sobota, 29 grudnia 2012

32. Jak okraść państwo? Poradnik praktyczny.

Ponoć tylko dwie rzeczy są w życiu pewne - śmierć i podatki.

Śmierci uniknąć się nie da, choć niektórzy próbują. Ludzie dysponujący dużymi pieniędzmi zamrażają się w jakichś specjalnych komorach kriogenicznych licząc, że za sto czy dwieście lat ktoś ich rozmrozi i będą już znane sposoby na podtrzymanie takiego delikwenta przez tysiąclecia. To, że są zamrażani już po śmierci jakoś im nie przeszkadza.

Jak się nie da oszukać śmierci, próbują bogatsi oszukać choć starość. Operacje plastyczne, liftingi, tuningi, botoksy i inne cuda na których kompletnie się nie znam i wiem jedynie, że są bardzo drogie mają dać to, że umrzemy jako piękni i młodzi w wieku 90-ciu albo i stu lat.
 
Tu jest "tylko" 50 milionów złotych


No to może uda się oszukać na podatkach? Tu możliwości jest nieco więcej i niektóre mogą ujść nam całkiem na sucho.

Robicie jakiejś starszej osobie zakupy, lub też syn sąsiadki przyjdzie naprawić wam cieknący kran? Podejrzewam, że  ani ta starsza osoba, ani tym bardziej wy nie zgłosicie tego faktu skarbówce. W wypadku, kiedy przysługa nie była odwzajemniona a osoby nie są z rodziny podatek od tzw. nieodpłatnego świadczenia trzeba zapłacić. No, chyba że nikt nie doniesie i urząd skarbowy się nie dowie...

Chcecie kupić pietruszkę czy agrest od emerytki hodującej ekologicznie warzywa  w przydomowym ogródku? A może ktoś z sąsiadów ma ogródek działkowy i zaproponuje wam wiadro wiśni na przetwory z kilku własnych drzewek? Przecież on nie płaci od tego podatku VAT, ani dochodowego, co też jest okradaniem państwa.

A może coś ze świątecznych tematów? Ktoś z was kupił małą choinkę w doniczce i zasadził po świętach w ogródku?  Niech nie próbuje jej wycinać po upływie 10 lat, bo zapłaci karę. Nikt z was nigdy nie wyciął drzewa rosnącego dłużej niż 10 lat? Owszem, bo było stare i uschnięte? A zdobyliście zezwolenie wnosząc opłaty? No to okradliście państwo.

Przyjeżdża rodzinka na święta i zostaje do Sylwestra? A może ktoś wpadnie na tydzień podczas wakacji? Nie wiem czy wiecie, ale przepis o zameldowaniu czasowym dalej obowiązuje i należy takie osoby zgłosić do właściwego urzędu przed upływem 4 doby od dnia przybycia. Nie chciało mi się sprawdzać czy opłaty są wszędzie jednakowe, ale przykładowo w Gliwicach taka przyjemność kosztuje 10 zł od łebka (link tu). Nie zgłaszacie? To okradacie państwo.

A może chcecie jeździć wolno i bezpiecznie? W budżecie na 2013 rok rząd założył 20,2 miliarda złotych wpływów z kar, grzywien i mandatów nakładanych na obywateli. Duże liczby nic większości Polaków nie mówią, zwłaszcza że politycy setkami milionów potrafią żąglować, jak cyrkowiec piłeczkami. To wyjaśniam: na jednego statystycznego obywatela przypada koło 520 zł rocznie. Babcie i niemowlaki też mają płacić.

Czyli czteroosobowa rodzina: on pracuje, ona nie i jeszcze dwójka dzieci ma oddać na państwo nowy 40-to calowy telewizor LCD  lub nowego iPada. Na praktyczne rzeczy nie będę przeliczał, bo po prostu nie wypada. I to tylko za mandaty.

Pamiętajcie! Jeżdżąc wolno i bezpiecznie, nie popełniając wykroczeń i nie zagrażając porządkowi publicznemu rujnujecie budżet państwa. Czyli niejako okradacie państwo... CND

24 komentarze:

  1. Klik dobry:)
    Łooooooooooomatuuuuuuuuuuniu, to ja nie jestem patriotką, bo nie zasilam budżetu państwa karami, grzywnami i mandatami. Nooooo... chyba, że dostanę domiar za tę miskę galarety i słoik bigosu, co dałam na święta nie mogącej gotować znajomej.

    Pozdrawiam serdecznie,życzę miłego zakończenia 2012 r. i wszystkiego dobrego w 2013 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, chyba nie jesteś... ;-)
      Znajoma powinna sprawdzić ile taka miska galaretki i słoik bigosu kosztuje w najbliższej restauracji, lub jeśli dostała to do domu, to w firmie cateringowej (łącznie z przywozem) i taką sumę wpisać do pozostałych przychodów w zeznaniu podatkowym. I od tego zapłacić podatek. Głupie? A który z polityków przed wyborami chwali się, że będzie uchwalał głupie prawo i przepisy? :-)

      Usuń
    2. A co z prezentami od św.Mikołaja?

      Usuń
    3. Od św. Mikołaja chyba jeszcze są bez podatku - tylko jak udowodnić, że prezent był rzeczywiście od świętego? ;-)

      Ale już te ślubne są opodatkowane i czasem sprawdzane przez skarbówkę. Od obcej osoby można otrzymać prezent do 4902 zł. Powyżej tego płaci się podatek. :-)

      Usuń
  2. Urodziłem się za państwa represyjnego. Widać pisane mi spędzić najpiękniejsze lata mojego życia w państwie opresyjnym. W takim, które dla swojego istnienia potrzebuje na każdym kroku możliwości ukarania obywatela, a kontrola przeprowadzana przez organy opiera się na bardzo płynnych przepisach. Mimo wszystko wciąż mam nadzieję na 6 w lotto i życie w normalnym kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nie mamy państwa opresyjnego - co najwyżej zbyt mocno zbiurokratyzowane i zarządzane przez ludzi, którzy się do tego nie nadają. Takie chłopy przedwojenne pokroju mojego ś.p. dziadka, który skądinąd będąc bardzo dobrym człowiekiem pewne rzeczy robił dokładnie tak, jak nasi rządzący. Chcąc powiesić gdzieś kapotę chciał to zrobić szybko i wbijał przykładowo gwoździa w futrynę drzwi lub w szafę na wysoki połysk. Jak wyglądała po kilku latach połatana szopa, możesz sobie tylko wyobrazić: deski, papa i dykta podobijane kawałkami gdzie akurat coś przegniło lub zaciekło. :-)

      Usuń
    2. Ośmielę się nie podzielać tego poglądu. Po pewnym okresie chaosu i zachwytu nad wolnością państwo zaczyna przybierać formy autorytarne, w działaniu przyjmując postawę, że dajcie mi obywatela, a przepis na niego już się jakiś znajdzie. Wydaje mi się, że jest to inicjatywa ponadpartyjna, po prostu rządzi nami klasa biurokratów, którym lepiej jest panować nad tłuszczą trzymaną krótko za ryj, niż rządzić świadomymi swojej pozycji i praw obywatelami. Dodatkowo mamy do czynienia z mocno wkurwiającą wschodnią mentalnością polegającą na tym, że nasi nie odpowiadają za nic, ale szary obywatel odpowiada za wszystko. Co też jest ponadpartyjne i dotyczy zawirowań zarówno po stronie obecnie nam miłościwie panujących, jak i sprawujących pobożną troskę o stan naszych dusz.

      Usuń
    3. No! Wreszcie możemy się w czymś nie zgadzać. :-) To nie państwo jest autorytarne, ale skomplikowane mechanizmy prawne i przepisy dające urzędnikom możliwości podejmowania decyzji rozdzielczo - uznaniowych powoduje lokalne "układy trzymające władzę". I choć nie mogą powyżej pewnej granicy podskoczyć, to jednak mogą uniemożliwić pewne rzeczy a nawet rozpieprzyć niejeden biznes.

      Dlatego pomstuję na posłów, bo za złe prawo nigdy żaden z nich nie odpowiedział ani nie odpowie. Urzędników dotyczy wygodna dla nich interpretacja przepisów. Pamiętasz Romana Kluskę z Optimusa? Odszkodowanie dostał z budżetu państwa, czyli z naszych podatków. Za przepisy i ich interpretację nikt nie beknął.

      Więc krótko: jak ktoś pracuje w fabryce i ma złe zdanie o władzy, to mu mogą skoczyć. Ale na urzędnicy na średnim szczeblu prawie każdy prywatny biznes potrafią zlikwidować.

      Usuń
    4. A cóż innego jest emanacją państwa jak nie realizacja władczych uprawnień przez powołane do tego organy? Jeżeli te organy "podskórnie" tworzą biurokratyczną sitwę i są nakierowane ze swej istoty na destrukcję inicjatywy obywatelskiej, to jak inaczej określić państwo?
      To o czym piszę jest czymś odmiennym od krytyki państwa jako totalitarnego przez niektórych prawicowych publicystów, którzy w tym "totalitarnym" ustroju spokojnie sobie publikują, a nawet bywają w "reżymowych" programach, zapewne nie za darmo. Ja się odnoszę do struktury organizacyjno - prawnej państwa, a ta ma formę karcącej biurokratycznej oligarchii. Czyli formy dalekiej od standardów przewidzianych dla demokratycznych państw prawa.

      Usuń
    5. Niby tak, ale chcąc odnosić to do całego państwa musiałyby być wydane odgórnie wzorce takich zachowań obowiązujące dla całego kraju. W jednej gminie czy powiecie dostaniesz decyzję administracyjną bez problemu, w drugiej nie. Tu starosta czy inspektor nadzoru i tu. I działają w oparciu o te same przepisy.

      Co do "totalitaryzmu" i "niepokornych" - pełna zgoda. Przy strukturze mogę się zgodzić, że jest nadmiernie rozbudowana, co DAJE MOŻLIWOŚCI (a nie wymogi) tworzenia oligarchii i nepotyzmu. Wystarczy wyprostować struktury i zlikwidować tzw. boczne odnogi urzędów i problem by się mocno ograniczył tak, że byłby marginalny. Ale skoro urzędy mają swoje spółki...

      Usuń
    6. Wystarczy zrobić bardzo niewiele: po pierwsze nie tworzyć prawa pod doraźne interesy kolegów czy ugrupowań politycznych. Po drugie w taki sposób ułożyć konstrukcję systemu państwa, by był on służebny wobec obywateli, a nie obywatele wegetowali z jego łaski.
      Odbija nam się czkawką rodzimy, wpisany od wieków w historię nepotyzm oraz pieniactwo, połączone z zapożyczoną ze wschodu "tradycją" istnienia obywatela dla państwa, a nie odwrotnie, a to wszystko zmiksowane z unijną poprawnością i biurokracją daje koktajl daleki od podstaw demokratycznego państwa prawa. Wydaje mi się, że Polacy nie potrafią był społecznie użyteczni, aktywni i wymagający. Tak samo jak ludy Bliskiego Wschodu nie są w stanie zrozumieć sensu funkcjonowania struktur demokratycznych. Moje rozważania są ponadpartyjne. Po prostu nie widzę szans na realizację ideału demokratycznego państwa prawa w Polsce.

      Usuń
    7. I tu się zgadzam. O to mi chodziło z tą szopą. Jedni jednej strony zamalują na biało, drudzy z innej strony przybiją trochę dykty, a kto inny walnie siding, żeby sąsiad widział. Nawet nie zauważą, że szopa która i tak drzwi nie ma bo ktoś je wcześniej zaspawał i się sypie, do niczego nie służy. ;-)

      Państwo nie może służyć obywatelom w takim systemie prawnym jaki mamy. Bo - choć to paradoks - państwo musi ci wszystko zabrać, a przynajmniej sporo, żeby potem móc realizować swoją służebność samo wiedząc najlepiej czego i w jakich ilościach ci potrzeba. W dodatku dla twojego dobra musi ci niemal wszystkiego zabronić, a za zebrane z kar środki finansować następne regulacje mające służyć twojej zdrowotności i szczęśliwości. ;-)

      A jak jakimś cudem w danej dziedzinie nie chce "pomagać", to musi wprowadzać unijne dyrektywy. No, mus to mus! ;-)

      Usuń
  3. A jak jest z karmieniem bezdomnych kotów? Na tym to chyba zyskuje państwo, bo nie musi wydawać naszej podatkowej forsy na miejsce w schronisku dla nich, więc może to państwo powinno karmiącym koty zwracać pieniądze? Zawsze się zastanawiam kto pisze projekty tych dziwnych ustaw, których nie ma jak egzekwować, no chyba,że ktoś coś doniesie ze zwykłej ludzkiej życzliwości dla państwa.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia jak to jest z tymi kotami, ale moim skromnym zdaniem państwo nie powinno dawać na taką działalność złamanego grosza. Niech się tym zajmują jakieś fundacje, czy organizacje ekologiczne, kociarskie czy inne.

      Kiedyś pytali posłów po głosowaniu, jak głosowali nad konkretną ustawą. Żaden nie wiedział. "A który to był numer? To sprawdzę w materiałach czy byłem na tak, czy na nie". Normalnie ręce opadają. :-)

      Usuń
  4. No to może życzmy sobie, by w nadchodzącym roku postał DUPI, czyli Departament Uchylania Przepisów Idiotycznych :)). Lepiej nie będzie, ale weselej?... Czemu nie?
    Pozdrawiam starorocznie (jeszcze)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od bardzo dawna jestem za tym, że zanim ktoś zabierze się za tworzenie prawa czy przepisów powinien zapoznać się, czy i jakie regulacje w danej kwestii już istnieją, pomyśleć czy wszystkie zapisy obowiązujące do tej pory są konieczne, a dopiero po wyczyszczeniu "tematu" ze zbędnych lub złych uregulowań spokojnie zastanowić się, czy wymyślone przez niego nowości są mądre i konieczne.

      Od nie tak dawna każda nowo zgłaszana ustawa musi mieć podane źródła finansowania, czyli po ludzku trzeba podać, skąd wziąć na jej realizację pieniądze. Pomysł dobry, tylko wszyscy piszą: "poprawa ściągalności podatków". Gdyby wszystkie je wprowadzić, mielibyśmy ściągalność podatków na poziomie 300 %.

      Śmieszne to i tragiczne zarazem. ;-)

      Usuń
  5. Jeśli przyjąć, że przykład idzie z góry, to Państwo nas okrada. Dla przykładu sławetne OFE, jeszcze bardziej kochany ZUS i na koniec zabranie ulgi i ukrócone zapomogi. TO jest kradzież - i jak tu być patriotą. A te wszystkie drobne podarki i pomoc sąsiedzka, to chyba istnieje coś takiego jak kwota wolna od podatku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jest kwota wolna od podatku. Za 2012 rok wynosi 3091 zł. I żeby nie kazać zbyt dużo podatnikom pamiętać, czyli dla ich własnego dobra w 2013 roku będzie taka sama. ;-)))

      Ale odejmuje się ją od całości dochodów. Cały ten ZUS, to właściwie zakamuflowany podatek, który tak czy siak trzeba zapłacić. Żeby jeszcze jego obsługa nie kosztowała tyle kasy... :-)

      Usuń
  6. Witaj Mironq! Okrada się państwo nie płacąc podatków bo są. Gdyby ich nie było wielu z nas by nie grzeszyło w ten sposób. Bo jak wiesz, jazda po pijaku, niepłacenie podatków i nie dawanie na tacę to zachowania grzeszne wymagające spowiedzi i grzechów odpuszczenia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby jak dało się unikać płacenia podatków od pieniędzy zarobionych uczciwą ciężką pracą... O bardzo wielu przepisach podatkowych ludzie zwyczajnie nie wiedzą i nawet poszczególne skarbówki różnią się w wydawaniu interpretacji w takich samych sprawach.

      Ja rozumiem, że lekarz musi się dokształcać przez cały czas aktywności zawodowej, bo powstają nowe metody leczenia i produkowane są coraz to nowe medykamenty. Ale żeby księgowym i pracownikom skarbówki szkolenia zabierały kilka dni co miesiąc?

      Bez podatku swoich pieniędzy nie możesz komuś dać (jak za dużo, to zapłaci), nie możesz sobie nawet za zarobione przez siebie pieniądze kupić czegoś dla siebie, bo VAT jest wliczony we wszystkie produkty.

      Gdyby system był prostszy, to i grzechów byłoby mniej. ;-)

      Usuń
  7. O tym zameldowaniu słyszałam, że mają to znieść, bo to jakieś kompletnie przestarzałe zapiski. Wciąż jednak dobra okazja aby ewentualnie ktoś mógł na kogoś donieść.

    O tych mandatach słyszałam. Dlatego w pełni solidaryzuję się z Twoim apelem, aby jeździć powoli i przepisowo. Dla dobra naszych kieszeni. A że chłopaki nie zarobią na viatolach? Cóż czy to mój problem?

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć od 2014 roku (jak Bóg da i Partia pozwoli) ma być nowa ustawa o ewidencji ludności, znosząca obowiązek meldunkowy. Zastanawia tylko to, że głupie przepisu mogą (oni) wprowadzić szybko, ale anulowanie jakiegoś idiotyzmu zajmuje lata (dobrze, że nie świetlne).

      Jak się budżet nie domknie przez mandaty, to pewnie podniosą VAT, więc powinnaś się obawiać...

      Usuń
    2. Oj ja wiem, że oni znajdą sposób na drenowanie nam kieszenie w ramach "pomocy" tudzież "sprawiedliwości społecznej". A co zamiast meldunku? Nie mam pomysłu na coś równie idiotycznego, czyli nie mogę być ani politykiem, ani urzędnikiem.

      Usuń
    3. Nie każdy ma zdolności do wymyślania głupot mających utrudniać życie innym. Ale to chyba dobrze... :-)

      Usuń