środa, 16 lutego 2011

021. Można się uśmiechnąć...

Wszędzie szaro i ponuro, trawniki z resztką śniegu wyglądają jak krajobraz po bitwie, ukazując resztki po wyrzucanych w Sylwestra fajerwerkach i trzymiesięczne, zamarznięte jeszcze pokłady psich kup.

Wszystkim powtarzano od dzieciństwa, że praca śmieciarza jest całkiem fuj i załapać się na nią można jedynie przez uporczywe zbieranie dwój w młodszych klasach szkoły podstawowej. Cóż, do przyjemnych to ona nie należy - ze względu na walory zapachowe oraz... bałaganiarstwo, niechlujność, chamstwo a czasami wręcz kretynizm tzw. "dobrze wychowanego" społeczeństwa, nie potrafiącego nawet porządnie wyrzucić śmieci.

Każdy z nas widział zapewne rozsypane "przypadkiem" śmieci, walające się tuż przy zapełnionych do połowy pojemnikach. Ciekawe, że nikomu "przypadkiem" nie wysypuje się nic na własną wycieraczkę, a jeśli już - to jest natychmiast sprzątane.

Kilkakrotnie byłem świadkiem jak Marcin Gortat wpływa nie tylko na młodzież, ale i na starsze babcie, mające nie wiadomo skąd takie zacięcie do koszykówki. Podchodzi taka kobitka do śmietnika i za punkt honoru stawia sobie, żeby z trzech metrów trafić workiem ze śmieciami wprost do pojemnika. Niestety, rzadko udaje się rzut za trzy punkty - w większości część śmieci ląduje na glebie. Gdyby zapytać taką osobę czemu nie wrzuci z pół metra odpowie zapewne, że nie chce pobrudzić butów przez rozsypane obok pojemnika obierki czy rozlane jakieś nieciekawe nie wiadomo co. Kwadratura koła?

Dla równowagi obrazek, który uwieczniłem dziś po południu. Panowie w czystych kombinezonach, a i kontener "śmieciowy" też jakby milszy i weselszy. :-) Co prawda jest to kontener do zbierania segregowanych odpadów ale przyznać trzeba, że że na taki widok można się uśmiechnąć.

Aha! Zapomniałem dodać, że góra kontenera zabezpieczona jest ramą z siatką, zapobiegającą wywiewaniu papierów czy reklamówek podczas transportu. Włodarze Gdańska i pracownicy firmy utylizacyjnej mają u mnie plusa za wrażenia wizualne. :-)))

11 komentarzy:

  1. Od małego chciałem być śmieciarzem :( Niestety nie wyszło, zajmuję się bardziej... no właśnie, czy bardziej czystym zawodem? ;)))
    Marzenia jednak pozostały i nie wykluczam, że kiedyś ubiorę piekny, pomarańczowy strój :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Celsusie! Mnie do tego zawodu odpychał fakt, że trzeba wstawać do roboty wcześnie rano. Jako dziecię często po dwóch zabieraliśmy się do szoferki śmieciarki na "trasę" do drugiego śmietnika, oddalonego o 200m. To była frajda!

    Tyle tylko, że struktura śmieci 30 i więcej lat temu i dziś była zdecydowanie odmienna. :-( Na pewno nie było tyle szkła, bo niewymienne były tylko butelki od koniaków i win typu Ciociosan, które się rzadko pijało. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyslam sie ze w Polsce jeszcze nie ma grzywny za nieodpowiednio posegregowane czy wyrzucone smieci. Raz zaplacona grzywna uczy na zawsze:))) wiem bo sama kiedys zaplacilam, za nieobwiazana sznurkiem paczke z makulatura. $25.00 pierwszy raz, nastepny jest $50.00 i potem $100.00 Nowy York sie nie ceregieli, ale dzieki temu wszystkie smieci sa we wlasciwych kontenerach, koszach i workach:))

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas do przydomowych "altan śmietnikowych" wrzuca się oddzielnie plastiki i papiery.Takie "normalne śmiece" są w oddzielnym pojemniku, obowiązkowo w zamkniętych torbach. I to nawet funkcjonuje. Poza tym są w różnych miejscach rozstawione pojemniki kryte na: szkło białe i na szkło kolorowe, na papiery,na drobny sprzęt elektryczny i na baterie, plastiki oraz zrobione "zagródki" na "gabaryty", jak to ładnie określiła ADM. W Niemczech już zaprzestano szczegółowego domowego segregowania śmieci, bo wiele wyrobów zawiera w sobie kilka różnych materiałów, choćby pampersy czy też podpaski higieniczne.Problemem są również różne kartony spożywcze, bo niektóre są wewnątrz z plastikiem, inne z folią aluminiową.
    A mój Osobisty uważa,że gdyby płacili za ilość produkowanych śmieci, to ja byłabym milionerką.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Badań nad strukturą śmieci nie prowadziłem, ale bardzo mi się podobało, że można pracować tam, gdzie rodzice nie pozwalali się bawić :D No i ta dziecięca słabość do umundurowania ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Śmieciareczka rewelacyjna;-) co do segregacji śmieci wyglada to u nas tak (w moim miesjcu zamieszkania) że ja wczuwałam sie w oddzielanie plasików papierów i innych potem woziłam to jakies 7 kilometrów do specjalnych kontenero gdzie kolejno przez małą dziurkę wszytsko wrzucałam po czym ktoregos razu przyuwazylam jak panowie podjezdzaja i smieci z wszytskich kontenerow pakują do jednej smieciareczki i od tego czasu sie nie wczuwam, teraz zbieram tylko plastikowe nakretki dla kogos kto bierze udzial w akcji i wymienia te kapsle na jakis sprzet dla niepelnosprawnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mironq robiłam tak samo jak małgoska i co? I panowie przyjeżdżali i ładowali wszystko posegregowane do jednego "wora". Wiesz moze Wrocław jeszcze nie dorósł? Szkoda. Aha i zgniatam butelki plastikowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Stardust! Nie jest tak źle! Powolutku wprowadza się segregację śmieci na te "mokre" - przeznaczone do biodegradacji i te "suche" - na wysypisko. Ale to jeszcze potrwa, zanim ktoś zrobi z tym porządek! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Anabell! Produkując i pakując różnorakie dobra mało kto zastanawia się, cóż potem z takim śmieciem da się zrobić. Pojemniki na szkło, papier i plastiki widzę dosyć często, jednak większość społeczeństwa segregację odpadów ma po prostu gdzieś - to nie ich problem. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Małgosiu! Bo wszystkie te skądinąd słuszne akcje prowadzone są na "pół gwizdka". Straszą karami, zamiast ludzi zachęcać. Właśnie taki widok, że po jaką cholerę segregować, skoro i tak wyląduje wszystko w jednym kuble może naprawdę zniechęcić. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Ago! Nie jestem specjalnie ekologiczny, ale jeśli już coś robić, to albo porządnie, albo wcale. Powoli pewnie dojdziemy do jakichś standardów (przyzwoitych) jednak muszą być wprowadzone proste i przejrzyste zasady, jednakowe dla wszystkich. I nie na zasadzie strachu. To tak jak ze sprzątaniem psich kup? Czasem nie trzeba policjanta czy strażnika z mandatowym bloczkiem, a sąsiada wywołującego poczucie wstydu za zaniedbanie. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń