po nas choćby potop" - takie jest motto wszystkich obecnych rządów.

Nie próbujcie tej wspaniałej "ekonomii" przenosić na grunt rodziny - inaczej wasze dzieci wylądują pod mostem.

Nie trzymam już pieniędzy w banku. Lepiej zainwestować w coś, dzięki czemu da się przeżyć na starość.

Przy okazji - ktoś z Was zna procedury przyznawania rosyjskiego obywatelstwa? Bo chyba lepiej kupić w Rosji działkę i na starość sadzić ziemniaki (to się da i zjeść i wypić), niż w Eurokołchozie zdechnąć z głodu, kiedy cię zgodnie z prawem okradną.

36 komentarzy:

  1. ożeń się z jakąś miłą Rosjanką i już:x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie chwilowo nie mogę, bom zajęty. ;-) Drogę do obywatelstwa przez ślub otwartą mam jedynie w krajach muzułmańskich, które nie są dla mnie wymarzoną oazą szczęścia, ze względu na moje zamiłowanie do dobrego piwka co jakiś czas. ;-)))

      Usuń
  2. ...to już teraz wiemy po co wszyscy krzyczą aby trzymać kasę w bankach, żeby rządy miały za co balować...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam stuprocentową pewność, że obowiązujący obecnie system emerytalny się rozsypie, to samo przyzna zresztą każdy uczciwy matematyk. Ekonomista tym się różni od matematyka, że przedstawi dowolny odpowiedni wynik stosując współczynniki ustalane z sufitu. Kiedy sprawdzałem ostatnio, nie miałem jeszcze wymion, więc nie mam zamiaru dać się doić. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba napisać do Gerarda on ma procedury przećwiczone na świeżo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Gerard nie wyszedł źle na tym mariażu z Putinem. Dużo już nie zarobi, teraz tylko dba o to, żeby wygodnie żyć i żeby nikt mu jego pieniędzy nie zabierał. :-)

      Usuń
  5. Na ekonomii i finansach się nie znam, ale monety zbierać lubię, znaczy z mamą na spółę zbieramy, na razie dwójki, te "złote". Lubię je, jakiś taki sentyment.

    A akcja z medalami - ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo osób zbiera te "złote" dwuzłotówki. W większości są to ludzie zbierający właśnie tak z sentymentu, nie z zamiłowania do numizmatyki. Ja osobiście ich nie zbieram, ale w tym temacie - co kto lubi. ;-)

      Usuń
  6. Caly swiat zyje na kredyt... i chyba najlepiej nie miec za duzo tych tzw. srodkow pienieznych i nie zyc na kredyt..., ale czy jest to mozliwe w dzisiejszym swiecie?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredyt jest czasem dobrym rozwiązaniem, ale trzeba dokładnie policzyć, na co człowieka stać. Banki kuszą kredytami i ludzie je biorą, bo "jakoś to będzie". Czasem tracą dach nad głową, bo pieniądze przeznaczone na bieżącą konsumpcję i duperele w końcu kiedyś trzeba oddać. Cóż, takie czasy... :-)

      Usuń
  7. Nie mam innego pomysłu na załatwienie sobie rosyjskiego obywatelstwa niż małżeństwo z kimś stamtąd. Ja mam tą możliwość jako samotna, tylko by się jaki chętny przydał :)

    A tak na poważnie to na pewno socjaliści nie poprzestaną na Cyprze. Moim zdaniem tak jest teraz badane do jakiego stopnia się można posunąć w żądaniach i machinacjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Cała ta akcja na niewielkim bądź co bądź państwie ma być testem, na ile można sobie pozwolić w okradaniu obywateli. Dziś już wiem, że na razie cypryjski parlament takiego rozwiązania nie przyjął. Nie wiadomo jednak co się jeszcze w przyszłości wydarzy. :-)

      Usuń
  8. Nigdy niczego nie ukradłem. Nawet bez biletu nie jechałem :) Jakoś tak wyszło i nie jest mi z tego powodu głupio.

    Z tą wiedzą jaką mam teraz byłbym głosował przeciwko wstąpieniu do UE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy są tacy bezgrzeszni. :-))) Mnie się lanie po dupie przydało i staram się głupot nie robić. Ta unia, na którą głosowaliśmy 10 lat temu, to nie ta sama UE, która teraz transformuje w "superbiurokrację", niestety... Od tamtego czasu nie stworzyli żadnych sensownych rozwiązań, za to sporo idiotyzmów zdążyli wykombinować. :-)

      Usuń
  9. trzeba dodać, że państwa europejskie wyraziły sprzeciw dla działań rządu cypryjskiego, więc nie przepowiadałabym, że to czeka innych czy nas.
    A ja trzymam pieniądze w banku, bo do tego służy. Oczywiście dobrze jest lokować, zwłaszcza w to co przynosi zys i to też robię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz, tak się obawiałeś a tu parlament cypryjski odrzucił pomysł opodatkowania środków w banu:))

      Usuń
    2. tak, cypryjski parlament pomysł odrzucił,
      ale inspirację podrzucił ;-)

      Usuń
    3. Iva! Też zdążyłem się już dowiedzieć, że cypryjski parlament nie przyjął tego podatku (?), przynajmniej na razie. Moim zdaniem to dzięki interwencji Rosji, która (o dziwo!) stała się orędownikiem nie skubania obywateli. To, że sporo Rosjan miało tam pieniądze, to inna sprawa. :-)

      Banki zawsze były zagrożone ryzykiem bankructwa, a ubezpieczenia depozytów były tylko do jakiejś kwoty. Większe pieniądze trzymało się w banku na własne ryzyko. Teraz trochę się popieprzyło, bo zagrożone są nie banki, a państwa, będące strażnikiem bankowych ubezpieczeń.

      Nie jestem przekonany, czy parlament odrzucił to na dobre. Czas pokaże...

      Usuń
    4. bank cypryjski niejako strzelił sobie w stopę, kusząc klientów wysokimi stopami procentowymi - lokaty do 2. lat średnio 4,45% wg danych podanych przez BC. Klienta najczęściej interesuje zysk z oprocentowania i to jest błąd, bo zbyt wysokie oprocentowanie powinno dawać do myślenia. W 2008 oprocentowanie wynosiło 4,25%,przy czym w tym samym czasie niemieckie banki obniżyły oprocentowanie lokat z 4,01 proc. do 1,5 proc.
      W cypryjskich bankach na koniec stycznia 2013 roku było aż 68,4mld euro depozytów klientów niebankowych, z czego 21mld euro, co stanowi 32% dotyczy klienta spoza strefy euro, a 7% z unii walutowej.
      Banki Cypru swą pozycję zawdzięczały kapitałowi zagranicznych milionerów. Niestety co za dużo to nie zdrowo. Sektor bankowy za bardzo się rozrósł i gospodarka tej małej wyspy nie dała rady go go udźwignąć. Z punktu widzenia ekonomiczno-finansowego, czyli tego, który jest niejako moim konikiem - sytuacja bardzo trudna, ale niezwykle ciekawa. Nie sadzę, by był możliwy powrót do pomysłu, który przepadł w parlamencie, ale bez wątpienia sam Cypr nie da rady sprostać temu co się dzieje z jego systemem bankowym. Negocjacje z Rosjanami nie są bezinteresowne, bo trzeba ratować depozyty Rosjan, także tych wysoko postawionych osób.

      Usuń
    5. Zgoda. Jedno, co mnie zastanawia to fakt, że chyba nie wszystkie banki były państwowe. Jakoś kiedyś jak padała prywatna firma (czy to bank, czy wytwórnia dorożek, czy stocznia) to nikt nie robił z tego problemu. Dziś rządy ładują miliardy w prywatne banki i nikt nie widzi w tym nic złego. Ja widzę.

      Moim skromnym zdaniem (a nie jestem ekonomistą) bank działa na różnicy pieniędzy między lokatami i kredytami. Jak nie ma komu udzielić kredytu, to jego działalność mimo zgromadzonych ton pieniędzy nie ma sensu. :-)

      Usuń
    6. Wydaje się, że na bezpośrednią przyczynę upadku sektora bankowego miała wpływ sytuacja w Grecji. Restrukturyzacja długu publicznego tego kraju musiała odbić się na Cyprze, z prostego powodu - banki cypryjskie inwestowały w papiery skarbowe Hellady. Trzeba było dokapitalizować banki z pieniędzy podatnika, tylko, że tych podatników tam jest mało.
      Tak, masz rację - tak działa bank. Co do pomocy państwa. Teoretycznie masz rację, bo gdy pada inna prywatna instytucja, państwo nie pomaga. Bank jednak jest szczególną prywatną instytucją, bo pomagając nie myśli tyle o właścicielu, ale o obywatelach, którzy oszczędzają w banku.

      Usuń
    7. Jakoś nie jestem za uprzywilejowaniem jedynie banków. Po to są ubezpieczenia bankowe, żeby osoby trzymające pieniądze do pewnej kwoty nie tracili. Ładowanie pieniędzy podatników w banki powoduje właśnie to, że ci najbiedniejsi obywatele tracą. Chyba się nie mylę, że też płacą na to podatki...

      Usuń
    8. Płacą, ale podatnik nie jest równy podatnikowi.
      Nie jest to takie prost i raczej nie do przegadania w formie komentarzy:)

      Usuń
  10. Za specjalnie się nie znam, ale nieraz przeraża mnie ta pogoń za wszystkim, bezkarność niemal we wszystkim.
    Dziwny świat...

    Może przydałaby się lekcja z paskiem na d.? Tylko kto i komu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś wiem już więcej niż wczoraj. Unijne instytucje domagały się na początku 30-procentowego podatku. Pomysł chwilowo upadł, ale trzeba zauważyć, że te wszystkie "plany pomocowe" nie polegają na redukcji wydatków, tylko na pompowaniu w studnie bez dna kolejnych pieniędzy (które trzeba komuś zabrać), więc jest niemal pewne, że takie rozwiązanie jeszcze powróci. :-)

      Usuń
  11. Jakichkolwiek byś Waść psów na Europie nie wieszał i jakby one nie były zasadne, bacz na to gdzie się w chwili gniewu wybierasz i do kompaniji jakiej... Nadziei pełnym, że po łba w kubeł zimnej wody wstawieniu choć te zapędy przejdą Waszmości, nim ich w czyn nie obrócisz, a po niewczasie nie zapłaczesz gorzko...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę ruską, siermiężną kompaniję, niźli francuzowanie europejskich urzędników. Pierwsi mogą po łbie dać i do życi nakopać, ale tez się bronić nieco łatwiej, bo człek przywykł do ich metod. Drudzy przepisami i dyrektywami tworzonymi ponoć "dla dobra ludzkości" mogą kęs chleba od ust odjąć (bo niezdrowy) i mleko na drogę wylać (bo krowa za dużo w wymionach miała bez zezwolenia). Jeszcze oszczędności uszczkną i obowiązkowe ubezpieczenia od kosmitów wprowadzą. ;-)

      Usuń
    2. Pojedź tam Waść zatem, pożyj z tambylcami z pół roku i powrócim do tej rozmowy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Politycy nie myślą w skali pokolenia, czy choćby dekady. Oni sięgają co najwyżej do kresu obecnej kadencji. Dzięki temu wiedzą czym kupić przychylność wyborców i kupują ją, oczywiście na kredyt , który pozostanie nam i naszym potomnym do spłacenia. I trwa ten chocholi taniec aż do czasu gdy dalej już jest przepaść. Co wtedy? Powstają warunki dla Janosika i jemu podobnych, którzy wezmą bogatym, a dadzą biednym zyskując ich poklask.
    Swoja drogą uderzenie w konta zakładane na Cyprze jako w tzw.. Raju podatkowym jest dobrym zjawiskiem do obserwacji. Uderzyli w cypryjski stół, a nożyce odezwały się w Niemczech, Rosji i gdzie jeszcze??? Niechby tak zrobiła Szwajcaria, to by było, co?
    Wcale mi nie żal tych rekinów podpływających na Cypr, aby nie płacić podatków u siebie, aby prać brudne pieniądze itd. Jeśli uchroni to biednych Cypryjczyków od jeszcze gorszego losu, to niech zadziała ichniejszy Janosik i wyrówna rachunki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi rajami podatkowymi, to nie do końca jest tak. Jeśli gdzieś tworzy się podatki na tyle niskie, by przyciągnąć biznes i kapitał, to nie ma się na co obrażać, bo kto innym broni stworzyć podobne rozwiązania?

      Mamy przykład z tanimi banderami. Pod kilkoma banderami pływa prawie cała flota na świecie. Opłaty za banderę dla polskich statków, pływających pod cypryjską banderą są kilkukrotnie nizsze, niż za banderę polską. Swoją drogą zastanawiam się, z czego żyje Polski Rejestr Statków, skoro pod naszą banderą pływa już tylko koło 5 statków - tylko państwowe (badawcze, żaglowce itp.)?

      W Polsce tez mamy ogromne zadłużenie, ale wszyscy patrzą tylko na to, skąd wychapać dodatkowe pieniądze, zamiast spojrzeć, czy wszystkie budżetowe "gadżety" są konieczne. Państwo powinno mieć zyski i rezerwy. Zyski inwestować w infrastrukturę, a rezerwy do pobudzania koniecznych przedsięwzięć. A u nas się cieszą, że cały czas na długach i ktoś nam jeszcze chce pożyczać. A jak przestanie? :-)

      Usuń
    2. To, że jakiś państwo mniej kradnie, nie znaczy, że robi źle. Natomiast okradanie każdego obywatela, czy klienta banku, tylko dlatego, że jest z czego - jest złe.
      Ciekawe jak zareaguje pan Czesław, gdy jemu zaczną zgarniać z konta - bo ma, a państwo jest zadłużone. Czy ktoś go pytał na ile ma być kraj zadłużony?
      Jakoś wszystkie sznurki prowadzą do naszych zachodnich sąsiadów - i z Grecji i z Hiszpanii i z Cypru. Ciągle drogi prowadzą do banków niemieckich. Nie dało się czołgami , a udało się kredytami, pożyczkami, dopłatami?

      Usuń
    3. Masz rację! O ile w krajach biednych wojuje się za pomocą karabinów i czołgów, o tyle dwa rozwinięte kraje częściej prowadzą wojny ekonomiczne. Te są po prostu bardziej opłacalne. :-)

      Usuń
  13. To sie w glowie nie miesci! Czyli co pozostaje skarpeta jak za starych dawnych czasow. Z ta trafna inwestycja na stare lata tez roznie bywa, niestety:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak za starych, dobrych czasów - najbardziej opłacalne są inwestycje w dzieci, w metale szlachetne i w ziemię. Teraz doszło do tego, że na ziemi dzięki dopłatom można lepiej zarobić niż na lokacie bankowej. I marne szanse, że ziemię zabiorą - przynajmniej na razie. ;-)))

      Usuń
  14. Umiesz liczyc - licz na siebie! To stare, madre przyslowie pszczol bardzo na czasie. Chyba naprawde lepiej w cos zainwestowac niz trzymac w banku. Jestem strasznie zdegustowana tym okradaniem ludzi w bialy dzien w swietle prawa na dodatek. Co do unii:
    Doceniam tez niektore zalety bycia jej czlonkiem, podobnie jak ty, jesli chodzi o swobodne podrozowanie, ale wiecej jest niestety chyba wad. Ten sztuczny twor jak zywo przypomina mi jakas utopijna wyspe, ktora lada dzien moze zatonac. Nie sadze, by ten kolos na glinianych nogach mial przetrwac wieki. Przeraza mnie grabiezcza polityka, rozbuchana administracja, chora poprawnosc polityczna. Znam bardzo dobrze to srodowisko na codzien - oni sa jak sekta^zebrana wokol jednego bozka - pieniadz i konformizm ponad wszystko, mowia jednym glosem, na pamiec ucza sie wytartych frazesow, ktore przypominaja mi hasla o "wiadacej roli jednej slusznej partii", codzienne , nieustajace pranie mozgu, az czujesz sie zyym elementem tej machiny. wielu moich przyjaciol jest takimi trybikami, ale za odpowiednie pieniadze mozna to nawet polubic. to inteligentni, fajni ludzie, ale zaden z nich nie smie miec zdania innego od "politycznie poprawnego", choc czesto w duszy maja zupelnie inne zdanie. Nikt nie chce byc czarna owca. Ech! szkoda gadac, jakies chore to wszystko....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to jest, ale przynajmniej medialnie dzieli się ludzi na tych, którzy bezgranicznie popierają Unię, albo tych, którzy widzą w niej samo zło. A gdzie jest miejsce dla tych normalnych i myślących, którzy dostrzegają zarówno korzyści jak i wady? Brak kontroli granicznych i ceł jest w porządku, ale nie znam nikogo, kto byłby za rozdmuchaną biurokracją i idiotycznymi przepisami. :-)

      Usuń