poniedziałek, 28 stycznia 2013

49. Zakazane związki

W naszym zaściankowym, zacofanym i homofobicznym kraju zakazano związków partnerskich. Od dwóch dni konkubinaty i związki par homoseksualnych są nielegalne. Nielogiczne i nieprawdziwe? Skąd! Przecież nie udało się ich zalegalizować...

Przetoczyła się ostatnio przez media burza komentarzy na temat projektów urzędowej rejestracji związków partnerskich. Celem było umożliwienie nadania homoseksualistom przywilejów, z których na dzień dzisiejszy mają możliwość skorzystać niektóre małżeństwa. Zdziwienie, dlaczego tylko niektóre?

Sam nie mogę rozliczać się wspólnie z małżonką z racji prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej z określonym rodzajem opodatkowania. Mało tego! Ze względu na obowiązujące w naszym kraju przepisy prawa mam od kilku lat rozdzielność majątkową. Chodziło o to, żeby dzieci nie wylądowały na bruku. Wiadomo, że jak się prowadzi firmę, to można albo zarobić, albo stracić. Pół biedy, jeśli jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółka akcyjna. Nie każdego jednak stać na założenie takiego tworu. Przy działalności gospodarczej odpowiada się całym majątkiem a za długi męża odpowiada również żona.

Pewnego grudnia kilka lat temu ktoś nie zapłacił mi faktury. A VAT od tej wystawionej przeze mnie trzeba było zapłacić. Tak samo jak należność dla dostawcy. Z tym ostatnim można było nieco negocjować, ale niezapłacony VAT równa się komornik i zajęte konto. Głupie prawo, ale prawo. Żeby zabezpieczyć na przyszłość interes dzieci, trzeba było podzielić - to moje a to twoje.

W takiej samej sytuacji byli niedawno podwykonawcy autostrad. Pieniędzy nie dostali a VAT i ZUS zapłacić musieli. Mam nadzieję, że większość zabezpieczyła się tak jak ja.

Dlaczego ludzie żyją w konkubinacie i nie chcą sformalizować związku? Znam kilka takich par i zawsze słyszałem odpowiedź: "dla wygody", "bo nie chcę się wiązać", "bo może nam się znudzi", "bo jest dobrze tak jak jest". Spora cześć z nich wzięła ślub cywilny po kilku latach, kiedy pojawiły się dzieci.

Niektórzy tylko przyznają, że projekty nie były składane ze względu na heteroseksualne konkubinaty, ale dla nadania przywilejów parom homoseksualnym. Bo dziś są oni dyskryminowani. Nie, nie są kamienowani na ulicy, wsadzani do więzień czy poddawani torturom, jak to się dzieje w niektórych islamskich krajach. Po prostu odmawia im się przywilejów, zarezerwowanych dla małżeństw.

Przecież to nie małżeństwo, tylko związek partnerski. Coś, co można zarejestrować i wyrejestrować tak szybko, jak to tylko w polskiej biurokracji możliwe. Bez kłopotliwych, czasem kosztownych i długotrwałych rozwodów. Jeśli komuś nie podoba się "związek partnerski" można to nazwać inaczej. Choćby "deal" lub z polskiego "formal". Słowo gej też wymyślono po to, że kojarzy się lepiej niż homoseksualista. Moja babcia nie ma nic przeciwko przemarszom gejów. Po prostu nie wie kto zacz.

Dlaczego mówię NIE związkom jednopłciowym w jakiejkolwiek zarejestrowanej formie? Dlatego, że metodą drobnych kroczków i częściowych ustępstw będą oni dążyli, do zrównania ich przywilejów (nie mylić ze słowem praw) z tymi, które mają małżeństwa. Mam swoje zdanie i nie waham się go wyrazić tak samo, jak czynią to osoby z lewej strony, które nie przebierają w słowach w określaniu przeciwników "postępu".

Znalazłem w komentarzach zwolenników lewactwa kilka porównań posłów odrzucających projekty i zamykających burzliwą i pełną epitetów dyskusję w sejmie. Homofob czy zaściankowiec to drobiazgi - widziałem kilka komentarzy porównujących posłów do funkcjonariuszy III Rzeszy.

Może i jestem zaściankowy i nie jestem europejczykiem. Mam nadzieję, że nie dożyję czasów, kiedy zostanę eksmitowany do baraków na przedmieściach w celu przymusowego leczenia z homofobii tak, jak to się dzieje w Amsterdamie, europejskim mieście któremu chcemy dorównać.

Nie chcę odsyłać, więc wkleję.

"Władze Amsterdamu ogłosiły, że osoby znane z niechęci do gejów i lesbijek, związków homoseksualnych, a także wobec cudzoziemców będą przymusowo wygnane do specjalnego kontenerowego osiedla – getta na granicy miasta.

Przesiedlane będą nie tylko pojedyncze osoby, ale nawet całe rodziny. W tym drugim przypadku nastąpi to, gdy antygejowskimi postawami wykażą się... dzieci.

Wprowadzone przepisy stanowią, że kto uprzykrza życie homoseksualistom, stosuje wobec nich mobbing, tyranizuje ich, obraża, ten zostanie przymusowo przesiedlony. Będzie musiał opuścić swoje mieszkanie, niezależnie od tego czy jest ono jego własnością, czy je wynajmuje. – Nie będzie mógł powrócić do swojego mieszkania – podkreśla Tahira Limon z biura burmistrza Amsterdamu Eberharda van der Laana.

Zakaz powrotu i nakaz mieszkania w skromnie urządzonym kontenerowym osiedlu będzie obowiązywać przynajmniej przez pół roku. W tym czasie taka antygejowsko nastawiona osoba będzie musiała zmienić swoje poglądy. "Pomogą" im w tym pracownicy urzędów socjalnych."
- źródło Onet.pl


Mam szacunek do wszystkich ludzi - także tych o orientacji homoseksualnej. Nie wiem ile takich osób znam, bo nikt nie ma na czole wypisanej orientacji. Na pewno znam dwie homoseksualne dziewczyny, które zresztą ze swoją orientacją się nie obnoszą. Nie obchodzi mnie, który z moich kolegów zdradza żonę (jakoś nie chcą się tym afiszować), który delektuje się masturbacją  a który sypia z kolegą. Ważniejsze co kto ma pod sufitem i jakim jest fachowcem w swojej dziedzinie.


37 komentarzy:

  1. kredyt na wspólne mieszkanie łączy mocniej niż ślub;)
    A parady równości rozgoniłabym bo uczestnicy zachowują się jak banda dewiantów i kreują swój wizerunek właśnie w ten sposób a zwyczajni homoseksualni wstydzą się za tych uczestników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredyt mieszkaniowy rzeczywiście łączy w nieszczęściu, ale w pewnych sytuacjach może rozwalić związek. Póki sytuacja jest stabilna to nie ma problemu, ale pieniądze w małżeństwie częściej są tematem kłótni i nieporozumień niż zdrada.

      Miałem niecny zamiar wkleić zdjęcie z podanego u kogoś linku, ale blog nie jest zamknięty dla małoletnich. Jeśli ktoś ma silne nerwy, to proszę - ale na własną odpowiedzialność.

      http://mojesydney.blogspot.be/2012/06/sydney-mardi-gras.html

      Jeśli to jest norma - to ja wysiadam! Tacy homoseksualni aktywiści robią krecią robotę innym osobom o tej orientacji, bo sporo osób słysząc "homoseksualista" ma przed oczami obrazki jak na zdjęciach, czyli wypaczony obraz. :-)

      Usuń
    2. Klarka, kredyt tak, ale trudności zaczynają się, gdy jedna ze stron umrze, a do jej części życzliwa rodzina prawo sobie rości.

      Usuń
    3. Zgadzam się z Klarą w stu procentach! Nie mam nic przeciw homoseksualistom, znam wielu z nich ( nawiasem mówiąc nawet mój były dyrektor), ale te parady to banda dewiantów przekraczających granice, nie mających szacunku do innych ludzi. Sa wrzaskliwi, napastliwi, niesmaczni. Nie obchodzi mnie co robia w czterech ścianach, ale jesli publicznie prawie ze spółkują na trawnikach, to budzą moje takie samo obrzydzenie jak robiące to publicznie osoby heteroseksualne. I nie mówie tego przez jakąś pruderyjność, ale wydaje mi się , że to intymna i piekna sfera życia, a zachowując sie tak jak zachowują zrażają ludzi do siebie i robia krecią przysługe innym normalnym, homoseksualnym osobom.

      Usuń
  2. Wprowadzone przepisy stanowią, że kto uprzykrza życie homoseksualistom, stosuje wobec nich mobbing, tyranizuje ich, obraża, ten zostanie przymusowo przesiedlony...

    Ciekawe, czy ten przymus stosują także wobec tych, którzy uprzykrzają życie za grubym, za chudym, za brzydkim/ładnym, za biednym, za bogatym... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta polityczna poprawność zaczyna mnie już nieco przygniatać. Zmieniono znaczenie słowa "tolerancja". Kiedyś było to coś, na co można było od biedy przymknąć oko. Na przykład na faceta sikającego gdzieś pod płotem. Może gościa przycisnęło, więc nie warto robić szumu. Dziś tolerancja ma oznaczać pełną akceptację i godzenie się na afirmację pewnych postaw.

      Jeśli w pełni nie akceptujesz żądań środowisk homoseksualnych (jak sami mówią - NA RAZIE bez adopcji) to jesteś nietolerancyjnym homofobem, kołtunem i zaściankowym, zakompleksionym katolem.

      Mnie przerażają takie ogólniki jak uprzykrza. Jakaś komisja, w której zasiadać będą zainteresowani może stwierdzić, że permanentne nie mówienie komuś "dzień dobry" jest uprzykrzaniem życia. :-)

      Usuń
    2. A nie daj Boże, miej odwagę przyznać się, że jesteś Chrzescijaninem! Równa się jestes zacofany, nie idziesz z postepem i otacza cię zmowa milczenia i ostracyzm. Tak przynajmniej jest w niektórych kręgach w Brukseli ( tych zwiazanych z unią, lewą strona, co ja mówię, przecież cała Unia Europejska jest mocno lewacka i nietolerancyjna dla 'odmieńców' czyli mnie), buuuuu. coraz częściej w brukseli: to homoseksualizm jest normą, a hetero - zboczeniem, buuuu.
      Mam nadzieję, że nie dozyję takiego getta jak w Holandii. Nie wiem dlaczego, paradoksalnie przypomina mi się scena z Seksmisji, gdy jedna z bohaterek pyta staruszkę: " A do czego babciu służyli mężczyźni?", czy jakoś tak. Moje wnuki będą mnie pytać:" a do czego babciu słuzyła kiedyś heteroseksualna rodzina?"

      Usuń
    3. Już kiedyś na poprzednim blogu pisałem, że mogą mnie nazywać homofobem i jak tam sobie chcą. Mnie to Lotto! W ramach politycznej poprawności można przegłosować wszystko, a rzeczywistość jest jaka jest. Prawdę mówiąc dziwię się, jak się ludzie dali zastraszyć bandzie dziwaków i dewiantów.

      Usuń
  3. Ja osobiście uważam, że chcą, to niech sobie żyją, robią co chcę i geje i lesbijki, do łóżka im nie zaglądam. Ale nie popieram np. adopcji przez homoseksualne pary. Nie podoba mi się to. I jestem przeciwna wszystkim ich paradom, no to już po prostu głupota. I nie wiem czy społeczność zauważa, ale większość homoseksualistów wychodzi z założenia, że są tak krytykowani, poniżani i inne takie, a sami hetero wyzywają i rzucają tekst o znaczeniu "Jestem nietolerancyjny i proszę to uszanować".
    Niech sobie robią co chcą, dopóki nikomu nie szkodzą i nie mają prawa adoptować dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanuję prywatność innych ludzi i nic mnie to nie obchodzi, kto co je, co czyta czy ogląda i z kim chodzi do łóżka. W tym temacie nic nie jest w naszym kraju zabronione (prócz wyjątków takich jak pedofilia czy kazirodztwo).

      Nie jestem jednak idiotą i nie dam się oszukać, kiedy słyszę jak sprytnie myli się pojęcie "przywilej" zastępując je słowem "prawo". Czujesz się gorsza od rencisty czy uważasz, że macie równe prawo? Bo on może w komunikacji (tak jak uczeń czy dziecko) skasować ulgowy bilet, czyli de facto mniej zapłacić za podróż. Może zacznę domagać się równych praw przy komunikacji zbiorowej? ;-)))

      Usuń
    2. Ja nie zakładam, że wtykasz nos w nieswoje sprawy, po prostu tak mi się moje zdanie na myśl nasunęło.

      Nie czuję się gorsza, ale też nie domagam się zniżki na wyżej wymienione rzeczy. Chyba, że ktoś zechce dać zniżkę na paliwo dla młodych kierowców :D Marzenie ściętej głowy. :)

      Usuń
    3. No proszę! Kolejne przywileje? Trzeba pamiętać o tym, że za wszystkie przywileje dla jednych, ktoś inny musi jednak zapłacić. Nie ma równości na tym świecie... I dobrze! Niech równość będzie jedynie w książkowej Utopii, bo nawet północnym Koreańczykom życzę, żeby się u nich ta "równość" skończyła. ;-)

      Usuń
    4. Ja tam żartuję, nie wiem jak inni. :) Mi jest w sumie dobrze, przeszkadza mi tylko to jakie przywileje i prawa mają politycy. Głównie pieniężne.

      Usuń
    5. Też lubię żartować. Temat który poruszyłem w notce jest jednak poważny i będzie dzielił społeczeństwo. Kilkadziesiąt lat temu wcale by nie istniał, ale demokracja czasem robi ludziom wodę z mózgu. Bo jak można przez głosowanie określać, czy coś jest zaburzeniem a co nie? Sam czasem stosuję techniki manipulacji (przy negocjacjach) i zdaję sobie sprawę, że kiedy coś się wielokrotnie powtarza, to jakiś skutek w końcu musi się pojawić. A ludzie są bezmyślni, o czym będzie następna notka.

      Politycy mają całą furę "martwych" przywilejów. Czy ktoś kiedyś widział posła w zatłoczonym autobusie? A przejazdy mają darmowe. Tylko to za blisko wyborców i non stop musieliby przyjmować gratulacje z powodu dobrze wykonywanej pracy. ;-)

      Usuń
    6. Ale ja dziś jestem aktywna u ciebie na blogu! Znów musze poprzeć wypowiedź Priceless. Dokładnie sądzę to samo. A mówię to bardzo świadomie bo znam to srodowisko dosyć dobrze. Mam wspaniałą homoseksualną koleżankę, swoja przyjaźń z homoseksualnym chłopakiem opisałam nawet w jednym ze swoich postów. Ale ci ludzie nie wchodzili na platformy rozneglizowani i nie bulwersowali swoim zachowaniem, nie uważali że z powodu swej inności muszą mieć jakieś przywileje i nie odmawiali innym ludziom prawa do swego zdania pod hasłami homofobii, rasizmu itp. To co sie teraz dzieje to paranoja jakas. mam nadzieję, że ludzie w końcu sie obudzą.

      Usuń
    7. mironq, musze jeszcze dodać tu, że masz rację, ludzie sa bezmyślni i cos powturzone iles tam razy staje się dla bezrefleksyjnie łykających tę papkę jedyną ideologią. Tu z kolei przypomina mi się bajka: " Nowe szaty cesarza" Ciekawe, jak wielu ludzi łapie sie na te plewy, nie widząc, że w większości przypadków - król jest po prostu nagi! Co za zbieg okoliczności, też planuje notke na ten temat, więc zeby nie było, że - mówiąc kolokwialnie - ęyernamę temat. Moja y pewnođcia bdyie krttsya i nie taka wzcyerpujca, bo znacznie łatwiej niz na społeczne tematy pisze mi się o fatałaszkach i Brukseli:) czekam z niecierpliwością na nową notkę.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. oczywiście "powtórzone", a nie "powturzone", o Matko! i tam dalej też coś mi się przestawiła klawiatura, miało być " e - mówiąc kolokwialnie - "zerżnę" temat. sorry za te chochliki

      Usuń
    10. My Fioletko jesteśmy już w takim wieku, że zauważamy różne manipulacje. Martwić się należy teraz przyszłością naszych dzieci. Uczone w szkole, że homoseksualizm jest trendy i powinni go "spróbować" zanim ustalą swoją orientację może zrobić dzieciom jedynie wodę z mózgu. Chyba że właśnie o to chodzi. Za chwilę nie będzie można powiedzieć co się myśli, bo to politycznie niepoprawne i wszelkie odruchy inne niż aplauz dla homoseksualności będą karane. :-(

      Usuń
  4. Żartowałam raczej z "potrzeby" ustanowienia niższych cen paliwa, a że poważy i że dzieli - wiem doskonale.

    No tak, nie dojechaliby do miejsca z tyloma gratulacjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że żartowałaś. Z drugiej strony rozmawiałem nieraz z ludźmi nie posiadającymi samochodu, którzy twierdzili, że dla nich paliwo może być po 100 złotych za litr i nic to w ich życiu nie zmieni. Naiwniacy! Dopiero kiedy przeliczy się im jak to się będzie miało do ceny bułki w sklepie, to otwierają oczy. Nie ma nic darmo...

      Jazda posła autobusem na pewno zajęłaby mu sporo czasu, że o koszcie czyszczenia garderoby nie wspomnę... :-)

      Usuń
    2. Prawda jest taka, że jak rośnie cena paliwa, to rośnie cena wszystkiego.
      Aż mi się na myśl nasunął kawał o blondynkach...

      Rozmawiają dwie blondynki na stacji benzynowej.
      - Patrz, ceny paliwa znów poszły do góry...
      - eeeee, mi to różnicy nie robi, zawsze tankuję za pięćdziesiąt złoty.

      Usuń
  5. Wspomniałeś o negocjacjach. Istnieje tam i często jest opisywana w podręcznikach metoda "Noga w drzwi". Prawdą jest, że nie tylko homoseksualiści to wykorzystują, ale świadomość stosowania przez nich jawnej manipulacji mnie nastawia zupełnie w kontrze do ich problemów. Chcą niby tolerancji, po uzyskaniu której okazuje się, że to za mało, bo właściwie to chodzi o akceptację, a później już i to nie wystarcza.
    Ten problem dopiero rozgorzał i oby nie doszło do konfrontacji kaleczących obie strony.
    Przejeżdżałem w Chicago ulicą Halsted, gdzie na pewnym jej odcinku urządzono dzielnicę
    dla tak zorientowanych ludzi . Sporo tam fallicznych symboli i tęczowych flag. W ogródkach restauracji można zobaczyć pary zakochanych i tyle. Podobną dzielnicę ma Los Angeles. Nie są to getta przecież, a jedynie jakaś symboliczna strefa azylu gdzie jedni wiedzą co mogą spotkać w większym natężeniu, a drudzy czują się swobodniej, bo są niejako u siebie. Nam jeszcze daleko do zgodnego współistnienia.
    A rodzinom żyjącym bez przysięgi małżeńskiej i związanych z tym przywilejów możemy współczuć tego, że szansa zrównania ich praw odsunęła się w czasie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę bez żadnego wahania przyznać, że często obserwuję stosowanie technik manipulacyjnych przez środowiska homoseksualne. Nie przyznanie im przywilejów nazywane jest "zabieraniem szczęścia" czy "odzieraniem z godności". Nikt z nas nie chciałby aby go ktoś brutalnie i boleśnie odzierał z godności, czy przychodził do domu i zabierał szczęście, czy choćby zawracał d...

      Zdaję sobie sprawę, że ten problem powróci, bo dobrze znane są już mechanizmy postępowania w takich sprawach jak przy referendum w Irlandii. Jak wynik jest nie po myśli, to to samo trzeba powtarzać, aż ludzie się znudzą i "klepną" założony plan.

      Byłem w Gdańsku w knajpie dla homoseksualistów kilka lat temu ze znajomymi dziewczynami. Nie był to jakiś zamknięty klub, ale miejsce które klimatem pasowało osobom o homoseksualnej orientacji (jak mniemam). Wystrój podkreślający odmienność niezbyt mi się podobał, ale nie było tam takiej frywolności i nachalności, jaką można obserwować w migawkach z zachodnich klubów.

      Ciekawe jest, że ktoś kto jest homoseksualnej orientacji może mieć swoje zdanie na ten temat, a osobie heteroseksualnej takiego zdania się odmawia jeśli tylko jest przeciwne. Bo jeśli popiera to nie ma problemu. Bo nie zainteresowany bezpośrednio? :-)

      Usuń
  6. Pojawiłam się sentymentalnie, na dłużej zapewne :)
    Ale trafiłam na ciężki temat ... I sama mam mieszane uczucia, gdyby mnie tam w te ławy usadzono to nie wiem jak bym zagłosowała, bo:
    z jednej strony jestem przeciwna ustępstwom dla takich związków, bo dziś przywilej w postaci wspólnego rozliczania a za rok adpocja i ślub (czego w swojej homofobii nie potrafię zrozumieć)
    z drugiej strony, zdażają się sytuacje takie jak ta: para żyje, kupuje mieszkanie, wyposaża je,kupuje auto i inne ruchomości bądź nieruchomości i jeden z partnerów umiera to ta druga osoba ma poważne problemy z dochodzeniem swojej własności (oczywiście mogą kupować "na pół", trzymać umowy, rachunki itd. ale to i tak nie rozwiązuje do końca problemu).
    Tylko, że tak naprawdę to ten problem dotyczy wszystkich związków partnerskich a nie tylko homoseksualnych. Za rozwiązaniem spraw spadkowych jestem jak najbardziej za, i tyle. A wspólne rozliczanie ... no cóż tak jak piszesz to przywilej niektórych małżeństw, mi, prowadzącej własną działalność nie pisany.
    P.S. Z obawy przed rozdzielnością majątkową nie zawarłam spółki z o.o., wolę pracować sama. Odważny jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematy są lżejsze i te cięższe. Tym razem taki się trafił. Zresztą to nie ja wywoływałem wilka z lasu... ;-)

      Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby rozwiązać problem dziedziczenia w ramach ustawy dotyczącej prawa spadkowego. Bo nie tylko konkubinaty i związki homoseksualne mają taki problem. Mogę wyobrazić sobie dwie przyjaciółki lub nawet siostry, które obie będąc samotne decydują się zamieszkać razem. Problem ten sam a nikt nie zgodzi się na małżeństwa czy związki kazirodcze.

      Gdyby w ustawie o prawie spadkowym znalazł się zapis, że podatek spadkowy uzależniony jest o długości pozostawania we wspólnym gospodarstwie domowym i spada do zera po powiedzmy 25 latach to nie byłoby problemu. Jest to jakieś rozwiązanie którym na spokojnie można się zająć. Przykładowo co 5 lat od momentu nabycia współwłasności podatek spadkowy by się zmniejszał.

      Nie mogę słuchać ignorantów, którzy mówią mi, że WSZYSTKIE małżeństwa mogą się wspólnie rozliczać, a ja będąc w takim związku zabieram komuś godność nie pozwalając mu na to samo. :-)

      Usuń
  7. tylko patrzeć jak zakazane związki z litery prawa będą ścigane... Śmieszne, ale nie do śmiechu.
    To co się stało jest dowodem na to, że nasz piękny kraj jest większym zaścianem niż myślałam i ubolewam nad tym, że jestem niepoprawną optymistką;(
    Zastanawiam się, nad tym, jak prawo zachowa się w stosunku do obcokrajowców w zalegalizowanym związku partnerskim, czy każą im się zdelegalizować? Oczywiście nie oczekuję odpowiedzi:) No właśnie może to wyjście, może trzeba rozpocząć nową turystykę legalizacyjną związki? Inne "turystyki" wypaliły, to może i ta też wypali. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku miało być śmiesznie bo co oznacza legalizacja marihuany? Była nielegalna a ma być dostępna i nie będą za jej posiadanie karać. Z logicznego punktu widzenia z legalizacją związków partnerskich powinno być tak samo... ;-)))

      Nie jesteśmy aż takim zaściankiem bo od 1932 roku, więc już od ponad 80 lat stosunki homoseksualne nie są karalne.

      Nie wiem, jak nasze prawo odnosi się do takich związków zawartych z granicą. Myślę o obcokrajowcach, bo obywateli RP to nie dotyczy.

      Wiem, że są ludzie walczący o nadanie homoseksualistom większych przywilejów niż te zgłaszane w projektach - Francja już wykreśla słowa matka i ojciec z przepisów prawa, zastępując je rodzic A i rodzic B.

      Ja jednak pozostaję przy swoim zdaniu i cieszę się, że w 2013 roku 26 maja będzie jeszcze Dzień Matki i nikt nie będzie zabraniał robić w przedszkolach laurek dla rodzicielek kilkulatków. :-)

      Usuń
    2. o kurcze, automatyczne przeładowanie strony zżarło niemały komentarz;(
      Na pewno nasze państwo nie ma legitymacji, by związek zawarty za granicą unieważnić, ale też mam wątpliwość czy każdy związek obywatela polskiego zawarty wg prawa rozbieżnego z polskim, ma respektować... Gdyby to było takie proste, na pewno już by zadziałało.

      Wrócę do babci - nie wierzę, że babcia nie wie co oznacza słowo "gej", chyba nie doceniasz babci.

      Związki partnerskie nie były potrzebne, gdyby przepisy prawa regulowały sprawy ludzi pozostających w niezalegalizowanych związkach (bez względu na to czy dotyczą par mieszanych, czy tej samej płci). Sytuacja, w której partner może dziedziczyć wspólnie tworzony majątek dopiero w III grupie dziedziczenia jest chora, bo dziś kto inny ma większe prawo do tego, niż sam współwłaściciel.

      Usuń
    3. Współczuję zeżartego komentarza. Też tak mam czasem komentując na Onecie przy włączonym kodzie CAPTCHA. Teraz już kopiuję przed publikacją, bo w większości piszę dłuższe komentarze i kod potrafi zmienić się w trakcie pisania. Brrr...

      To chyba nie jest takie proste, ale nie mam wiedzy w tym temacie. Nie na wszystkim człowiek musi się znać. :-)

      Co do babci to nie przesadzam ani na jotę. Po prostu kobiecina nie wychodzi z domu od kilkunastu lat, nie ogląda telewizji, jedynie włącza Radio Maryja w porze nabożeństw (tu duży plus za ten aspekt dla tej stacji - za resztę potężny minus). Z sąsiadkami też nie rozmawia na takie tematy. Ostatnio pytała mnie o jakich internatach rozmawiam z rodzinką, bo pomyślała, że któregoś gzuba chce się wyekspediować do szkoły z internatem. Chodziło o internet.

      Zawsze patrzę na działania rządu i posłów przez pryzmat pieniędzy, które chcą mi zabrać. Jestem jak najbardziej za wprowadzeniem zapisów spadkowych dla osób pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym przez określony czas. Myślę, że nawet zniesienie podatków od spadku byłoby dobrym rozwiązaniem, choć nie jestem ekspertem i nie wiem o jaką sumę pomniejszyłoby to budżet. Podejrzewam jednak, że z opłat od spadków państwo kokosów nie ma.

      Nie jestem jakimś wrogiem osób o jakiejkolwiek orientacji seksualnej co nie oznacza, że wszystkie posunięcia takich ludzi muszę bezkrytycznie akceptować. :-)

      Usuń
    4. ale przecież nikt nie namawia nikogo do jakiejkolwiek akceptacji, na pewno nie ja. Mamy wolny wybór i z niego powinniśmy korzystać. Tak samo jak wolny wybór mają ci, co chcą wziąć ślub kościelny lub cywilny, albo żyć bez ślubu. Nikomu nic do tego jak i z kim żyje. Też mi się nie podobają zachowania niektórych ludzi o odmiennej niż moja orientacji seksualnej, ale nie z powodu tej odmienności, lecz z powodu nagannego, wręcz durnego zachowania, które zniechęca do poważnego ich traktowania. Pozdrawiam:)

      Usuń
    5. Dodam tylko, że mnie się nie podoba parę zachowań ludzi z grupy zarówno herero jak i homoseksualnej, przy czym żadne zachowania z tej drugiej grupy nigdy nie są dla mnie odczuwane jako jakiekolwiek zagrożenie, czego nie mogę powiedzieć o zachowaniach np. pijanych hetero-maczo. A tu według mnie powinna być granica tolerancji, a nie na wysokości genitaliów.
      Poza tym zgadzam się z komentarzem Ivy.
      pozdrowienia

      Usuń
    6. Czyli pełna zgoda co do nietolerowania pewnych zachowań z obu stron. Można żartować z pewnych rzeczy nie obrażając nikogo, jak i całkiem poważnie i racjonalnie przedstawić swoje zdanie. Jakoś nie traktuję poważnie ludzi o których nawet nie wiem kim są z zawodu i nic nie mówią o swoich poglądach na inne tematy a przedstawiają się jako gejowscy aktywiści. Sorry!

      Usuń
  8. Mironq zgadzam się w całej rozciągłości. W tej awanturze nie chodziło o tolerancję, czy prześladowania, ale o przywileje. Z jakiej racji przywileje? Bo coś się komuś należy od państwa? A z jakiej racji coś się ma należeć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Erinti, ale obawiam się, że jesteś w błędzie. Sam piszę o przywilejach podatkowych dla par homoseksualnych, ale w gruncie rzeczy nie to jest clou całego zamieszania. Przecież oni poszliby na to, żeby wykreślić z ustawy wspólne opodatkowanie i dziedziczenie, byleby tylko państwo zarejestrowało taki związek jako jedną z form dopuszczalnych i mającą swoje umocowanie prawne.

      To się nazywa technika "stopa w drzwi", jak wcześniej zauważył Tatul. Później wystarczy zastosować jedynie "technikę salami" i będziemy mieli szczęśliwe komunistyczne (nie chodzi o poglądy tylko o model sterowania) społeczeństwo w całym kraju. Ale co ja Ci będę tłumaczył, skoroś tak samo zaściankowa jak ja. ;-)))

      Usuń
  9. Myślę, że z takich samych powodów, co Ty z żoną, nie wejdą w związek małżeński lub przeprowadzą rozdzielność majątkową, również niektóre małżeństwa homoseksualne, które mam nadzieję, jednak za jakiś czas również w Polsce będą miały prawo bytu.
    Prawa i przywileje powinny dotyczyć wszystkich bez wyjątku obywateli kraju, z wyłączeniem tych, którzy prawa innych naruszają, czyli przestępców.
    Jeśli faktycznie najważniejsze jest to, co ktoś ma pod sufitem, to skąd pomysł na to, żeby ograniczać mu jego prawa i przywileje z uwagi na to, co lubi robić we własnym łóżku?
    Sytuacja Amsterdamu nam nie grozi jeszcze długo, ale trochę więcej tolerancji by się przydało.
    Nazywanie rodziców - wszelkie próby sformalizowania to według mnie nieco sztuczny twór, w rodzinach wszelkiego rodzaju to się raczej samo ukształtuje, jak sądzę.
    Pod tym względem jestem lewakiem i liczę na pełne równouprawnienie :)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak można mieć inne zdanie bez wyzwisk i nietrafionych argumentów. Cieszę się i zawsze szanuję czyjś pogląd nawet, jak się z nim nie zgadzam. :-)

      Mnie nie interesuje, co kto robi w łóżku, jednak moim zdaniem instytucja rodziny powstała po to, aby płodzić i wychowywać dzieci, co jest gwarantem ciągłości bytu państwa. Na początku rodziny też przecież nie miały żadnych przywilejów.

      Ty mówisz o ograniczaniu praw. Małe nieporozumienie będące manipulacją (wiem, że nie twoją) ale nikt nikomu praw nie ogranicza. To, że nie nadaje się przywilejów (a cóż jeśli nie o przywileje chodzi?) to nie to samo co odbieranie praw, godności i niezapewnianie szczęścia. Słyszałem już o prawie do szczęścia. I jeśli państwo ma zapewniać każdemu prawo do szczęścia, to ciemno widzę jego przyszłość. Konstytucyjnego prawa do szczęścia nie ma nikt.

      Jestem za ograniczaniem przyznanych już przywilejów, np. kolejarzom czy górnikom. Mogę? Mogę.

      Małżeństwo to instytucja religijna, mająca zapewniać różne cele związane z rodziną czy dynastycznością, zaanektowana przez instytucje państwowe w postaci ślubów cywilnych znacznie później. Chodziło o to, żeby nie pozbawiać dzieci z takich związków (przywilejów podatkowych wtedy nie było) pewnego oparcia wspomaganego przez państwo.

      Lubię rozmawiać z lewakami (ale nie tymi w kominiarkach idącymi z pałami na "faszystów", czyli wszystkich niepodzielających ich poglądów), ale moim zdaniem Ty masz jedynie lewicowe, nie lewackie poglądy. Oczywiście zawsze mogę się mylić. :-)

      Pozdrawiam równie serdecznie. :-)

      Usuń