sobota, 9 marca 2013

68. Zabili we mnie radość...

Jestem raczej gruboskórny i drobiazgi typu zdrada żony, naplucie w twarz przez dziecko czy pobyt w więzieniu nie wywołują u mnie większych negatywnych emocji. Ot, życie...

Za niezbyt długo wyruszam na swoje camino. Nie wiem jeszcze, czy tuż po świętach, czy nieco wcześniej.

Doświadczony ze mnie wyga, więc nie potrzebuję informacji typu "co zabrać" czy "którędy iść". Pójdę tak, jak będę uważał i będę na bieżąco modyfikował trasę.

Zaglądam czasem na portale dotyczące camino i przyznaję, że z uśmiechem czytam o czyichś dylematach typu "zabrać kubek, czy będzie za ciężko?"

Dziś dopiero znalazłem informację, że od stycznia tego roku zwiedzanie katedry w Santiago de Compostela jest płatne. Nie przystoi kląć chrześcijaninowi i żądza mordu niby też nie przystoi, ale niechbym dorwał tego idiotę, który to wymyślił...!@#$%^&*(

Cała idea pielgrzymki polega na tym, żeby na końcu po prostu usiąść i pomyśleć.

Nie chodzi mi o głupie 6 Euro, które zawsze można komuś ukraść czy od kogoś wymusić,  żeby zapłacić za wstęp. Chodzi mi o samą ideę zamykania akurat TEGO  kościoła. Zwiedzanie nie może trwać więcej niż 45 minut. Super...


Pójdę i dojdę. Usiądę na placu przed katedrą, zapalę, może wejście na mszę będzie bezpłatne - wówczas wejdę i pospiesznie wyjdę, bo wygonią. Pójdę dalej...

Zabili we mnie coś istotnego, czuję się jak szmata...

Latające pod sufit botafumeiro już widziałem.



34 komentarze:

  1. Czyli tak jak turysta na wycieczce np. w Rzymie, Paryżu. Myślałam, że idea pielgrzymki to coś innego, że pielgrzymi nie mają reglamentowanego czasu na modlitwy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym roku na camino odpuściłem sobie płatne zwiedzanie katedry w Burgos. W Leon też nie byłem w środku, ale były śluby i była na ten czas zamknięta. Byłem w jednym kościele, w którym wstęp był płatny, ale to raczej ze względu na towarzystwo, bo sama idea płatnego wstępu do kościoła mnie mierzi. Nie będę już pewnie w kryptach wawelskich - dla zasady.

      W wielu kościołach na camino był jakiś emeryt z parafii. Można było pogadać, przybić pieczątkę na credencial i wrzucić opłatę co łaska. Na świece, sprzątanie czy coś tam. To przeważnie robiłem z ochotą bo sens czegoś takiego rozumiem.

      Jest szansa (całkiem spora), że przy drzwiach katedry stanę bez eurocenta. Co mam wtedy zrobić? W zeszłym roku nie miało dla mnie znaczenia czy mam pieniądze czy nie. Nawet muzeum było bezpłatne. Ktoś przesadził i tyle. Nowoczesność jego mać!

      Usuń
    2. mogłabym byś za surowa, wiec zamilknę w temacie kościół:) Ale wg mnie nie rozumiem po co w takim razie wybierać się na pielgrzymkę? No chyba, że jest to rodzaj taniej/tańszej turystyki...

      Usuń
    3. Przyznaję, że w moim przypadku łączę pielgrzymkę z turystyką, bo jestem ciekawy świata i za coś bardzo złego uważał bym, żeby nie zobaczyć pięknych rzeczy po drodze. Wiara to jedno a kościół to co innego, bo ten ostatni tworzą ludzie. A ci mogą być różni - jak w każdej zbiorowości znajdą się osoby porządne, jak i takie, do których można mieć jakieś zarzuty.

      Pielgrzymki też są różne - i co do formy przemieszczania się i co do intencji i nawet duchowego zaangażowania. Ja jestem dość niepokorny i myślę, że na takiej zbiorowej za dużo bym nagrzeszył, dlatego wybieram samotne i piesze. :-)

      Usuń
  2. Mhm... muszę pomyśleć. Jeszcze się odezwę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden mały krok w złym kierunku pociąga za sobą lawinę. Przyznaję, że pisząc notkę specjalnie się nie zastanawiałem i nawet gdybym myślał dwa lata, to będę czuł to samo.

      Usuń
    2. Chyba masz rację. Takie trochę rozgoryczenie, że nawet TAM.
      Bezradnie mi się zrobiło :(

      Usuń
    3. Komercja i konsumpcjonizm - dwie rzeczy, których w naszych czasach nie znoszę. Mogę spać pod drzewem, myć się w rzece i nosić chińskie koszulki. Ale za wstęp do kościoła w miejscu, które jest CELEM płacił nie będę.

      Usuń
    4. No właśnie wiedziałam, że jednak zmienię zdanie... do tego właśnie potrzebowałam czasu na ogarnięcie myśli. Bo myślę podobnie jak Judith. Komercji nie przeskoczysz i nie zmienisz taką postawą. Ona będzie sobie dalej kwitła i będzie miała w nosie, czy wszedłeś czy nie.
      Ale czemu np. nie potraktować tej "wejściówki" jako ofiary? Tyle że nie wrzuconej do puszki, ale wymienionej na kartonik biletu wstępu. Co szkodzi nawet kupić kilka takich biletów właśnie jako ofiarę? Bo większa łaska i dobro z tego, co tam w środku można przeżyć i czego doświadczyć, aniżeli z prywatnego buntu.
      Jak nie chcesz za siebie, to zrób to... zamiast mnie. Bo ja gdybym tam dojszła, to nieważna byłaby cena wejściówki. Prowokatorka trochę ze mnie, hi, hi...
      Zrobisz, jak czujesz... jak będziesz "czuł" tam. Byle nie nastawiać się od razu na "nie" :)))

      Usuń
    5. Komercji nie zmienię, ale też nie zamierzam jej akceptować. Jak ktoś jedzie na wycieczkę, to może sobie pomyśleć, że tak musi być. Mam nadzieję, że będą tam jeszcze odprawiać msze i nie zamkną na cały dzień jako muzeum. Zobaczę...

      Jeśli będzie wyłącznie muzeum - nie wejdę. Wolę dać te pieniądze komuś potrzebującemu. Ciężko mi to teraz ująć w słowa, ale tak się po prostu nie robi.

      Usuń
    6. Słowem "zobaczę..." uradowałeś moje niewieście serce. Tchnie ono nadzieją na słuszną decyzję :)

      Moja matematyczna dusza się obudziła na skutek statystyk, które się u mnie pojawiły :)
      Efekt tej "dusznej pobudki" wygląda tak:

      Łącznie 192 431 ludzików!!!
      Czyli... 1 154 586 euro!
      I wszystko JASNE ;-)

      Jeśli będzie wyłącznie muzeum - popieram, byś nie wchodził!

      Usuń
    7. Takie pieniądze to nic wobec tych, które idą na remonty, konserwację i utrzymanie z innych środków. Dla zwiedzających trzeba zapewnić przewodnika lub zestawy ze słuchawkami, a to też kosztuje. Niechby takie usługi były obok, nie zamiast.
      Się dojdzie, się zobaczy jak to mówią ci, którzy mają jeszcze daleko... :-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielgrzymi są w cenie.

      Gorzki żarcik. Może nawet nie najlepszy.
      Niewiele wiem o camino,ale wydaje mi się, że rozumiem Twoje oburzenie na pełzająca komercję w takim szczególnym miejscu i momencie.

      PS. Przepraszam za uczyniony bałagan, ale w usuniętym wpisie zrobiłam błąd :)

      Usuń
    2. Chyba masz rację, niestety... Bardzo mi się to nie podoba, ale większość rzeczy schodzi na psy, więc czemu kościół miałby nie dziadzieć?

      Bałagan nadaje kolorytu, jak to kiedyś stwierdziła moja odnoga od piekła. ;-)

      Usuń
  4. Moj Drogi, wybierz sie w te strony i na miejscu zapewne stwierdzisz calkiem cos innego...czas robi swoje...
    Na dzisiejszy niedzielny poranek ta wiadomosc nie jest pocieszajaca, ale czas robi swoje...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że czas robi swoje i dzisiejsze rozżalenie zamieni się w gorycz. Może gdybym szedł tam po raz pierwszy, może gdybym nie miał cały czas świadomości, że po drodze głodny czasem będę i będę oszczędzał na jedzeniu czy noclegach. Może gdybym jechał na pielgrzymkę opłaconą z góry - zaplanowaną, wyliczoną i z wydrukowaną trasą, harmonogramem i kosztorysem.

      Inaczej się idzie kawał drogi do domu kiedy wiesz, że ktoś tam czeka i drzwi otworzy... :-)

      Usuń
  5. Głupie, po prostu głupie, zawsze myślałam, że pielgrzymka nie jest komercją, a oni usiłują wprowadzić i tu komerchę, szkoda, zawsze myślałam, że modlić i siedzieć w kościele można tyle ile się chce. Jestem oburzona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku do katedry w Santiago de Compostela dociera ponad prawie 200 tysięcy "certyfikowanych" pielgrzymów (w 2012 roku było ich dokładnie 192 400 w tym ja - beze mnie końcówka byłaby 399). "Certyfikowany" to taki, który przeszedł potwierdzone minimum 100 kilometrów i otrzymał imienny certyfikat. Ja mam. ;-))).

      Ktoś przeliczył, że to kasa, ale moim zdaniem w tym miejscu komercja nie przystoi. :-)

      Usuń
  6. Stary, wszystko kosztuje, niczego tak naprawdę nie ma za darmo. Płacisz za wszystko, choć czasami nie zdajesz sobie z tego sprawy, zwłaszcza wtedy, gdy nie płacisz pieniędzmi.Każdy obiekt sakralny, zwłaszcza taki, który dzień w dzień gości tłumy ludzi, wymaga specjalnej troski. Trzeba sprzątać, ogrzewać lub chłodzić (zależnie od potrzeby), na bieżąco naprawiać, usuwać różne drobne usterki,konserwować zabytkowe fragmenty. Za to wszystko ludzie wykonujący te prace biorą forsę, a nie wystarcza im zwyczajne "Bóg zapłać".
    Osobiście wolę sytuację jasną, gdy płacę pieniędzmi niż sytuację,że coś jest "za darmo", a tak naprawdę płacisz czym innym - np. zniewoleniem poglądów.
    A dokąd tym razem się wybierasz? Powtórzysz tamten szlak czy może wybierzesz się do Kibeho? Tam jeszcze nie ma komercji w takim wymiarze
    jak w europejskich miejscach kultu i objawień.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na drodze do Kibeho jest 33-letni chłopak z Warszawy. Właśnie powinien dochodzić gdzieś do Efezu, bo wyruszył z Polski w październiku. Pomysł jest niezły i może go kiedyś zrealizuję. :-)))

      Wybieram się do Santiago de Compostela, ale to punkt, który można potraktować, jako tylko część drogi. Z Polski na pieszo, choć myślałem, żeby wystartować z Ukrainy (idą chłopaki w maju) lub z Rosji (nie wiem jak wyjdzie z wizami czy innymi papierzyskami).

      Komercja jest prawie wszędzie, ale nie pasuje mi zamykanie akurat tej katedry i wpuszczanie tylko z biletami. Mogę zapłacić za wyrobienie Composteli (to taki imienny certyfikat o odbyciu pielgrzymki, który w zeszłym roku nbył bezpłatny i płaciło się jedynie za tubę do niego). Ale za wejście do kościoła, do którego się idzie tysiące kilometrów? :-)

      Usuń
  7. Byłbym rozumiał opłaty gdyby nie fakt, że zabytkowe obiekty sakralne otrzymują sowite dotacje. Widocznie jednak za małe. Ale nie ma się co dziwić, nie spotkałem się z przypadkiem, by dusza zmarłego nie została omodlona bez pieniędzy. Skoro stypendium mszalne powoduje, iż Najświętsza Ofiara ma swoją cenę, to nie dziw się, że dla biednego pielgrzyma nie ma litości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celsus, dopowiem na marginesie, że spotkałam takie przypadki i to nie jeden raz.

      Usuń
    2. A ja nigdy. Ostatnio podczas pogrzebu babci żony zakonnica wraz z księdzem zachowali się tak, że tylko po mordzie wytrzaskać... Podobnie było jak zmarła moja babcia. To nie są jednostkowe przypadki, a podłość wychodzi w obliczu śmierci i rodzinnej tragedii. Może w wielkich miastach uchodzący za elitę jezuici czy dominikanie będą nieco inni, ale generalna zasada jest prosta: wszystkie religie hojnie udzielające darów duchowych, same nie gardzą tymi ziemskimi :)

      Usuń
    3. Wszystkie posługi są płatne nie dlatego, że tak ma być, ale dlatego, że tak się po prostu utarło. A najbardziej utarło się księżom, którzy posługi traktują jako biznes. Jest jeszcze kilku, którzy patrzą najpierw na człowieka a później na kasę, ale to tylko niewielki procent i nie siedzą na dożywotnich parafiach. :-)

      Usuń
  8. To nie Waszmość się tak czuć winieneś, jeno owi urzędnicy w sutannach, co stoją między Tobą i tym czymś, czy Kimś, co sprawia, że iść pragniesz... Plwaj na to, zda mi się - choć krótko naszej znajomości, dodatkiem jeno zaocznej:) - że umiesz Waść być ponad to...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy umiem być ponad to, bo to o koncept chodzi - nie o kilka euro w kieszeni na bilet. Jak tak dalej pójdzie, to może ci rząd dusz mający we władaniu płatne rogatki tu i ówdzie przywrócą? Rozumiem płatne wizy, muzea, czy certyfikaty. Nie rozumiem płatnego wejścia na plażę, do publicznego lasu i do kościoła. :-)

      Usuń
  9. Nie na wszystkim powinno się zarabiać pieniądze to prawda. Podzielam Twoje zdenerwowanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wiele możliwości zarobienia kasy w takim miejscu. Płatne zwiedzanie katedry? Czyli wejść i pomodlić się już można nie będzie. Coś nie tak... :-)

      Usuń
  10. Wiele ludzkich decyzji i postaw mnie oburza. Rozumiem Cię w rozżaleniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej byłbym zrozumiał jakieś świństwo zrobione komuś przez innego człowieka. Ale to jest tak idiotyczne, że aż mnie skręca. Zresztą chyba od zawsze denerwowała mnie w ludziach bardziej bezmyślność, niż podejmowane z premedytacją złe decyzje. :-)

      Usuń
  11. Nie znam Cię, ale trochę Cie polubiłem. I chyba wiele przeszedłeś.

    OdpowiedzUsuń